Oskarżony o znieważenie oraz naruszenie nietykalności cielesnej żony Dariusz Michalczewski został uznany winnym zarzucanych mu czynów. Wyrok zapadł przed Sądem Rejonowym w Gdańsku. - To nie była największa z awantur. To ja bardziej dostaję po głowie niż ona - mówił były pięściarz.
Sąd Rejonowy w Gdańsku wymierzył Michalczewskiemu łączną karę stu stawek dziennych po 30 złotych, czyli łącznie karę 3 tysięcy złotych.
Proces toczył się od października 2017 roku za zamkniętymi drzwiami. Oskarżony zgodził się na podanie jego nazwiska i upublicznienie wizerunku.
"Bardzo się kochamy, walczymy o siebie, dlatego są emocje"
Były pięściarz uznał wyrok za "absurd". Przekonywał, że sprawa nigdy nie powinna znaleźć się na sądowej wokandzie, bo "w każdej rodzinie bywają kłótnie". - Myślę, że mieliśmy gorsze awantury, niż ta, co była. To nie była największa z awantur - komentował Michalczewski.
- Często walczymy z Basią [żoną - przyp. red.], ona jest bardzo mocną kobietą. To ja bardziej dostaję po głowie niż ona - stwierdził.
Michalczewski powiedział również, że "w 99 proc. domów ludzie się kłócą". - My się bardzo kochamy, walczymy o siebie, dlatego są też emocje. Gdyby nie było tych emocji, to pewnie byśmy się rozeszli - mówił.
Były bokser nie ogłosił po rozprawie, czy nosi się z zamiarem odwołania się od wyroku.
Po domowej awanturze
W ostatnich dniach czerwca Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Oliwa oskarżyła byłego pięściarza o znieważenie oraz naruszenie nietykalności cielesnej żony. W śledztwie sportowiec nie przyznał się do winy i odmówił złożenia wyjaśnień. Do znieważenia polegającego na "użyciu wobec żony słów powszechnie uznanych za obelżywe" miało dojść 21 grudnia ubiegłego roku. Za popełnienie takiego czynu grozi kara grzywny lub ograniczenia wolności.
Z kolei naruszenie nietykalności cielesnej żony wiązało się z, jak informowała prokuratura, "uderzeniem pokrzywdzonej". Miało to być jednostkowe zdarzenie, do którego doszło między październikiem, a 21 grudnia ubiegłego roku.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Michalczewskiego złożyła 21 grudnia 2017 roku jego żona. Funkcjonariusze zostali wezwani do mieszkania małżeństwa po otrzymaniu zgłoszenia o awanturze domowej. Policja zatrzymała byłego pięściarza.
Badanie alkomatem wykazało wówczas, że był on pod wpływem alkoholu. Po tym, jak wytrzeźwiał, prokuratura postawiła mu zarzuty znieważenia oraz naruszenia nietykalności cielesnej żony.
Kobieta została przesłuchana przez policję, ale jakiś czas później, w trakcie przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Oliwa skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań.
Ostatecznie śledczy wszczęli postępowanie, dotyczące psychicznego i fizycznego znęcania się nad członkiem rodziny, z urzędu. Jak wyjaśniali w grudniu śledczy "czyny, które zostały zarzucone podejrzanemu są czynami prywatnoskargowymi (prawo w tym wypadku wymaga wniosku o ściganie), ale prokurator ocenił, że interes społeczny wymaga objęcia ich ściganiem z urzędu".
Miał przy sobie narkotyki
W momencie zatrzymania, przy Michalczewskim znaleziono niewielką ilość - 0,07 grama - chlorowodorku kokainy. Jak informowali w grudniu śledczy, taka "śladowa ilości nie dała podstaw do przedstawienia zarzutów". Dzień po zatrzymaniu pięściarza przeprowadzono przeszukania w firmowanej przez niego sieci siłowni. Szukano środków odurzających lub psychotropowych. Wyniki przeszukań były negatywne.
Autor: akw//now / Źródło: TVN24, PAP