Senat wprowadził kilkanaście poprawek do projektu MSWiA dotyczącego budowy muru na granicy z Białorusią. Zgodnie z przepisami na granicy ma zostać wybudowana pięciometrowa zapora. Jej koszt to ponad 1,5 miliarda złotych. Teraz ustawa wróci do Sejmu. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Przyjęta przez Sejm nieco ponad tydzień temu - a we wtorek przez senackie komisje bez poprawek - ustawa o budowie muru na granicy została przyjęta w środę przez Senat, ale z wprowadzonymi po długiej dyskusji kilkunastoma zmianami: informacje na temat konstrukcji i zabezpieczeń mają być publicznie dostępne, inwestycji w charakterze obserwatorów mają przyglądać się parlamentarzyści, wojewoda ma określić obszar objęty zakazem wstępu i czas trwania tego zakazu – wcześniej miał być bezterminowy. Przyjęto też poprawkę o stosowaniu prawa zamówień publicznych. Wcześniej inwestycja miała być bez przetargu.
PiS chciało przyjęcia ustawy bez poprawek, a Koalicja Obywatelska całkowitego jej odrzucenia. Prace nad ustawą prowadzone są w trybie pilnym z uproszczoną procedurą - bez stosowania przepisów prawa budowlanego, wodnego i ochrony środowiska. – Jak ten mur powstanie? Ktoś narysuje kijem na ziemi i powie: tutaj stawiamy murek taki, a tutaj będzie czterometrowy? Przecież to jest niepoważne – uważa senator niezrzeszony Stanisław Gawłowski.
Ograniczenie dostępu do informacji
Rząd tłumaczy, że sytuacja jest coraz poważniejsza, że służby białoruskie pomagają migrantom niszczyć lub same niszczą już postawione ogrodzenie i że inwestycja jest pilna. - Wyłączamy rzeczywiście przepisy, żeby ograniczyć proces budowlany, żeby nie trwał on pięć lat – przekonuje wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik.
Ograniczenie dostępu do informacji rząd tłumaczy względami bezpieczeństwa. - Po to, żeby naszym przeciwnikom nie podawać na tacy informacji dotyczących bezpieczeństwa państwa i naszych obywateli – wyjaśnia Wąsik.
Opozycja obawiała się, że w związku z ograniczeniem jawności z inwestycją będzie tak samo jak wyborami kopertowymi czy respiratorami od handlarza bronią. - Gigantyczne pieniądze będą wydane pod stołem. Przecież Kaczyński już powiedział, kto będzie realizował budowę tego muru, to jest niesłychane – zwraca uwagę senator niezależny Wadim Tyszkiewicz. PiS chciało, żeby budowę inwestycji kontrolowało jedynie Centralne Biuro Antykorupcyjne. - Tę inwestycję mają kontrolować panowie Wąsik z Kamińskim, skazani przez polski sąd na trzy lata więzienia za nadużycia władzy – przypomina senator Marcin Bosacki z Koalicji Obywatelskiej.
Senatorowie debatowali na temat kosztu budowy muru na granicy z Białorusią
- Będziemy jak najbardziej transparentni, jeśli chodzi o przekazanie kosztów, pokazanie umów – zapewnia Maciej Wąsik. To dla opozycji za mało – na uwagę senator Ewy Mateckiej, że "budujemy najdroższy mur w Europie", sprawozdawca komisji senator PiS Marek Komorowski odpowiada, że "koszty wyjdą po zakończeniu inwestycji".
Szacuje się, że będzie to około 1,5 miliarda złotych. Pięciometrowa zapora ma być długa na niemal 200 kilometrów. I to też rodzi wiele pytań, bo cała granica z Białorusią to ponad 400 kilometrów - przebiega przez puszczę, bagna i wzdłuż rzeki.
- Jesteśmy państwem, które ma zewnętrzną granicę Unii Europejskiej, dlatego też na nas spoczywa obowiązek uszczelniania granicy – podkreśla senator PiS Wojciech Skurkiewicz. W tym kontekście padają pytania o wsparcie ze strony Unii. Na pytanie senator Koalicji Obywatelskiej Agnieszki Gorgoń-Komor, "czy budowa zapory była konsultowana z europejską agencją Frontex", Marek Komorowski stwierdza, że "nie była".
Poza budową muru, wkrótce na granicy ma być około 10 tysięcy żołnierzy. Ministestwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce też przeznaczyć 1,5 miliarda złotych na rozwój Straży Granicznej, tworząc między innymi 750 nowych etatów.
Sylwia Piestrzyńska
Źródło: TVN24