O napięciu w relacjach polsko-ukraińskich na tle kryzysu zbożowego dyskutowali w niedzielę goście "Kawy na ławę" w TVN24. - To naturalna rzecz, że suwerenne państwa mają własne interesy, czasem sprzeczne. Czasem wynikają z tego spory. Zadaniem obu państw jest to, aby te spory rozwiązywać - mówił Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta. - Państwo polskie powinno stworzyć system tranzytu. Nie zawiodła Ukraina, nie zawiodła Europa. Zawiodło państwo polskie - stwierdziła Urszula Pasławska z PSL.
W polsko-ukraińskich relacjach pojawiły się napięcia, w których tle jest kryzys zbożowy. Polski ambasador otrzymał "zaproszenie" do MSZ w Kijowie. Jak przekazano, chodziło o słowa szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza, który w telewizji rządowej powiedział: - Ukraina naprawdę otrzymała dużo wsparcia od Polski i myślę, że warto by było, żeby zaczęła doceniać to, jaką rolę przez ostatnie miesiące i lata dla Ukrainy pełniła Polska". Po reakcji Kijowa pojawiło się również "zaproszenie" dla przedstawicieli ukraińskiej dyplomacji od strony polskiej. Jacek Czaputowicz, były minister spraw zagranicznych z rządu PiS, ocenił, że w tej sprawie "prowadzimy politykę hien i szakali", wspomniał też o "szmalcownictwie politycznym". Argumentował, że "doraźne interesy na krwawiącym państwie przynoszą tragiczne skutki". Został za to skrytykowany przez przedstawicieli rządu.
Napięcie w polsko-ukraińskich relacjach i słowa Czaputowicza omawiali goście "Kawy na ławę" w TVN24.
Król: wygląda na to, że decyzja o zmianie ministra była słuszna
Piotr Król, poseł PiS, stwierdził: - Wygląda na to, że decyzja o tym, by to minister (Zbigniew) Rau był ministrem spraw zagranicznych, była decyzją słuszną.
- Używanie sformułowań nawiązujących do okresu drugiej wojny światowej jest skrajnie niestosowne. Już teraz widać, że to, co zrobiło polskie społeczeństwo dla pomocy Ukrainie, zapisze się w książkach do historii, nie tylko polskich - mówił. - Używanie takiego kalibru porównań jest niestosowne i kompletnie nie na miejscu - dodał, komentując słowa Czaputowicza.
Szrot: wypowiedź Czaputowicza jest odosobniona na naszej scenie życia politycznego
- Jest rzeczą naturalną, że suwerenne, duże państwa mają własne interesy, czasem sprzeczne. Czasem wynikają z tego spory. Zadaniem obu państw, rządów, zadaniem prezydentów jest to, aby te spory rozwiązywać. Tak też było w tym przypadku. Pan prezydent (Wołodymyr) Zełenski zdecydował się zamknąć tę niebezpieczną dla naszych relacji, a korzystną dla Kremla eskalację - powiedział Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy.
Zaznaczył, że "wypowiedź byłego ministra Czaputowicza jest odosobniona na naszej scenie życia politycznego".
Żukowska: gdybyśmy mieli profesjonalnych dyplomatów, może udałoby się tego uniknąć
Anna Maria Żukowska z Lewicy stwierdziła, że "gdybyśmy byli państwem, które ma profesjonalną służbę dyplomatyczną, być może części tych rzeczy, które się wylały publicznie, można było uniknąć".
- Polityka historyczna jest elementem polityki dyplomatycznej. Nie może być tak, że jest zawieszona na kołku, bo jak się ją zawiesi, to bardzo trudno do niej wrócić. Ale trzeba do tego podchodzić z rozsądkiem - podkreśliła posłanka, odnosząc się do kolejnej sprawy, która generuje napięcia między Polską a Ukrainą, czyli ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.
Tomczyk: jeżeli chodzi historię to warto, żeby główną rolę odgrywali historycy
- Na pewno trzeba być w takich sprawach bardzo delikatnym. Trudno nie zauważyć pewnej korelacji. Kiedy przychodzi do kampanii wyborczej, to spory, które leżały odłogiem, nagle stają się pierwszoplanowe - mówił Cezary Tomczyk, poseł Koalicji Obywatelskiej.
- Trudno nie zauważyć w historii pewnego zjawiska, że kiedy politycy zabierają się za historię, to rzadko wychodzi dobrze. Chodzi mi o to, że w polityce ważne są symbole, pojednanie, szukanie dialogu. A jeżeli chodzi historię, to warto, żeby główną rolę odgrywali historycy. Tak jak nie chcemy, żeby Kościół zajmował się polityką - wyjaśnił.
Pasławska: nie zawiodła Ukraina, nie zawiodła Europa. Zawiodło państwo polskie
Urszula Pasławska z PSL, wracając do kryzysu zbożowego, przypominała, że "13 miesięcy temu PSL przygotowało ustawę, która stworzyła system kaucyjny wjazdu i wyjazdu zboża, nabiału, drobiu, mleka z Ukrainy do krajów trzeciego świata przez Europę" i że projekt ten trafił do sejmowej zamrażarki.
- Niestety nie ma co obwiniać Ukraińców za tę sprawę. Oni wywożą zboże poza Ukrainę. Państwo polskie powinno stworzyć system tranzytu. Nie zawiodła Ukraina, nie zawiodła Europa. Zawiodło państwo polskie - stwierdziła.
Hennig-Kloska: niestety rząd poszedł własną drogą i dzisiaj cierpi na tym rolnictwo
- Jeśli chodzi o problem zbożowy, kłania się zbagatelizowanie tego problemu rok temu. Mówiliśmy wtedy, że będzie jeszcze trudniej, a napięcie między Polską i Ukrainą jeszcze większe - mówiła Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Dodała, że polski rząd "niestety poszedł własną drogą, nie przepchnął żadnego systemowego rozwiązania na poziomie całej Unii Europejskiej". - I dzisiaj polskie rolnictwo płaci, cierpią też stosunki polsko-ukraińskie przez to, że rząd wprowadził własne rozwiązania, które niekoniecznie doprowadziły do rozwiązania problemu - powiedziała posłanka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24