Projekt ustawy o budowie bariery na granicy z Białorusią komentował w "Kropce nad i" generał Mirosław Różański, prezes fundacji Stratpoints i były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych. - Załóżmy nawet, że ten mur powstanie na granicy z Białorusią. Jaką mamy gwarancję, że Ukraina nie stanie się krajem transferowym dla uchodźców? - mówił. W jego opinii to nie jest kierunek, który powinien być przyjęty w celu zabezpieczenia granic i rozwiązania kryzysu.
We wtorek wieczorem Rada Ministrów przyjęła w trybie obiegowym zgłoszony przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji projekt ustawy o budowie zabezpieczenia granicy państwowej. Projektem obecnie zajmuje się Sejm. Ustawa ma określić zasady przygotowania i realizacji zabezpieczenia - bariery - na polskiej granicy stanowiącej granicę zewnętrzną UE. Inwestycja będzie celem publicznym. Jej szacowny koszt w ocenie skutków regulacji to 1 mld 615 mln zł. Do zamówień związanych z budową bariery nie będzie stosowane Prawo zamówień publicznych. Kontrolę zamówień sprawować będzie Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Emerytowany generał broni Mirosław Różański powiedział w środę w "Kropce nad i", że kiedy dowiedział się, jaka kwota jest przeznaczona na ten projekt, to od razu przypomniał sobie "takie sytuacje, jak kupowanie respiratorów, jak ściągnięcie maseczek, które nie były przydatne do czegokolwiek". - Jak można wydać ponad miliard 615 milionów w sposób niekontrolowany, z pominięciem jakichkolwiek procedur. Jeżeli już powierzamy kontrolę nad tym projektem instytucji, z której z kolei miliony wynosi się w reklamówkach, to chyba jest niepoważne traktowanie sprawy – ocenił.
Czytaj więcej: Kasjerka CBA i jej mąż skazani. Z kasy biura zniknęło ponad dziewięć milionów złotych >>>
Generał ocenił, że "żadne fizyczne zabezpieczenie, które jest stosowane na świecie, nie zabezpieczy przed tym, co jest dzisiaj udziałem Polski, jeśli chodzi o granicę polsko-białoruską".
- Załóżmy nawet, że ten mur powstanie na granicy tych 418 kilometrów (długość granicy z Białorusią - red.). Jaką mamy gwarancję, że nie będzie sytuacja taka, która spowoduje, że jednak niestabilna Ukraina może też się stać transferem dla tych uchodźców? – zauważył.
- Myślę, że to nie jest ten kierunek, który powinien być przyjęty dla - z jednej strony - zabezpieczenia naszych granic, a z drugiej strony, aby rozwiązać kryzys, który faktycznie jest i został wywołany przez (Alaksandra) Łukaszenkę – ocenił były dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych.
Różański: dziennikarze w strefie stanu wyjątkowego nie zagrażaliby ani żołnierzom, ani funkcjonariuszom
Odniósł się także do faktu, że do strefy stanu wyjątkowego nie są dopuszczani dziennikarze ani organizacje pozarządowe. – Gdyby ci pseudopolitycy cokolwiek orientowali się w tym, jak się prowadzi różnego rodzaju operacje, to by zauważyli, że nawet my, wtedy, kiedy byliśmy w Iraku, czy w Afganistanie, do naszej działalności angażowaliśmy, po pierwsze, media, po drugie, organizacje pozarządowe, które wspierały nasze działanie – powiedział.
Dodał, że gdybyśmy przez analogię zastosowali to samo rozwiązanie u nas w kraju, to na pewno nie byłoby takiego problemu, jaki jest dzisiaj. – Dla mnie wprowadzenie stanu wyjątkowego to jest tylko i wyłącznie izolacja, bądź ukrycie tego, co faktycznie chce robić rząd Prawa i Sprawiedliwości. Na pewno pobyt dziennikarzy akredytowanych, czy ewentualnie wsparcie przez organizacje pozarządowe nie zagrażałoby ani żołnierzom ani funkcjonariuszom. To jest teza przyjęta tylko i wyłącznie po to, żeby wprowadzać atmosferę nadmiernego zagrożenia, a co za tym z kolei idzie, dzielenia naszego społeczeństwa - ocenił generał Różański.
- Ja osobiście bym rekomendował, żeby nie tylko polskie media były kierowane do tej strefy, która jest dzisiaj nazywana przygraniczną, ale tę sytuację bym chciał zobrazować poprzez przekaz wszystkich mediów światowych, żeby można się było przekonać, że to faktycznie Łukaszenka jest przyczyną tego napięcia, które jest nie tylko na granicy Białorusi i Polski, ale tak naprawdę Białorusi i Unii Europejskiej - powiedział.
Generał Różański: trudno mi stanąć w obronie kolegów z sił zbrojnych czy funkcjonariuszy Straży Granicznej
Odniósł się do sprawy migrantów, w tym dzieci, które pod koniec września przebywały w Michałowie i zostały odesłane na granicę z Białorusią.
Pytany, jak ocenić Straż Graniczną, która wypycha migrantów na stronę białoruską, powiedział, że "trudno jest mu dzisiaj stanąć w obronie jego kolegów z sił zbrojnych, czy funkcjonariuszy Straży Granicznej". – Jeśli spojrzymy na wymiar tego problemu, to z jednej strony jest granica państwowa, której muszą strzec (…) , ale jeżeli mamy do czynienia z sytuację taką, że w tym problemie pojawiają się dzieci, to pamiętajmy, że szereg dokumentów opisuje szczególne traktowanie dzieci – zauważył.
- Jeżeli do tego dołożymy czystą, ludzką empatię, która, uważam, powinna towarzyszyć nam wszystkim, w tym żołnierzom i funkcjonariuszom, to jestem zdziwiony, że może nie ci funkcjonariusze i żołnierze, którzy są w pewien sposób zakładnikami z jednej strony rozkazu, z drugiej strony powinności, mają dowódców, którzy nie reagują na tę sytuację – dodał.
- W mediach społecznościowych apelowałem, żeby może moi koledzy generałowie w obu tych formacjach jednak stanęli w obronie tych żołnierzy i nie doprowadzali do sytuacji, które w tej chwili obserwujemy, bo zamaskowany żołnierz z karabinem, który stoi przed dzieckiem, a później to dziecko jest przez następnego funkcjonariusza siłą przenoszone do jakiegoś obiektu, czy pojazdu, to jest obrazek, który na trwale zapisze się w naszej pamięci i niestety, zostawi rysę, czy to na siłach zbrojnych, czy na Straży Granicznej – mówił generał.
Różański: jeżeli mielibyśmy realną politykę migracyjną, to moglibyśmy na tej sytuacji skorzystać
Jego zdaniem "jako społeczeństwo, 38-milionowy kraj z potencjałem takim, jaki mamy, z jednej strony możemy pomóc ludziom, którzy takiej pomocy oczekują, a z drugiej strony nasza gospodarka potrzebuje kolejnych rąk do pracy". – Jeżeli mielibyśmy realną i sensowną politykę migracyjną, to moglibyśmy na tej sytuacji jeszcze skorzystać – ocenił generał Różański.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24