Gradem niepochlebnych komentarzy ze strony czołowych polityków posypał się na byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego za wywiad, w którym sugeruje, że Niemcy powinny postępować z Polską ostrzej, jeśli nadchodzące wybory wygra PiS.
- Wypowiedź Kwaśniewskiego świadczy o jego zdradzie - powiedział dziś w "Sygnałach Dnia" szef LPR Roman Giertych. - - Wywiad jest skandaliczny i przypomina mi listy volksdeutschów.
Po wypowiedzi Kwaśniewskiego konsternacja zapanowała także w polskim MSZ. - To jest działanie wbrew państwu polskiemu. Tylko rozłożyć ręce z ubolewaniem - uważa rzecznik ministerstwa Robert Szaniawski.
Dla europosła PiS Wojciecha Roszkowskiego wypowiedź Kwaśniewskiego dałoby się usprawiedliwić, gdyby nasz kraj należał do Trzeciego Świata. - Tam opozycja jest pozbawiona możliwości działania.
Na Zachodzie nie znam byłego przywódcy, który na łamach obcej prasy tak krytykuje własny rząd. Europoseł Wojciech Roszkowski
Nie mniej oburzony jest Wiesław Chrzanowski. - Nawet w PRL prymas Wyszyński unikał pewnych wypowiedzi za granicą - mówi.
Również Andrzej Olechowski, były szef MSZ, nie znajduje usprawiedliwienia: - Polska została dość poważnie skrzywdzona przez obecny rząd, ale udzielanie innym krajom rad, jak mają z nami postępować, jest niestosowne.
Lechowi Wałęsie trudno jest uwierzyć, że Aleksander Kwaśniewski "coś takiego zrobił".
Takie zachowanie jest niedopuszczalne, pokazuje bowiem Europie, że mamy luki i nie wszystko przemyśleliśmy. Lech Wałęsa w wywiadzie dla "Dziennika"
Wałęsa sądzi jednak, że Niemcy rad Kwaśniewskiego nie posłuchają, bo rozumieją, że polska demokracja musi przez takie stadium przejść. - Ten błąd mógł też wynikać z chytrych pytań dziennikarza - uważa Wałęsa - A prócz tego, Kwaśniewski jest słaby politycznie i nie ma "węchu politycznego" - dodaje.
Także za granicą wypowiedź Kwaśniewskiego budzi zdumienie. - To jest igranie z ogniem. To jakby prezydent uznał, że sytuacja w Polsce jest na tyle katastrofalna, że potrzebna jest pomoc Niemiec - przyznaje Dominique Moisi, do niedawna dyrektor Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W wywiadzie dla "Vanity Fair" były prezydent określił politykę braci Kaczyńskich wobec Niemiec jako "kurs prowokacji" i "diabelnie zły pomysł". "Gdyby po wyborach Kaczyńscy mieli pozostać u władzy, Niemcy powinny się zastanowić, czy nie zaostrzyć kursu wobec Polski - radzi Kwaśniewski. Zaleca też Berlinowi zredukować swoją "powściągliwość" wobec nas.
Jak zauważa "Dziennik", dotąd żaden z polskich polityków nie posunął się do tego, aby sugerować obcemu państwu zaostrzanie kursu wobec własnego kraju, choć wielu polityków krytykowało już w zagranicznej prasie sytuację w Polsce.
Berlin chłodno przyjął rady polskiego byłego prezydenta. - Współpraca polsko-niemiecka jest dziś bardzo bliska i Niemcy nie widzą potrzeby wprowadzania jakichkolwiek zmian. Rząd Republiki Federalnej prowadzi wobec Polski politykę wyciągniętej ręki i tak pozostanie bez względu na to, kto będzie rządził w Polsce - powiedział rzecznik ambasady RFN w Warszawie John Reyels w wywiadzie dla "Dziennika".
Źródło: "Dziennik", IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24