Polska straciła bardzo poważną szansę, aby przy okazji obchodów wyzwolenia obozu w Auschwitz doszło w naszym kraju do spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką - uważa lider SLD Leszek Miller.
- Polska powinna o to zabiegać i przy okazji tych obchodów mogliśmy znowu pojawić się jako kraj, który sprzyja pokojowemu rozwiązaniu tego krwawego konfliktu i kraj, który odgrywa istotną rolę na arenie międzynarodowej - ocenił Miller podczas sobotniej konferencji prasowej w Łodzi. Zdaniem byłego premiera, Polska w ostatnich tygodniach i miesiącach została wypchnięta ze wszystkich miejsc, w których prowadzi się poważne negocjacje na rzecz rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Jak zaznaczył, kilka dni temu odbyło się kolejne spotkanie szefów dyplomacji Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji, bez udziału Polski.
W piątek w radiu Zet minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział, że wszystkie ambasady zostały zawiadomione o uroczystości wyzwolenia obozu w Auschwitz i to państwa wskazywały, na jakim szczeblu mają być reprezentowane. Schetyna odpowiedział w ten sposób na pytanie, dlaczego na uroczystości nie zaproszono prezydenta Rosji Władimira Putina. Rosję na uroczystościach ma reprezentować szef administracji Kremla Siergiej Iwanow, a Ukrainę - jej prezydent. Obchody 70. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz odbędą się 27 stycznia w pobliżu bramy głównej dawnego Auschwitz II-Birkenau.
Krytyka Schetyny
Miller skrytykował także radiową wypowiedź Schetyny, który mówił, że "to front ukraiński, pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali (Auschwitz), bo tam żołnierze ukraińscy byli wtedy w ten dzień styczniowy i oni otwierali bramy obozu i oni wyzwalali obóz". Jak zaznaczył lider SLD, jeżeli Schetyna mówi, że obóz w Auschwitz wyzwolili Ukraińcy dlatego, że walczyli w ramach frontu ukraińskiego, to "warto wiedzieć, że żołnierze, którzy zdobywali Berlin wchodzili w skład frontu białoruskiego, ale nie byli to tylko Białorusini". - Wszystkie te fobie antyrosyjskie pchają polskich polityków do zachowań niezrozumiałych i infantylnych. To jest bardzo groźne dla pozycji naszego kraju, zwłaszcza dla rozwoju normalnych kontaktów handlowych - podkreślił Miller.
Apel do rządu
Lider Sojuszu zaapelował też do rządu o odtworzenie dialogu społecznego, reaktywowanie pracy Komisji Trójstronnej i nielekceważenie partnerów społecznych. - Jeśli tak dalej będzie, to fala rozmaitych wystąpień, protestów ludzi pracy będzie się w Polsce poszerzać. Nikt nie powinien być zainteresowany zahamowaniem dialogu i utratą łączności między rządzącymi, opozycją i mieszkańcami różnych regionów - zaznaczył.
Szef SLD ocenił, że państwo nie może uciec od pomocy i zainteresowania problemem osób zadłużonych, także we frankach. Jego zdaniem można stworzyć fundusz, który pochodziłby z pieniędzy banków albo z opodatkowania transakcji finansowych; zaznaczył, że nie chodzi o oszczędności obywateli, tylko o spekulacje giełdowe i grę na różnicach kursów walut. - W połowie krajów UE takie rozwiązanie już zostało zastosowane i można stąd uzyskać środki na ten specjalny fundusz. Byłby to fundusz, który mógłby służyć pomocą dla ludzi, którzy znajdują się w rozmaitych tarapatach finansowych, nie tylko dla tych, którzy wzięli kredyty we frankach, ale też tych którzy biorą kredyty w złotówkach - powiedział Miller. Jego zdaniem można też pójść w kierunku rozwiązań, które prowadzą do przewalutowania i np. wymuszenia na bankach, aby środki, które pochodzą ze spreadów zostały zwrócone kredytobiorcom, albo żeby o tyle zmniejszyć same kredyty. Zaznaczył, że jest też droga sądowa, ale to procedura długotrwała. - Zatem optowalibyśmy za tym, żeby rząd przedstawił rozwiązania ustawowe, my je chętnie poprzemy - zapowiedział.
Kandydatka Ogórek atrakcyjniejsza dla młodszej generacji
Miller spotkał się w sobotę w Łodzi z działaczami SLD z regionu łódzkiego. Spotkanie poświęcone było przygotowaniom Sojuszu do kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. Dopytywany przez dziennikarzy szef Sojuszu przyznał, że usłyszał słowa krytyki w sprawie okoliczności związanych z rekomendacją dr Magdaleny Ogórek jako kandydatki SLD w wyborach na urząd prezydenta. Według niego głosy krytyczne dotyczą tego, że kandydatem partii powinien być ktoś z SLD, jednoznacznie powiązany i symbolizujący Sojusz, ktoś z kierownictwa partii. W ocenie Millera takie rozwiązanie oznaczałoby jednak pozyskanie głosów tylko tradycyjnych wyborców SLD, a Magdalena Ogórek - zdaniem szefa Sojuszu - może pozyskać głosy także tych, którzy głosują na inne ugrupowania lub w ogóle nie chodzą na wybory. - Myślę, że zwłaszcza będzie atrakcyjnym kandydatem dla młodszej generacji Polek i Polaków, dla tych, którzy nie chodzą do głosowania, uważają, że polityka jest czymś złym, brudnym. Osobowość pani dr Ogórek gwarantuje, że mogą zmienić swoją opinię i przecież o to chodzi, żeby nasza kandydatka otrzymała jak najwięcej głosów nie tylko tradycyjnych wyborców SLD - podkreślił Miller.
Autor: js//rzw/kwoj / Źródło: PAP