Rejestr pedofilów i gwałcicieli od Nowego Roku dostępny dla każdego. Można go przeglądać bezpłatnie, wystarczy się zalogować. Resort sprawiedliwości podkreśla, że w ten sposób chce chronić dzieci i ich rodziny przed sprawcami przestępstw seksualnych. Psychologowie, z którymi rozmawiali dziennikarze magazynu "Polska i Świat", widzą tu jednak pewne zagrożenie.
W rejestrze znajduje się blisko 800 nazwisk groźnych przestępców. - Wszystko po to, by chronić dzieci - mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Woś.
Rodzice podzieleni
Publiczny rejestr "Sprawców przestępstw na tle seksualnym" od Nowego Roku dostępny jest w internecie.
- Ten rejestr może mieć jakieś znaczenie dla poprawy poczucia bezpieczeństwa rodzin, które mają małe dzieci i które są wrażliwe na ten typ zagrożeń - uważa kryminolog Paweł Moczydłowski.
Co do samego pomysłu na rejestr rodzice, z którym rozmawiali dziennikarze magazynu "Polska i Świat", są jednak podzieleni.
- Pedofile są wśród nas i nawet tego nie wiemy, więc może w ten sposób ujawnienie tych danych pomoże - mówi jedna z matek.
- Jeżeli kogoś znamy z imienia i nazwiska i ta osoba jest w rejestrze, to tylko w takiej sytuacji będziemy to wiedzieć. A tak to jak mamy rozpoznać? Siedzieć na placu zabaw i patrzeć po twarzach, czy nie rozpoznam przypadkiem jakiegoś z rejestru. To nie ma żadnego sensu - argumentuje inny z rodziców.
Rejestr niesie też zagrożenia
Rejestr przestępców seksualnych złożony jest z dwóch części. Do pierwszej dostęp jest nieograniczony i może z niej korzystać każdy. Znaleźć w nim można nie tylko podstawowe dane sprawców, takie jak imię i nazwisko czy datę urodzenia - ale też miejscowość, w której dana osoba aktualnie przebywa oraz dane dotyczące jej wyroku.
- Jest to ta świadomość, że społeczeństwo jest o tym poinformowane, w tym również i sąsiedzi. No i że on jest w pewnym sensie pod lupą, pod presją społeczną - tłumaczy kryminolog doktor Jerzy Pobocha.
Druga część przeznaczona jest między innymi dla policji, sądu czy instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. Tam można znaleźć szczegółowe dane sprawców, imiona rodziców, numer PESEL czy faktyczny adres pobytu przestępcy. Jednak wprowadzenie rejestru - co podkreślają specjaliści - niesie ze sobą też zagrożenia.
- To może podwyższyć poziom lęku i nieuzasadnionych często podejrzeń, no ale to jest ryzyko każdego działania - uważa Pobocha.
- Na pewno epatowanie wizerunkiem sprawcy dla ofiary jest powtarzaniem traumy i na pewno utrudnia proces terapeutyczny - mówi z kolei Aleksander Kartasiński, prezes Fundacji Happy Kids.
W planach kolejne zmiany
Żaden ze sprawców nie może wystąpić o wykreślenie z publicznej części rejestru. Jest to możliwe tylko w przypadku skazanych za przestępstwo seksualne przed 1 października ubiegłego roku.
Rejestr to jednak nie koniec zmian. W planach ministerstwa sprawiedliwości jest też ograniczenie możliwość warunkowego zwolnienia oraz zwiększenie kar dla przestępców seksualnych, w tym nawet dożywocie za gwałt ze szczególnym okrucieństwem.
Autor: mnd / Źródło: Polska i Świat TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Polska i Świat TVN24