Platforma Obywatelska czyniła wszystko, aby maksymalnie skrócić wypełnianie obowiązków przez marszałka Jerzego Wenderlicha - powiedział w "Jeden na jeden" szef SLD Leszek Miller. Dodał, że "marszałek senior uznał, że nie może przeciągać struny", dlatego musiał poddać pod głosowanie wniosek o powołanie nowego marszałka.
Miller stwierdził, że wolałby, aby marszałkiem Sejmu do końca kadencji był Wenderlich. - Nawet przez te dwa, trzy dni widać było różnicę w wypełnianiu tej funkcji - stwierdził szef SLD.
Jego zdaniem, Wenderlich pokazał, że marszałek może łączyć, a nie dzielić, i koncentrować się jeśli chodzi o ustawodawstwo na kwestiach społecznych i socjalnych. - Wydobył z zamrażarki szereg projektów ustaw, które są ważne dla obywateli - powiedział szef SLD.
- Gdyby dalej był marszałkiem Sejmu, to wizerunek Wysokiej Izby i polskiego parlamentaryzmu zmieniłby się w oczach wyborców. Byłoby więcej elementów pozytywnych, a mniej negatywnych - ocenił Miller.
Jednocześnie zaznaczył, że "marszałek senior uznał, że nie może przeciągać struny". - Dla powagi Sejmu i jego efektywności musi poddać (pod głosowanie - red.) wniosek o powołanie nowego marszałka. (...) To jego indywidualna decyzja - powiedział Miller.
- Platforma Obywatelska czyniła wszystko, aby maksymalnie skrócić wypełnianie obowiązków przez marszałka Wenderlicha. To PO zależy najbardziej, żeby jej przedstawicielka zasiadała w fotelu marszałka Sejmu - dodał.
Wybór marszałka
W czwartek w porannym bloku głosowań posłowie mają wybrać nowego marszałka Sejmu. Oficjalnymi kandydatami na to stanowisko są Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), zgłoszona przez klub Platformy i popierana przez PSL oraz Jerzy Wenderlich, zaproponowany przez klub SLD. Regulamin izby stanowi, że izba odwołuje i wybiera marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, w jednym głosowaniu.
Jedna lista lewicy?
Miller mówił także w "Jeden na jeden", że wierzy w to, iż będzie wspólna lista lewicy w wyborach parlamentarnych.
- Jedna lista daje większe szanse niż kilka list. I uparcie będziemy nad taką możliwością pracować - zaznaczył szef SLD.
- Dziś pracujemy nad porozumieniem programowym, bo musi być jakiś fundament, na którym można budować. Tym fundamentem jest odpowiedź na pytanie, czy 30 różnych organizacji jest w stanie porozumieć się, co do programu, jakie są priorytety - dodał Miller.
Zdaniem szefa SLD, lewica jest w stanie wypracować porozumienie do 6-7 lipca.
Barbara Nowacka, współprzewodnicząca "Twojego Ruchu" mówiła we wtorek w "Jeden na jeden", że 6 lub 7 lipca to ostateczny termin na stworzenie wspólnej listy wyborczej lewicy. Jeśli do tego czasu nie uda się wypracować wspólnych założeń, każde ugrupowanie będzie musiało wystartować w wyborach parlamentarnych oddzielnie.
Wspólną listę miałyby tworzyć m.in.: SLD, Twój Ruch, Zieloni, Unia Pracy, Partia Demokratyczna i Polska Partia Pracy.
Miller odniósł się także do sondażu Millward Brown SA dla "Faktów" TVN i TVN24, z którego wynika, że Beata Szydło byłaby lepszym premierem niż Ewa Kopacz.
W opinii szefa SLD trudno dokonywać takich porównań, gdyż Kopacz sprawuje już tę funkcję, nie wiadomo natomiast, jak w tej roli sprawdziłaby się Szydło.
Jego zdaniem, premierem powinien być lider zwycięskiego ugrupowania. - Wolę się trzymać utartych modeli, które są w Europie Zachodniej - powiedział Miller.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24