Pomysł na jakiekolwiek rekonstrukcje nie zyskał akceptacji. Instrukcje zostały udzielone naszym prezesom takie, żeby w pierwszej kolejności dochować umowy koalicyjnej, którą mamy - powiedział w piątek w "Jeden na jeden" minister środowiska Michał Woś. Odniósł się do słów wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który powiedział, że koalicjanci PiS "będą mieć po jednym" ministerstwie. - Bardzo szanuję pana marszałka, natomiast wydaje mi się, że nie uczestniczy on bezpośrednio w rozmowach w gronie trzech liderów Zjednoczonej Prawicy - skomentował Woś.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział rekonstrukcję rządu. W piątek w tej sprawie ma się zebrać prezydium komitetu politycznego partii. Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział w czwartek w rozmowie z dziennikarzami, że koalicjanci PiS "będą mieć po jednym" ministerstwie. Aktualnie Solidarna Polska i Porozumienie kierują dwoma resortami.
Minister środowiska Michał Woś (Solidarna Polska) pytany w piątek w "Jeden na jeden", czy pożegna się ze swoim stanowiskiem w najbliższych tygodniach, odparł, że "to są spekulacje medialne".
- Prawdą jest i oczywiście wszyscy wczoraj widzieliśmy, że Prawo i Sprawiedliwość, nasz koalicjant, z którym realizujemy dobrą zmianę, wpadł na pomysł pewnej rekonstrukcji, natomiast ten pomysł nie spotkał się z uznaniem Solidarnej Polski i Porozumienia - powiedział.
Dodał, że w czwartek "spotkało się prezydium Porozumienia, spotkał się w tym samym czasie zarząd Solidarnej Polski w pełnym składzie, czyli wszyscy posłowie w nim uczestniczyli po jednej i po drugiej stronie".
- Pomysł na jakiekolwiek rekonstrukcje nie zyskał akceptacji. Instrukcje zostały udzielone naszym prezesom takie, żeby w pierwszej kolejności dochować umowy koalicyjnej, którą mamy - podkreślił Woś. - Nam też zależy na rozmowach koalicyjnych. Nam zależy, żeby rozmawiać o programie i bardzo otwarcie przyjmujemy propozycję Prawa i Sprawiedliwości i rozmów o tym, jak najbliższe trzy lata powinny wyglądać - zaznaczył.
Woś: Terlecki słynie z pewnego barwnego języka
Pytany, czy koalicjantów zaskoczyły słowa Ryszarda Terleckiego o tym, że mają stracić po jednym ministerstwie, ocenił, że "to jest ewidentny sygnał do podjęcia jakichś rozmów". - Ja bardzo szanuję pana marszałka, natomiast wydaje mi się, że nie uczestniczy on bezpośrednio w rozmowach w gronie trzech liderów Zjednoczonej Prawicy - powiedział minister środowiska.
Pytany, czy Terlecki nie wiedział, co mówi, odpowiedział, że "wiedział, co mówi, natomiast pan marszałek słynie z pewnego barwnego języka, słynie z dobrych porównań, rzucania pewnych wątpliwości". - I to było rzucenie wątpliwości - dodał Woś.
"Nie planujemy zmiany liczby resortów"
Podkreślił, że Solidarna Polska "nie planuje zmiany liczby resortów". – Natomiast to, na co jesteśmy otwarci, nawet bardzo chętni, to zachęcamy do rozmów o programie. Nam bardzo zależy, żeby ta dyskusja w Prawie i Sprawiedliwości się odbyła, żebyśmy po czasie koronawirusa i "ustaw covidowych" przeszli do realizacji dalszej naprawy państwa, do tego dobrego stylu z poprzednich czterech lat – dodał minister.
- Nie mamy nic przeciwko temu, żeby nasz koalicjant Prawo i Sprawiedliwość dokonywał pewnych zmian strukturalnych także w zakresie odpowiedzialności, którą wziął na siebie. Oczywiście przy zmianach strukturalnych, jeżeli program na to wskaże, jesteśmy otwarci na różne rozmowy o personaliach - zaznaczył.
Na sugestię, że Zbigniew Ziobro na pewno nie straci i nie odda resortu sprawiedliwości, powiedział, że Solidarna Polska wzięła odpowiedzialność za konkretne fragmenty państwa i oczywiście zgadza się z tym, "że to nie mogą być księstewka". - Absolutnie to jest zły pomysł i cztery nasze poprzednie lata to była przecież walka o to, żeby skończyć z resortowością w rządzie, żeby dobrze, sprawnie realizować program - ocenił.
Minister o słowach Terleckiego o wpływie na politykę zagraniczną
Woś odniósł się również do słów Ryszarda Terleckiego, który w czwartek w "Jeden na jeden" powiedział, że koalicjanci PiS "nie mają, prawdę mówiąc, wpływu na politykę zagraniczną i na nasze relacje z Unią Europejską" Dodał, że mogą mieć wpływ "na swoje opinie w różnych telewizjach i gazetach".
Woś powiedział, że "zawsze z uwagą, zaciekawieniem słucha tego, co mówi" Terlecki. - Pewnie marszałek nie zwrócił uwagi na to, że jednak zaplecze parlamentarne, posłowie, komisja spraw zagranicznych chociażby, to są te kwestie, które jednak dotyczą też spraw zagranicznych - zwrócił uwagę. Dodał, że przynajmniej w każdym resorcie też są sprawy związane "z pewną koordynacją polityk europejskich, koordynacją spraw zagranicznych, więc oczywiście, że ten wpływ jest".
- Gdyby nie nasze stanowisko, chociażby zainicjowana dyskusja na Radzie Ministrów przez Zbigniewa Ziobrę i nasze wspólne stanowisko jako Solidarnej Polski (...) do instrukcji rządu na Radę Europejską nie mielibyśmy takich efektów tej Rady Europejskiej, jakie mamy - ocenił, odnosząc się do porozumienia zawartego na ostatnim unijnym szczycie w sprawie wieloletniego budżetu.
Woś: wolimy wierzyć premierowi niż zagranicy
Na uwagę, że efekty szczytu chyba nie są takie, jakich Solidarna Polska by oczekiwała, minister środowiska odpowiedział: - W pierwszej kolejności (są) miliardy złotych i one są bardzo dobre.
- W drugiej kolejności efekty są takie i pan premier nas zapewnia, że został zachowany mechanizm jednomyślności zgodny z traktatami, mechanizm jednomyślności przy ocenie różnych mechanizmów politycznego wpływu zagranicy na polski rząd - dodał. Nawiązał przy tym do kwestii powiązania wypłat unijnych z praworządnością.
- Analizujemy te zapisy i wolimy wierzyć premierowi Morawieckiemu niż wierzyć zagranicy (...) Wolimy ufać premierowi, że rzeczywiście jest zachowany jakiś mechanizm jednomyślności. Z konkluzji ten mechanizm jednomyślności wprost nie wynika - powiedział Woś.
- Uważamy, że jakikolwiek mechanizm jest niebezpieczny dla suwerenności Polski - dodał.
W porozumieniu unijnego szczytu znalazły się również zapisy dotyczące uzależnienia wypłaty środków unijnych od przestrzegania praworządności. Interpretacja zapisów różni się w wypowiedziach przewodniczącego Rady Europejskiej Charles'a Michela i premiera Polski Mateusza Morawieckiego. Szef polskiego rządu mówił, że w porozumieniu "nie ma bezpośredniego połączenia pomiędzy praworządnością a środkami budżetowymi". - Jak uzgodniliśmy to ze służbami prawnymi, ten mechanizm, który ma być wypracowany, będzie jednocześnie podlegał walidacji Rady Europejskiej, a Rada Europejska - to jest to tam wyraźnie zapisane - to jednomyślność. Jednomyślność to znaczy bez zgody Węgier, bez zgody Polski, bez zgody Grupy Wyszehradzkiej nic się tutaj nie zadzieje - mówił premier.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24