|

MeduM albo MEM jak Puszcza.tv? Wspólnik kuzyna Kaczyńskiego przygotuje nowy hit Czarnka

Przemysław Czarnek
Przemysław Czarnek
Źródło: Adam Jankowski/Polska Press/Gallo Images

Multimedialna Edukacja Młodzieży to w skrócie MeduM albo MEM. W założeniach ma przykuć uwagę uczniów w wieku 12-18 lat zajętych na co dzień TikTokiem czy YouTube'em.

"Zdaję sobie sprawę, że młodzi ludzie nie oglądają telewizji, są na platformach streamingowych. Dlatego zleciłem Narodowemu Centrum Badań i Rozwoju konkurs za 30 mln zł na produkcję kilkuset krótkich czterominutowych filmów o tematyce historycznej, ekonomicznej i kulturowej, które będą zamieszczane i promowane na platformach streamingowych" - cytował Przemysława Czarnka, ministra edukacji i nauki, tygodnik "Sieci".

Nowa platforma i zamieszczone na niej filmiki mają wzbogacić ofertę polskich szkół i "wnieść nowe, świeże spojrzenie na dotychczas przekazywaną wiedzę". Te "multimedialne materiały", powstałe z udziałem influencerów, oparte będą m.in. na podstawie programowej historii i teraźniejszości. W MeduM, którego całkowity budżet wyniesie 29 mln zł, wykorzystane mają być też "innowacyjne narzędzia informatyczne oraz nowoczesne rozwiązania technologiczne".

Niedawno Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zakończyło ocenę merytoryczną wniosków w konkursie zleconym przez ministra Czarnka. Podzielony był on na dwa komponenty: A - opracowanie platformy streamingowej VOD za 7 mln zł; B - produkcję krótkich filmików w trzech obszarach: Historia Polski (minimum 100 materiałów wideo), Historia muzyki, sztuki, literatury, teatru, sztuk plastycznych i architektury w ujęciu Polskiego Dziedzictwa Narodowego (minimum 100) oraz Innowacyjność produktów i usług (minimum 30). Na produkcję filmików przeznaczono łącznie 22 mln zł.

Kto przygotuje nowy hit ministra Przemysława Czarnka?

Wspólnik kuzyna Kaczyńskiego

Konkurs w ramach "komponentu A" - czyli zbudowania platformy - wygrała Fundacja Wspierania Historii Kinematografii Polskiej. Czas na zbudowanie platformy ma do 1 grudnia 2022 r., czyli nieco ponad dwa miesiące. Ma też utrzymywać platformę do końca 2028 r.

Fundacja łącznie może otrzymać ponad 16,5 mln zł dofinansowania, bo wygrała również konkurs w ramach "komponentu B" w obszarze Historia Polski. Na to drugie zadanie ma dostać 9,5 mln zł. Filmików ma być minimum 100, czyli budżet na produkcję jednego może wynieść blisko 100 tys. zł. Filmiki mają powstać do końca 2023 roku.

Do tej pory fundacja stworzyła m.in. - we współpracy z firmą Festival Group - platformę wideo UA24.tv dla Ukraińców mieszkających w Polsce. Finansował ją koncern naftowy Lotos. Informacje o innych jej dokonaniach trudno znaleźć.

Prezesem Fundacji Wspierania Historii Kinematografii Polskiej jest Piotr "Miki" Mikołajczak, muzyk i producent związany z telewizją rządową, były małżonek dyrektor TVP Polonia Magdaleny Tadeusiak-Mikołajczak. Z kolei były wspólnik Mikołajczaka w firmie Ursa Major Wojciech Hoflik był w ostatnich latach m.in. pełnomocnikiem zarządu TVP S.A., dyrektorem TVP1 oraz dyrektorem Agencji Produkcji Telewizyjnej i Filmowej TVP.

Mikołajczak jest też - zgodnie z dokumentami złożonymi w Krajowym Rejestrze Sądowym - wspólnikiem w firmie Houseboat razem z Janem Marią Tomaszewskim - doradcą zarządu TVP, a prywatnie bratem ciotecznym prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. 

Pytam Piotra Mikołajczaka, jakie doświadczenie ma jego fundacja w projektach związanych z tworzeniem platform streamingowych. - Na MeduM nie mam podpisanej jeszcze umowy, więc nie ma jeszcze o czym mówić - ucina temat. 

Na razie terminy realizacji przedsięwzięcia są jego zdaniem zbyt krótkie na tak skomplikowane przedsięwzięcie.

Mikołajczak nie odpowiada też, czym zajmuje się spółka Houseboat, w której jest wspólnikiem z Janem Marią Tomaszewskim.

W ocenie ekspertów NCBiR fundacja Mikołajczaka uzyskała dziesięć punktów, o jeden punkt więcej od Fundacji Wirtualne Horyzonty, która - jak czytamy na jej stronie - "powstała, by łączyć świat technologii ze światem edukacji i wspomagać cyfrową transformację polskiej szkoły". Jej założyciele "od kilku lat zajmują się profesjonalnie wirtualną rzeczywistością - produkcją doświadczeń VR i promowaniem ich zastosowania nie tylko w dziedzinie rozrywki, ale także nauczania i wsparcia rozwoju społecznego".

"Ja to znam"

Mikołajczak, jak podkreśla, produkcją filmów historycznych zajmuje się od dwudziestu lat. Realizował m.in. dokument "Portret przeszłości 1920" o ofensywie Sowietów na Polskę w 1920 r. czy "Jeżeli zapomnimy o nich…" o rzezi wołyńskiej. W ostatnich latach produkował telenowelę "Leśniczówka" dla TVP1.

Prezes Fundacji Wspierania Historii Kinematografii Polskiej pracował też przy teleturnieju "Ja to znam" emitowanym w TVP1, którego pytania "dotyczyły historii, obyczajowości oraz historii kultury i sztuki w Polsce". Widzowie mogli odpowiadać na nie razem z uczestnikami programu przez aplikację mobilną. Ze względu jednak na słabą oglądalność program zdjęto z anteny.

W ramach "komponentu B" do produkcji filmów dotyczących muzyki, plastyki i sztuki NCBiR pozytywnie oceniło i wybrało do finansowania również Stowarzyszenie Aktywne Beskidy z siedzibą w Jeleśni. Wnioskowało ono o ponad 7,4 mln zł.

Szefową Stowarzyszenia jest historyczka Agnieszka Rosłaniak, dyrektor szkoły podstawowej nr 1 w Pewli Wielkiej. Pytam, jakie wcześniej podobne materiały Stowarzyszenie produkowało.

- Wcześniej nie robiliśmy czegoś takiego - przyznaje prezeska stowarzyszenia.

Czarnek: Nie czytałem całego podręcznika do HiT. On jest dla dzieci i nauczycieli, a nie dla ministra
Źródło: TVN24

W konkursie Centrum pozytywnie oceniono też stowarzyszenie Top 500 Innovators, które zgłosiło się do produkcji filmików prezentujących "zagadnienia innowacyjności i szeroko rozumianej nowoczesności". Wnioskowało ono o 2,8 mln zł.

"W tej chwili jest niestety jeszcze przedwcześnie na rozmowę na temat naszej wygranej w konkursie MeduM Komponent B Temat III. Procedura konkursowa nie została jeszcze zakończona. Sądzę, że - jeśli do tego dojdzie - właściwy moment nastąpi po podpisaniu umowy pomiędzy Stowarzyszeniem a NCBiR, która określi szczegóły realizacji zgłoszonej przez nas oferty" - poinformowała prezes stowarzyszenia Joanna Szustakiewicz.

"Zdolna postać wielomedialna"

Jak mówi nam chcący zachować anonimowość urzędnik kancelarii premiera zajmujący się cyfryzacją, stworzenie nowej platformy streamingowej za 7 mln zł będzie trudne do zrealizowania. - To mała kwota na tego typu projekt, z tego może wyjść jakaś tandeta - tłumaczy.

Jego zdaniem jest to też zupełnie niepotrzebne, bo podobną infrastrukturę streamingową posiada choćby telewizja publiczna czy Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny (FINA). 

- To pomysł zbędny. Nie wiem, dlaczego budują nowe medium. Ale rozumiem, że ktoś chce mieć własne królestwo - komentuje.

Według naszego rozmówcy bardziej zrozumiała politycznie wydaje się produkcja "materiałów edukacyjnych". - Minister Czarnek wie, że w przyszłych wyborach istotne jest dotarcie do młodzieży. Uruchomienie tego projektu teraz da pierwsze wyniki na poziomie marca-kwietnia, w obszarze wyborczym. Silne dofinansowanie spowoduje wyprodukowanie ponad 200 klipów, które będzie można wykorzystać w różnych mediach społecznościowych. A Piotr Mikołajczak jest zdolnym script writerem i ciekawym muzykiem. To dość zdolna postać wielomedialna - dodaje. 

- Czy jest w ogóle sens budować nową platformę edukacyjną? - pytam Rafała Lwa-Starowicza, wiceprezesa Fundacji EdTech Poland, byłego dyrektora w Ministerstwie Edukacji odpowiedzialnego za innowacje.

- Nie, nie ma. Jest już ministerialna Zintegrowana Platforma Edukacyjna, wcześniej tak zwane e-podręczniki, na którą wydano ponad 300 mln zł. Była ona promowana w czasie pandemii i raczej zasadne byłoby, żeby materiały edukacyjne były w jednym miejscu, żeby szkoły miały do nich dostęp. Żeby nie trzeba było promować kolejnego adresu, tym bardziej że mamy też wiele prywatnych platform i wydawnictw. Dlatego raczej bym integrował, niż tworzył coś nowego, żeby nauczyciele mogli się w tym połapać - tłumaczy.

Z MeduM może być więc podobnie jak z szumnie zapowiadanym projektem Puszcza.tv - "multimedialnym portalem, jakiego jeszcze nie było" (jak pisała niezależna.pl) - który miał mieć miliony odsłon, setki opublikowanych materiałów, a skończyło się na skromnej witrynie odwiedzanej przez garstkę użytkowników.

Fundacja Niezależne Media, założona przez redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza oraz mecenasa Sławomira Sawickiego - mimo braku doświadczenia w obszarze ekologii i ochrony środowiska - miała dostać na niego 5,5 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Najwyższą kwotę z tego wydano na "baner reklamowy [Puszcza.tv] na portalu niezależna.pl". Szczegółowo o wydatkach na projekt informował Konkret24.

2112N207X F16 WARCHOL
Od września do szkół wchodzi nowy przedmiot historia i teraźniejszość (materiał "Faktów po południu")
Źródło: TVN24

"Pomysł chybiony"

Zdaniem socjologa dr Macieja Dębskiego, prezesa Fundacji Dbam o Mój Z@sięg, zajmującej się edukacją społeczeństwa w temacie cyfrowej higieny i profilaktyki e-uzależnień wśród dzieci i młodzieży, pomysł stworzenia nowej platformy edukacyjnej przez ministerstwo jest chybiony. - Te pieniądze można przeznaczyć na przykład na influencerów naukowych i popularnonaukowych, którzy prowadzą już swoje kanały w mediach społecznościowych. Serwisów społecznościowych i platform naukowych jest bardzo dużo, tworzenie czegoś nowego, przez szerzej nieznane podmioty, z materiałami, które nie odzwierciedlają pluralizmu poglądów, jest społecznie niesprawiedliwe. Wydanie prawie 30 mln zł z budżetu na to jest jak splunięcie w twarz nauczycielom, bo są inne naprawdę ważne potrzeby. Można te pieniądze wydać choćby na pomoc psychologiczną dzieci, której bardzo brakuje, a nie wyrzucić w błoto. Zamiast tego buduje się dziwny konstrukt na zasadzie "są pieniądze, które trzeba wydać, są i organizacje, które muszą na tym zarobić, a jak to będzie funkcjonować w praktyce - to już mniej ważne" - uważa dr Dębski.

Zapytaliśmy NCBiR, jakie względy przesądziły o wyborze takich, a nie innych fundacji i stowarzyszeń. Dostaliśmy jedynie ogólnikową odpowiedź.

"W konkursie MeduM ocena merytoryczna odbywała się według kryteriów określonych w załączniku nr 4 do Regulaminu Konkursu. Zgodnie z zapisami niniejszego regulaminu wyłoniony został wykonawca, który uzyskał najwyższą łączną ocenę (spełnił wszystkie kryteria dostępu oraz suma ocen w poszczególnych kryteriach była najwyższa spośród ocenianych ofert)" - poinformował rzecznik prasowy Jakub Lackorzyński.

Czytaj także: