Możemy rozmawiać o wszystkim, ale nie w sytuacji, kiedy zakładnikami są chore dzieci - powiedział w "Jeden na jeden" minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, pytany o strajk pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka. Polityk dodał, że - w jego ocenie - strajkującym "chodzi po prostu o kasę".
Wtorek to ósmy dzień strajku pielęgniarek z warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka, które domagają się podwyżek i zwiększenia zatrudnienia.
W "Jeden na jeden" Radziwiłł potwierdził, że w poniedziałek odbył długą rozmowę z Jerzym Owsiakiem, który popiera strajk pielęgniarek, ale zachęca je do zmiany jego formy.
- Zgodziliśmy się w 100 procentach: możemy rozmawiać absolutnie o wszystkim, ale nie w sytuacji, kiedy zakładnikami tej rozmowy są chore dzieci - powiedział Radziwiłł.
Jednocześnie dodał, że z formalnego punktu widzenia resort zdrowia nie jest stroną trwającego sporu, choć to właśnie ministerstwo sprawuje nadzór nad tym instytutem. Dodał, że nie wybiera się dziś do CZD, zastrzegł jednak, że "sytuacja się zmienia".
- Jestem na miejscu, nie mam daleko do Centrum Zdrowia Dziecka. Jeżeli będę tam potrzebny na miejscu, to oczywiście pojadę - zadeklarował minister zdrowia.
W tym strajku chodzi po prostu o kasę i proszę, żebyśmy nie rozwadniali tego Konstanty Radziwiłł
Chodzi tylko "o kasę"?
Radziwiłł przekonywał, że pracownicy Ministerstwa Zdrowia "z zazdrością" patrzą na zarobki w CZD.
- (Pielęgniarki) zarabiają w Centrum średnio 4940 złotych, czyli zaokrąglając 5 tys. złotych; niektóre zarabiają powyżej 9 tysięcy złotych, a takich, które zarabiają mniej niż 3 tys. złotych, jest tylko 6 proc. i to są te najmłodsze - mówił minister.
- W tym strajku chodzi po prostu o kasę i proszę, żebyśmy nie rozwadniali tego - dodał.
Jak mówił, paradoks sytuacji polega na tym, że gdyby dyrekcja spełniła oczekiwania pielęgniarek, tak by każda dostała określony procent swojego wynagrodzenia, to te najwięcej zarabiające dostałyby miesięcznie 4 tys. złotych podwyżki, ale te najgorzej zarabiające nadal byłyby bardzo źle zarabiającymi.
"Pacjenci są zabezpieczeni"
W trakcie rozmowy minister uspokajał rodziców, że wszystkie dzieci będące pod opieką CZD są bezpieczne.
- Mimo że moim zdaniem strajk zagroził bezpieczeństwu pacjentów Centrum Zdrowia Dziecka, to są oni dzisiaj zabezpieczeni. Nie tylko siłami innych pracowników Centrum, poza pielęgniarkami, ale przede wszystkim poprzez inne szpitale - zapewniał Radziwiłł.
Dodał przy tym, że jego zdaniem forma strajku wybrana przez pielęgniarki jest "nieadekwatna" do ich oczekiwań.
- Jestem po prostu zdruzgotany tym, co tam się dzieje pod względem etycznym. To jest jedna ze strat, jaką ponosimy my wszyscy - mówił szef resortu zdrowia.
Podkreślił też, że nie widzi dziś powodu, by nie wspierać obecnej dyrektorki Centrum, prof. Małgorzaty Syczewskiej. Przypomniał, że została ona powołana jeszcze przez ministra zdrowia w rządzie Donalda Tuska, Bartosza Arłukowicza.
- Obecna dyrekcja dobrze sobie radzi w sytuacji niezwykle trudnej - ocenił Radziwiłł.
Autor: ts\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24