Premier Mateusz Morawiecki skomentował w czwartek reportaż "Czarno na białym" na temat wpłat na jego kampanię wyborczą, dokonywanych przez związane z nim osoby obsadzone w państwowych spółkach. - To sztuczne fakty, wrzucone w media tylko po to, żeby potem próbować je w jakiś sposób rozgrywać - przekonywał. Dodał, że Państwowa Komisja Wyborcza "przyjęła sprawozdanie wyborcze PiS bez zarzutów".
W środę w "Czarno na białym" został wyemitowany reportaż Dariusza Kubika z TVN24 i Grzegorza Łakomskiego z tvn24.pl "Do spółki z premierem. Darowizna na Mateusza Morawieckiego". Dziennikarze pokazali w nim potwierdzenia przelewów na kampanię wyborczą Morawieckiego w 2019 roku, których dokonywały osoby z tak zwanej "listy Morawieckiego", czyli osoby związane z premierem, które zostały obsadzone w spółkach Skarbu Państwa.
"Co do zasady każdy może wpłacić pieniądze na fundusz wyborczy dowolnej partii. Pod warunkiem, że dobrowolnie. Jednak gdy wpłat dokonują pracownicy instytucji zależnych od rządu, pojawia się szereg pytań" - zwracają uwagę reporterzy.
Morawiecki: to sztuczne fakty, PKW przyjęła sprawozdanie wyborcze PiS
Szef rządu był pytany w czwartek na konferencji o ustalenia dziennikarzy TVN24 i tvn24.pl. Odparł, że "trudno mu się odnosić do tworzonych przez niektóre telewizje zupełnie sztucznych faktów, które wrzucone są w media tylko po to, żeby potem próbować je w jakiś sposób rozgrywać i komentować".
- Mogę tylko tyle powiedzieć, że Państwowa Komisja Wyborcza przyjęła sprawozdanie wyborcze PiS bez zarzutów - powiedział.
- Jestem wdzięczny wszystkim, którzy zaufali mi, którzy widzą nadzieję w rządzie Prawa i Sprawiedliwości i mojej skromnej osobie, w poprawie sytuacji w naszym kraju. Sądzę, że jak popatrzymy na to, co stało się przez ostatnie sześć lat, to różnica jest widoczna gołym okiem - dodał premier.
Były skarbnik PiS: w takiej sytuacji natychmiast poszedłbym do prezesa Kaczyńskiego
Osoby z tak zwanej listy Morawieckiego w spółkach Skarbu Państwa wpłaciły w sumie prawie 250 tysięcy złotych na kampanię obecnego szefa rządu. Lista ta powstała w obozie władzy, ale nie wiadomo, kto konkretnie ją sporządził. Obejmuje między innymi osoby, które w przeszłości współpracowały z Morawieckim w Banku Zachodnim WBK. Jest na niej ponad 160 nazwisk.
W materiale "Czarno na białym" jest także mowa o tym, że osoby zatrudnione na wysokich stanowiskach w państwowych spółkach wpłacały pieniądze na kampanię innych członków rządu Zjednoczonej Prawicy nadzorujących te spółki.
Powyższy proceder skrytykował w rozmowie z dziennikarzami TVN24 były skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski. Zapewnił, że "gdyby za jego czasów takie wpłaty od prezesów spółek się pojawiały, to natychmiast by poszedł z tym do prezesa Kaczyńskiego i powiedział, że to jest niezgodne z duchem prawa".
Źródło: PAP