Ta sprawa jest szansą, żeby Porozumienie mogło pokazać, że odgrywa bardzo konstruktywną rolę w Sejmie – ocenił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński, komentując kolejną próbę wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich. - Celem Porozumienia jest przełamanie impasu, jaki mamy w związku z wyborem – mówił rzecznik tej partii Jan Strzeżek.
Kluby Koalicji Obywatelskiej, PSL, Lewicy, a także koła Polska 2050 i Polskie Sprawy zaproponowały kandydaturę profesora Marcina Wiącka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
Opozycję w tej sprawie poparło kilku posłów z obozu rządzącego: szef Porozumienia, wicepremier Jarosław Gowin, związani z Porozumieniem wiceminister obrony narodowej Marcin Ociepa, wiceminister edukacji i nauki Wojciech Murdzek, wiceszef Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii Andrzej Gut-Mostowy oraz poseł PiS Zbigniew Girzyński.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki informował wcześniej, że jego partia zgłosi kandydaturę senator niezależnej Lidii Staroń.
Kolejne podejście do wyboru RPO komentowali w czwartkowych "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (Koalicja Polska) i rzecznik Porozumienia Jan Strzeżek.
Strzeżek: tu nie ma drugiego dna
Jan Strzeżek tłumaczył, że posłowie z Porozumienia zadeklarowali swoje poparcie dla Wiącka "z kilku przyczyn".
- Po pierwsze, jako Porozumienie współpracujemy z panem profesorem Wiąckiem od dłuższego czasu. Po drugie, zasadniczym celem Porozumienia jest przełamanie impasu, jaki mamy w związku z wyborem Rzecznika Praw Obywatelskich. Uważamy, że Rzecznik Praw Obywatelskich powinien zostać wybrany na najbliższym posiedzeniu Sejmu – tłumaczył.
Przypomniał, że Porozumienie wcześniej zaproponowało kandydaturę profesora Marka Konopczyńskiego. - Ona niestety nie uzyskała rekomendacji naszych partnerów, przyjaciół z Prawa i Sprawiedliwości – mówił.
Strzeżek stwierdził, że posłowie, którzy podpisali się pod kandydaturą Wiącka "akurat byli w Warszawie". Przekonywał, że w tej sprawie nie ma drugiego dna.
Na pytanie, ilu jeszcze polityków Porozumienia może poprzeć tę kandydaturę, odparł: - Jestem przekonany, że będą to wszyscy posłowie Porozumienia.
- To najwyższy czas, aby znalazł się kandydat, który uzyska nie tylko większość w Sejmie, ale również w Senacie – ocenił. - Niech będzie to osoba, która nie będzie rzecznikiem partii A, czy partii B. To ma być ktoś, kto będzie reprezentował interesy wszystkich Polaków – argumentował.
Dopytywany, czy politycy Porozumienia ustalali tę decyzję z koalicjantami, Strzeżek odparł, że Porozumienie jest partią podmiotową. - Wiadome było, także w przestrzeni publicznej, że tym razem to Porozumienie zgłosi kandydata. Mam nadzieję, że nasi partnerzy z Prawa i Sprawiedliwości i Solidarnej Polski będą głosowali jak Porozumienie – stwierdził.
Kamiński: wybór RPO szansą dla Porozumienia
- Jestem zaskoczony tym, że tak późno Porozumienie zaczyna dochodzić do wniosku, że jest im w bardzo wielu sprawach nie po drodze z obecną większością rządową – skomentował poparcie polityków partii Gowina dla kandydatury Wiącka Michał Kamiński.
Jego zdaniem, "ta sprawa jest szansą, żeby Porozumienie mogło pokazać, że odgrywa bardzo konstruktywną rolę w polskim Sejmie, przełamując impas w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich".
- Pytanie, które stoi przed obywatelami, a także przed konkretnymi politykami, brzmi: czy Jarosław Kaczyński bez Jarosława Gowina ma większość w polskim Sejmie? – zastanawiał się.
Jak mówił, "jeżeli się okaże, że pomimo tego, że Jarosław Gowin i jego posłowie razem z opozycją wysuwają, a potem głosują nad Rzecznikiem Praw Obywatelskich, który zdobędzie to stanowisko, wbrew Jarosławowi Kaczyńskiemu, to będzie znaczyło, że ruch Jarosława Gowina i jego decyzja polityczna ma wpływ na to, kto w Polsce ma większość lub jej nie ma".
- Jeśli się okaże, że głosy Jarosława Gowina nie są potrzebne ani opozycji do wygrywania, ani Kaczyńskiemu nie grożą przegrywaniem, to będzie bardzo zła wiadomość dla Jarosława Gowina – stwierdził.
- Jeśli okaże się odwrotnie, że Jarosław Gowin może zadecydować, po której stronie w Sejmie jest 231 (głosów), co decyduje o większości (w Sejmie), to będzie fundamentalna zmiana w polskiej polityce – ocenił. - Pytanie jest, jak na to zareaguje Jarosław Kaczyński. Przywództwo, i to nie tylko Jarosława Kaczyńskiego, opiera się na autorytecie, który wynika z faktu, że ktoś, kto ma jakiś polityczny pomysł, jest w stanie go wyegzekwować – dodał.
Jak mówił Kamiński, "jeżeli okaże się, że posłów, którzy wywrócą Jarosławowi Kaczyńskiemu projekt zawłaszczenia Rzecznika Praw Obywatelskich, nie spotykają za to żadne konsekwencje, to będzie oznaczało, że ma on słabą władzę w PiS-ie". - To będzie zachęta dla innych, żeby robili to samo – wskazał.
- Z drugiej strony, jeśli Jarosław Kaczyński zacznie tych ludzi wyrzucać, to będzie się pozbywał większości w Sejmie. On staje teraz przed trudnym dylematem – podsumował. - Każda z tych odpowiedzi będzie miała potężne konsekwencje – stwierdził Kamiński.
Parlament już czterokrotnie, bezskutecznie, próbował wybrać następcę Adama Bodnara. Jego pięcioletnia kadencja upłynęła we wrześniu ubiegłego roku.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24