Przyznać się do błędów - tak. Złożyć dymisję - nie. To ogólna reguła dotycząca europejskich federacji piłkarskich. Reporter "Polski i Świata" sprawdził, jaki jest schemat działań związków po porażkach.
Od momentu, gdy okazało się, że Polacy nie przejdą do ćwierćfinałów Euro 2012, dziennikarze dopytują prezesa PZPN Grzegorza Latę, czy dotrzyma swoich słów z listopada ubiegłego roku. Działacz powiedział wtedy, że jeśli nasza reprezentacja nie awansuje, to odejdzie ze stanowiska.
Teraz jednak okazuje się, że Grzegorz Lato nie zamierza opuszczać swojego fotela. Nie jest to jednak jedyny w Europie przypadek, gdy szef piłkarskiej federacji nie podaje się do dymisji po porażce.
Zmienić myślenie Najczęściej związki wdrażają reformy. Tak było w 2000 roku podczas Euro, na którym reprezentacja Niemiec wyjątkowo się nie popisała. - To był dla nas gorzki okres i zaczął się nacisk na federację, żeby zmieniła swoje myślenie, żeby bardziej skupić się na szkoleniu młodzieży niż na importowaniu piłkarzy, którzy potem stają się gwiazdami Bundesligi - opowiada Christopher Lymberopoulos, ze Sky Sport Deutschland. Takiego podejścia Niemcom mogą zazdrościć nie tylko Polacy, ale także Chorwaci. - Kibiców bardzo irytuje fakt, że w naszym związku piłkarskim od lat są ci sami ludzie - przyznaje Milan Peh, z Radio Sunset Zagrzeb.
W głosowaniu W niektórych federacjach udało się jednak pokonać ten problem. W Portugalii o tym, kto pokieruje związkiem piłkarskim, decydują nie tylko działacze. - Do dyspozycji są 84 głosy. Rozdysponowane są one między działaczy, kluby, piłkarzy i sędziów. To ich głosy decydują o tym, kto stanie na czele federacji i na czele organizacji sędziowskiej - tłumaczy Jose Manuel Dalgado z "A bola".
Jedną z federacji, o której słychać najrzadziej, jest hiszpańska. Co jest o tyle interesujące, że mowa o aktualnych mistrzach świata i mistrzach Europy. - Podstawę kadry stanowią piłkarze z Barcelony i z Realu Madryt. Do tego kilku z innych klubów. To jest fantastyczne pokolenie piłkarzy. Rolą federacji jest tego nie zepsuć - stwierdza Luis Garcia z Mediaset Sport.
Autor: ktom/k / Źródło: tvn24