Janusz Palikot proponuje zjazd organizacji lewicowych 1 maja w Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, którą, jak mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, już zarezerwował. Wg Palikota, udział w zjeździe ma wziąć Aleksander Kwaśniewski. - Proponuję Millerowi powołanie zespołów roboczych przed zjazdem 1 maja – powiedział w "Faktach po Faktach" lider Ruchu swojego nazwiska.
- Jeśli się mówi, żeby robić okrągły stół lewicy, żeby odsunąć PO-PiS od władzy, to ja jestem za. Co więcej, 1 maja Sala Kongresowa w pałacu Kultury jest wynajęta. Może tam się odbyć spotkanie wszystkich ludzi lewicy. Aleksander Kwaśniewski gotów jest tam wystąpić. Jest pytanie, czy Leszek Miller i SLD i ktokolwiek inny, jesteśmy się w stanie zebrać i umówić, że to nie jest spotkanie ani SLD, ani Ruchu Palikota, tylko tych, którzy chcą się przeciwstawić temu "nic-nie-robieniu" i brnięciu w politykę pozornych reform i pozornych zmian - mówił Janusz Palikot. - To powinien być kongres na światowym poziomie, z międzynarodowymi spikerami, potem pochód przez Warszawę. Powinna też zapaść decyzja o koalicji wyborczej w wyborach do Parlamentu Europejskiego, a potem krajowego - dodał.
Apel o jedność lewicy
Martwię się, że Miller gotów jest zanieść w zębach Tuskowi SLD za jedynkę do parlamentu europejskiego Janusz Palikot
Lider Ruchu Palikota tłumaczył, że nie byłaby to nowa partia, ale właśnie koalicja. - Partie zachowałyby samodzielność, przyjęłyby wspólny szyld i porozumienie wyborcze w zależności od tego, co się wynegocjuje. Wierzę, że to da sukces - mówił.
Podkreślił, że on sam nie zamierza ustalać reguł. - Jestem otwarty na inne propozycje i gotowy do współpracy i szerokich ustępstw na rzecz poturbowanego SLD - zaznaczał. Dlatego właśnie, jak dodał, proponuje powołanie wspólnych zespołów roboczych, które do maja opracowałyby wspólne stanowisko. - Leszku Millerze spotkajmy się, powołajmy zespoły robocze do powołania zintegrowanego środowiska lewicy - apelował do nowego szefa SLD.
Ożywi "zużyte gacie"?
Palikot, choć jak podkreślił, gratuluje Millerowi zwycięstwa w wyborach na przewodniczącego Sojuszu, co zawarł w swoim sms-ie do niego, to jak dodał, wg niego "Miller to koniec SLD". - SLD nie zatrzyma tendencji spadkowej. Miller mimo swojej sprawności to nie jest człowiek ciepły, który wywoła nadzieje, chociaż chciałbym nie mieć racji i być może ożywi "zużyte gacie", którymi jest SLD - stwierdził.
Kto w co gra?
Według Palikota jednak Miller ma własną drogę jednoczenia lewicy, która w istocie jest "grą na niepowstanie tego projektu", a winą chce potem obarczyć właśnie Ruch. - Ale ja będę temu przeciwdziałał. My chcemy tego porozumienia, to jest i w interesie naszej partii i Polski - zastrzegał.
Jego zdaniem zarówno wybory Millera na szefa SLD, jak i cała sytuacja wokół tej partii to gra między nowym przewodniczącym Sojuszu, a premierem Donaldem Tuskiem. - Martwię się, że Miller gotów jest zanieść w zębach Tuskowi SLD za jedynkę do parlamentu europejskiego - powiedział dodając, że były premier myśli głównie o emeryturze w Brukseli. Jak dodał, zgodnie z regułami tej gry SLD staje się cichym koalicjantem PO. Dzięki niej Donald Tusk będzie mógł szachować PSL i rozbijać elektorat lewicowy. - Tusk dał karty do zwycięstwa Millerowi. Zapowiedział stanowiska dla "zgłodniałych sldowców" i to, że niektóre ich propozycje przejdą - uważa Palikot.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24