- Ministrowie i wiceministrowie otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze im się po prostu należały – grzmiała z sejmowej mównicy Beata Szydło, broniąc nagród przyznanych członkom swojego rządu. Kilka dni później Jarosław Kaczyński mówił w wywiadzie, że to on zachęcił byłą premier, by "pokazała pazurki". Teraz jednak zarówno sam prezes, jak i rzeczniczka PiS przekonują, że o "pazurkach" wcale nie było mowy. W czwartek Kaczyński ogłosił, że nagrody ministrowie mają przekazać Caritasowi.
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r.
Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz była premier Beata Szydło (65 100 zł). Według informacji z kancelarii premiera, ostateczna decyzja o przyznaniu premii finansowych należała do byłej premier Szydło.
Poinformował również, że w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 procent. Zapowiedział też przejście podsekretarzy stanu do grupy urzędników służby cywilnej.
Dotychczas Morawiecki przyjął dymisję 21 wiceministrów.
"Te pieniądze się im po prostu należały"
Odniosła się do kwestii nagród dla ministrów rządu PiS. - Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały - oświadczyła wówczas Szydło.
- To były nagrody oficjalne, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów biznesmenów - podkreśliła. - Ci ludzie ciężko pracowali i pracują, po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie wybrane grupy interesów - dodała.
"Powiedziałem jej: pokaż proszę pazurki"
W opublikowanym 26 marca wywiadzie dla wPolityce.pl Jarosław Kaczyński skomentował sposób, w jaki w Sejmie nagród broniła była premier Beata Szydło.
- Tabloidy wydawane w Polsce co chwilę piszą, że pan jest na kogoś wściekły. Ostatnio niemiecki dziennik ogłosił, że wściekł się pan rzekomo na panią premier Szydło za jej wystąpienie w Sejmie i ogólnie za nagrody, które za jej kadencji otrzymywali wiceministrowie i ministrowie. Czy to prawda? - pytał dziennikarz portalu.
- Ależ skądże znowu, jestem w jak najlepszych stosunkach z panią premier Szydło! Na jutro jesteśmy zresztą umówieni na spotkanie. Bardzo się cieszę, że wystąpiła w Sejmie i gratuluję jej tego. Z powodu ataku alergii nie mogłem tam być, ale chętnie bym tego wysłuchał, bo pamiętam, jak to się działo, kiedy była premierem. Wtedy od czasu do czasu ta spokojna, wyważona i dobra osoba tak troszkę pokazywała pazurki. I też przed tym wystąpieniem powiedziałem jej: pokaż proszę pazurki - odpowiedział Kaczyński.
Pytany o to, czy "można bronić tych nagród" prezes PiS stwierdził, że "trzeba".
- Trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo. W Polsce nielegalnie przejęto wielkie majątki, można to już od początku liczyć w bilionach. A tutaj mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę, dla ludzi, którzy z tymi zjawiskami przejmowania własności narodowej walczyli. Oczywiście można dyskutować, czy to dobre, czy to złe, czy takie sumy powinny być, czy inne, ale to absolutnie nie jest żaden skandal - dodał.
Sondażowy spadek
Ankietowanych spytano również o ocenę słów byłej premier na temat tych nagród. 75 procent respondentów oceniło je negatywnie, pozytywnie - 20 procent.
"Wcale nie powiedział o pazurkach"
W czwartek wicemarszałek Sejmu rzeczniczka PiS Beata Mazurek oświadczyła, że prezes PiS nie wiedział o nagrodach przyznanych członkom rządu Szydło.
- Też był zaskoczony tym, że te nagrody były, zaskoczony ich skalą. Ale też był i jest zdania, że to nie było w żaden sposób nadużycie - dodała, podkreślając, że "nagrody i premie są zgodne z prawem".
Pytana o to, czy Kaczyński rzeczywiście zachęcał Szydło do "pokazania pazurków" stwierdziła natomiast, że takie słowa nie padły.
- Wcale nie powiedział o pazurkach, z tego co wiem, bo z nim (Kaczyńskim - red.) rozmawiałam - oświadczyła Beata Mazurek.
- Nie wiem, czy (było to - red.) przekłamanie, czy nie. Mówię to, co mi powiedział prezes: że wcale nie powiedział o pazurkach - dodała.
- To nie jest tak, wbrew temu, co funkcjonuje w opinii publicznej, że Jarosław Kaczyński o wszystkim decyduje, wszystko wie. To jest jedna z rzeczy, o których nie wiedział - dodała wicemarszałek Sejmu.
"O żadnych pazurkach nie mówiłem"
Na późniejszej konferencji prasowej Kaczyński poinformował, że "ministrowie konstytucyjni, sekretarze stanu, którzy są politykami, zdecydowali się na przekazanie nagród, w terminie do połowy maja, do Caritas na cele społeczne". Dodał też, że do Sejmu trafi projekt przewidujący obniżenie o 20 procent pensji poselskich i senatorskich.
Dodatkowo - jak dodał Kaczyński - mają zostać "wprowadzone nowe limity obniżające" dla wójtów, burmistrzów, prezydentów, marszałków i starostów, a także dla ich zastępców.
- Powtarzam: vox populi, vox Dei, głos ludu, głos Boga. Jeśli społeczeństwo tego chce, a widać wyraźnie, że chce, to my się przychylamy do tej decyzji i będziemy w związku z tym ponosić finansowe starty, ale dla dobra ojczyzny, dla budowy przeświadczenia społeczeństwa, że polityka rzeczywiście nie jest dla bogacenia się, że polityka jest po to, żeby służyć dobru publicznemu, a to dobro publiczne to jest po prostu dobro Polaków - podsumował prezes PiS.
Na konferencji stwierdził też, że nie ingerował w przemówienie Szydło w Sejmie.
- O żadnych pazurkach nie mówiłem, natomiast i tak wiedziałem, że pani premier będzie w tej sprawie mówiła. Ale jeżeli chodzi o to, co będzie konkretnie mówiła, to tutaj już to była jej decyzja. Chciałem jednak powiedzieć, że miała prawo do tego, żeby się bronić i broniła się - zaznaczył lider Prawa i Sprawiedliwości.
- Społeczeństwo tego nie zaakceptowało i myśmy to przyjęli do wiadomości - mówił Kaczyński.
Oburzenie opozycji
Informacja o przyznanych nagrodach wywołała oburzenie opozycji, która wielokrotnie apelowała do rządzących o ich zwrot.
Nagrody w 2016 roku
Poseł PO Krzysztof Brejza postanowił dodatkowo zapytać, w jakiej wysokości nagrody otrzymał każdy z konstytucyjnych ministrów w 2016 roku. Odpowiedzi udzielił Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Wynika z niej, że w 2016 roku suma przyznanych nagród dla poszczególnych ministrów kształtowała się w przedziale od 8 000 do 33 000 zł brutto. Szef KPRM podał, że ówczesna premier Beata Szydło otrzymała w 2016 roku premię w wysokości 15 000 zł brutto. Nie zdradził jednak, jakie dokładnie kwoty otrzymali pozostali ministrowie, o co pytał poseł Brejza.
Suma przyznanych nagród dla poszczególnych wiceministrów z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów kształtowała się z kolei w przedziale 6 000 do 17 000 zł brutto.
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dodał, że w 2016 roku nagrody otrzymali wszyscy członkowie Rady Ministrów.
Autor: kb//kg / Źródło: tvn24