Mniej polskich europosłów od 2009 roku?

Z Brukseli reporterka TVN24 Inga Rosińska
Z Brukseli reporterka TVN24 Inga Rosińska
Źródło: TVN24

Szykuje się nowy polski problem w Unii Europejskiej. Już w 2009 roku Parlament Europejski czeka nowy podział miejsc, a Polska nie zgłosiła jeszcze swojej propozycji - alarmuje z Brukseli korespondentka TVN24.

W efekcie może okazać się, że liczba naszych europosłów się zmniejszy - uważa Inga Rosińska z TVN24.

Według informacji TVN24, najbardziej niekorzystna propozycja podziału głosów lansowana w kuluarach PE w Strasburgu mówiła o 51 fotelach dla Polaków i 57 dla Hiszpanów. W zeszłym tygodniu w Strasburgu za korzystnymi dla Hiszpanii rozwiązaniem lobbowali przedstawiciele hiszpańskiego rządu. Mają mocne argumenty, bo w ciągu ostatnich lat liczba mieszkańców Hiszpanii - choć głównie z powodu napływu emigrantów - wzrasta, w Polsce natomiast spada.

Obecnie w europarlamencie zasiada 54 polskich deputowanych i tyle samo przedstawicieli mają Hiszpanie.

Jak powiedziała TVN24 eurodeputowana Genowefa Grabowska z SdPL, polscy eurodeputowani nie maja pojęcia, jakie jest stanowisko rządu. - To bardzo niedobrze, bo pierwsze posiedzenie Komisji Konstytucyjnej Europejskiego Parlamentu mamy już w poniedziałek. Będziemy walczyć, ale nie jesteśmy przygotowani przez rząd, tak jak Hiszpanie – przyznała.

Już za dwa lata do podziału będzie nie jak dziś 785 miejsc - a zaledwie 750. Ponieważ w przyszłości ma obowiązywać niekorzystny dla Polski i Hiszpanii system tzw. "podwójnej większości", to w UE była zgoda polityczna, aby oba kraje dostały w ramach rekompensaty więcej eurodeputowanych. Wciąż jednak nie ustalono ilu. Reforma Parlamentu Europejskiego była przewidziana w projekcie Traktatu Konstytucyjnego na 2009 r., czyli na najbliższą kadencję PE. Jednak już dziś, szczególnie niemieccy posłowie, uważają, że Polska i Hiszpania nie powinny dostać więcej miejsc w 2009 roku, ale dopiero w 2014, kiedy ma zacząć obowiązywać system "podwójnej większości." Tak więc problemem jest nie tylko ilu europosłów będzie mieć Polska, ale też od kiedy.

Zgodnie z konkluzjami czerwcowego szczytu w Brukseli, do października Parlament Europejski ma przedstawić propozycje podziału foteli. Zatwierdzają je ostatecznie rządy państw UE, ale najprawdopodobniej będą musiały uszanować wolę eurodeputowanych i nie będą jej zasadniczo zmieniać.

Pytanie, czy MSZ „zaspał“, czy to świadoma strategia? Czy przypadkiem, zamiast pracować nad pozycja Polski tam, gdzie można, czyli w Europejskim Parlamencie, minister Fotyga nie chce wnieść sporu o polskich eurodeputowanych dopiero na szczyt Unii, który odbędzie się 18-19 października w Lizbonie? Bo na szczycie będzie można powiedzieć, że co prawda, Polska nie wywalczyła „wzmocnionego“ mechanizmu z Joaniny, o który miał walczyć premier Jarosław Kaczyński, ale w zamian Polska wywalczyła więcej posłów.

Taka strategia może być dobra dla rządu i prezydenta z punktu widzenia „sukcesu medialnego“, ale większą gwarancję wygranej Polska będzie miała, jeśli rząd zająłby się tą sprawą już teraz – i współpracował z eurodeputowanymi, nawet tymi z opozycyjnych wobec rządu frakcji. W Komisji Konstytucyjnej PE, oprócz Genowefy Grabowskiej jest też Bronisław Geremek (PD). - Warto, oczywiście przy całej wiedzy, że parlament nie jest najważniejszy w Unii, powalczyć, aby tych głosów było więcej, bo to jest jakiś instrument nacisku w polityce międzynarodowej - przyznaje Ryszard Czarnecki, europoseł Samoobrony .

Czarnecki: warto powalczyć o miejsca w eroparlamencie

Czarnecki: warto powalczyć o miejsca w eroparlamencie

Czasu na rozmowy jest bardzo mało. W sierpniu w europarlamencie są wakacje, a do października zaplanowano jedynie trzy spotkania Komisji Konstytucyjnej.

Źródło: tvn24

Czytaj także: