Upadek na rozgrzaną blachę w centrum miasta spowodował dotkliwe oparzenia u małego dziecka. Do wypadku doszło w poniedziałek w Szczecinie. Lekarze nie wykluczają, że potrzebny może być przeszczep skóry.
Wszystko rozegrało się w centrum Szczecina przy fontannie obok Kościoła Garnizonowego. Kilka metrów od fontanny znajduje się część techniczna z dużą metalową klapą, która leży płasko na ziemi. W poniedziałek o rozgrzaną słońcem blachę oparło się obiema rączkami dziecko.
- Ta blacha była tak rozgrzana, że dziecko poparzyło sobie rączki i trafiło do szpitala - relacjonowała reporterka TVN24 Alicja Rucińska. Lekarze opatrzyli dłonie półtorarocznej dziewczynki i wypuścili ją do domu.
W czwartek lub piątek po wizycie kontrolnej lekarze podejmą decyzję, czy rany same się zagoją, czy będzie potrzebny przeszczep skóry.
Drugie poparzenie
Jednak jak się okazuje, to nie pierwszy taki wypadek. W sierpniu ubiegłego roku na rozgrzaną słońcem blachę przewrócił się 2,5-letni chłopiec. W czasie zabawy także poparzył sobie dłonie.
Zarządzający fontanną Zakład Usług Komunalnych po ubiegłorocznym wypadku nie zabezpieczył jednak tego miejsca. Pracownicy prowizorycznie otoczyli je taśmą dopiero po poniedziałkowym wypadku dziewczynki. Jak relacjonowała Rucińska, zapadła decyzja, żeby na stałe zabezpieczyć blachę przy fontannie.
Autor: pk//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24