- Jestem niewinny, a więzienia się nie boję. Jeśli będzie trzeba, pójdę na ugodę - zapowiedział w "Magazynie 24 godziny" Piotr Misztal. B. poseł Samoobrony, podejrzewany przez prokuraturę o wyłudzenia podatkowe wrócił do Polski z USA. Chroni go list żelazny.
Misztal zapewnia, że jest niewinny i jest gotów to udowodnić. - Prawda i tylko prawda najlepszym obrońcą. Nie brałem udziału w zadnej grupie przestępczej. Gdybym się obawiał odpowiedzialności, do kraju bym nie wrócił - argumentował.
Biznesmen zasugerował, że ktoś go wrabia w niepopełnione przestępstwo, nie chciał jednak zdradzić, kto. Powiedział tylko, że są to ludzie "z kręgów związanych w jego pobytem w Sejmie".
Pytany, czy nie obawia się, że sąd w tę wersję wydarzeń nie uwierzy, i może trafić do więzienia, stwierdził: - Wszystko jest dla ludzi. Nie boję się więzienia, nie trzeba mnie straszyć. Dziś jestem przekonany o mojej niewinności i będziemy próbowali ją udowodnić - zapowiadał. Mimo tych zapewnień Misztal nie wykluczył, że w ostateczności pójdzie na ugodę z prokuraturą. - Ale wszystko zależy od tego, jakiego typu będzie ta ugoda i ile będzie kosztowała. Jak nie ma wyjścia, trzeba zapłacić za święty spokój - zauważył filozoficznie poseł.
Wszystko jest dla ludzi. Nie boję się więzienia, nie trzeba mnie straszyć. Dziś jestem przekonany o mojej niewinności i będziemy próbowali ją udowodnić Wszystko jest dla ludzi. Nie boję się więzienia, nie trzeba mnie straszyć. Dziś jestem przekonany o mojej niewinności i będziemy próbowali ją udowodnić
List żelazny dla Misztala
Krakowski sąd, który wydał Misztalowi list żelazny (dzięki temu uniknął aresztowania i będzie odpowiadał z wolnej stopy) zobowiązał go, by stawiał się na każde wezwanie śledczych. Pierwsze terminy, w jakich były poseł musi się pojawić w prokuraturze, wyznaczył na 7 i 8 maja.
Były poseł Samoobrony jest ścigany międzynarodowym listem gończym. Prokuratura chce mu postawić zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. W latach 2003-2006 miał wraz z innymi osobami handlować fałszywymi fakturami i wyłudzać podatki. Według śledczych, skarb państwa stracił na tym 2 mln zł.
Milion za list
Były poseł ubiegł jednak prokuratorów i w grudniu 2007 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Twierdził, że musi się opiekować chorą matką. Przylot do kraju przekładał kilka razy.
A ponieważ oprócz polskiego obywatelstwa ma także amerykańskie, ekstradycja byłaby mało prawdopodobna.
Obrońcy Misztala wystąpili o wydanie listu żelaznego. Sąd postawił warunek - na konto sądu musi wpłynąć milion złotych kaucji. Pieniądze wpłynęły i w połowie kwietnia sąd wydał byłemu posłowi list żelazny. Do czasu prawomocnego zakończenia sprawy pozostanie on nietykalny.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24