Tam nic nie jest prawdą - powiedział we "Wstajesz i wiesz" redaktor naczelny "Polityki" Jerzy Baczyński, odnosząc się do zapisów uzasadnienia projektu ustawy dotyczącej daniny medialnej. Mówił też, że widział, jak w ciągu dnia zmienia się narracja obozu władzy w sprawie opłaty, którą rząd planuje nałożyć na media.
W środę znaczna część prywatnych mediów protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru". Od rana telewizje zamiast codziennych programów nadawały specjalny komunikat. Na portalach internetowych zamieszczano zakrywające całą stronę czarne plansze z listem otwartym do władz, w związku z czym nie można było przeczytać żadnego artykułu.
Do akcji przyłączyły się również dzienniki, które opublikowały informację o akcji na swoich "jedynkach".
Dzień wcześniej kilkadziesiąt redakcji, grup medialnych i wydawnictw wystosowało list otwarty do władz i polityków w sprawie nowej daniny medialnej, którą zamierza wprowadzić większość rządząca.
Redaktor naczelny "Polityki" analizuje uzasadnienie projektu daniny medialnej. "Straszliwie bałamutne"
W poranku "Wstajesz i wiesz" w TVN24 nową daninę medialną skomentował redaktor naczelny tygodnika "Polityka" Jerzy Baczyński. Powiedział, że "całe to oficjalne uzasadnienie projektu jest straszliwie bałamutne". - Tam nic nie jest prawdą - komentował.
Baczyński wskazywał cele "tej rzekomej składki, która jest oczywistym podatkiem i to w najgorszej formie, bo podatkiem obrotowym". - Rzekomo ma to dofinansować służbę zdrowia. Ta kwota z tych spodziewanych 800 milionów złotych, która miałaby zasilić służbę zdrowia, to byłoby, zakładając, około 300 milionów, podczas gdy sam budżet NFZ [Narodowego Funduszu Zdrowia - przyp. red.] to jest ponad 100 miliardów złotych - powiedział.
- Podobnie nie wiadomo, dlaczego w tym uzasadnieniu znalazł się Fundusz Ochrony Zabytków. Być może dlatego, że wszyscy dbamy o zabytki i jest trudniej odmawiać jakiegoś świadczenia lub daniny na remonty kamienic - komentował dziennikarz.
- I wreszcie ten trzeci cel, czyli jakiś nowy, tajemniczy fundusz o przedziwnej wieloczłonowej nazwie "ochrony dziedzictwa w obrębie mediów". Ewidentnie pomyślany tak, żeby transferować pieniądze do mediów, które są uważane za patriotyczne, narodowe od tych mediów, które są opozycyjne - dodał.
"Patrzyłem, jak w ciągu dnia zmienia się narracja obozu rządzącego w sprawie tego haraczu"
Jak przyznał Baczyński, patrzył, jak w ciągu dnia zmienia się narracja obozu rządzącego w sprawie tego haraczu. - Wieczorem [premier Morawiecki - przyp. red.] mówił już, że chodzi głównie o opodatkowanie tych wielkich megaplatform amerykańskich, które się opodatkowują w Irlandii, co jest niesprawiedliwe - przypominał redaktor naczelny "Polityki".
CZYTAJ TAKŻE: "Obawa o los pluralizmu mediów" i "bezprecedensowe posunięcie". Światowe media o proteście w Polsce >>>
W jego ocenie "to też jest kompletnie bałamutne, ponieważ nad tym podatkiem rzeczywiście należnym od wielkich platform cyfrowych pracuje Unia Europejska". - Z wielkim trudem idzie znalezienie takiej formuły, która umożliwiłaby opodatkowanie tych koncernów amerykańskich w Europie, ale jeśli jest gdzieś szansa, to na poziomie UE - dodał.
- Nie ma takiej możliwości, żeby lokalne służby skarbowe mogły wyegzekwować od wielkich koncernów amerykańskich po pierwsze, dostęp do danych, a po drugie, opłaty - mówił redaktor naczelny "Polityki".
Według Baczyńskiego "cel tego jest jasny - uderzenie w media niepaństwowe, opozycyjne".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Adam Guz/KPRM