Jestem szczęśliwa, że dałam kibicom tyle radości - mówiła w programie "24 Godziny" Anita Włodarczyk, złota medalistka i rekordzistka świata. I dodała: - Chciałabym jeszcze przez kilka lat istnieć w sporcie. Marzy mi się złoty medal olimpijski.
Włodarczyk mówiła o swoich planach. - Za trzy lata igrzyska olimpijskie w Londynie. Po drodze jeszcze Mistrzostwa Europy w Barcelonie i Mistrzostwa Świata w Korei. Chciałbym przez klika lat istnieć na arenie międzynarodowej. Chciałabym, żeby spełniło się moje marzenie zdobycia złotego medalu olimpijskiego - powiedziała złota medalistka w rzucie młotem z Berlina.
I podkreśliła, że jest bardzo szczęśliwa, że dostarczyła kibicom z Polski, jej wszystkim fanom, wielu radości.
Chciałbym przez klika lat istnieć na arenie międzynarodowej. Chciałabym, żeby spełniło się moje marzenie zdobycia złotego medalu olimpijskiego włodarczyk
Odnosząc się do swojej kontuzji z zawodów w Berlinie (kiedy w drugiej próbie Polka ustanowiła wynikiem 77,96 rekord świata, z radości podbiegła do "biało-czerwonych" trybun, ale po drodze potknęła się i nabawiła się urazu) przyznała, że w poniedziałek przechodziła badania w Warszawie. - Czekam jeszcze tylko na jeden wynik. I mam nadzieję, że już jutro będzie wiadomo, co z moją stopą. Muszę ją teraz oszczędzać - powiedziała.
"Chciałam, żeby ten konkurs się skończył"
Rekordzistka świata porusza się jednak o kulach. Jednak jak podkreśliła, to tylko dla jej lepszego samopoczucia i by nie obciążać za bardzo nogi.
Dodała, że była spokojna o wynik. - Myślałam, że może się już nic nie zmienić. Gorzej by było, gdybym rzuciła w granicach 73-74 m., wtedy bym była zła, bo rywalki mogłyby mnie przerzucić. I to byłby dla mnie koniec zawodów. W tej sytuacji, po tych dwóch rzutach dziwnie się czułam. Chciałam, aby ten konkurs, jak najszybciej się skończył - wspomniała Włodarczyk.
Podkreślała, że na zawodach zachowywała spokój, bo była do nich bardzo dobrze przygotowana psychicznie. - W zeszłym roku nabrałam bardzo dużego doświadczenia na zawodach międzynarodowych. Zaczęłam współpracować z doktorem Nikodemem Żukowskim, który mi bardzo pomógł. Uwierzyłam, że mogę daleko rzucać i to mi bardzo pomogło - powiedziała Włodarczyk.
Wspomniała też, że lubi jajka. Do Mistrzostw Świata jadała cztery dziennie. - To nie jest żart - powiedziała. I dodała, że kiedy w dniu finału szła na śniadanie powiedziała sobie, że może spróbuje zjeść pięć jajek. I tak też się stało. - Były na twardo. I może to piąte pomogło - dodała.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24