11 listopada obchodziliśmy rocznicę odzyskania niepodległości. Przez Warszawę przeszły cztery marsze, w tym - po raz pierwszy organizowany przez prezydenta - marsz "Razem dla Niepodległej". Podczas popołudniowego Marszu Niepodległości środowisk narodowych doszło do starć z policją - rany odniosło ośmioro funkcjonariuszy i 16 innych osób. Sześć trafiło do szpitali. Do jednostek policji doprowadzono ponad 130 osób, w tym atakujących funkcjonariuszy i niszczących mienie.
Prezydent Bronisław Komorowski będzie gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 w poniedziałek 12 listopada o godz. 19.25.
W południe przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie odbyły się oficjalne uroczystości z udziałem najwyższych władz. W przemówieniu prezydent Komorowski przypomniał, że niepodległą Polskę budowali wszyscy Polacy - niepodległościowi socjaliści, narodowcy, ludowcy, konserwatyści i postępowcy. Prezydent przypomniał, co stało się z bohaterami walki o niepodległość w roku 1918 w momencie, gdy "zaczęli coraz brutalniej walczyć o władzę". Mówiąc o gorzkich wydarzeniach, które symbolizuje zamach majowy Piłsudskiego z 1926 r., dodał że "za tę braterską kłótnię, silniejszą niż inne spory, II Rzeczpospolita zapłaciła bardzo wysoką cenę".
Prezydencki pochód Następnie Komorowski poprowadził ok. 10-tysieczny marsz "Razem dla Niepodległej". Niesiono transparenty: "Idę z Bronkiem 11.11. 2012" czy "Bronisław, Polskę zbaw". Podczas marszu prezydent składał kwiaty pod kolejnymi pomnikami zasłużonych dla niepodległości: marszałka Józefa Piłsudskiego, kard. Stefana Wyszyńskiego, Wincentego Witosa, gen. Stefana Roweckiego "Grota", Ignacego Jana Paderewskiego, Romana Dmowskiego i ponownie Piłsudskiego. Według Komorowskiego, w tym dniu należy uczcić także Ignacego Daszyńskiego.
Uczestnicy podkreślali, że udało się zorganizować pochód, w którym szli ludzie o różnych poglądach politycznych.
Krzyżem Komandorskim z gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski odznaczeni zostali: aktor Jan Kobuszewski, powieściopisarz Wiesław Myśliwski, kompozytor Edward Pałłasz, specjalistka w dziedzinie psychiatrii prof. Wanda Półtawska, prezes Społecznego Stowarzyszenia Prasoznawczego "Stopka" Stanisław Zagórski i historyk literatury Janusz Odrowąż-Pieniążek.
Marsze w Warszawie
W stolicy odbył się również Bieg Niepodległości. Wzięło w nim udział około 8 tysięcy osób. Rano podczas uroczystej mszy św. za ojczyznę w Katedrze Polowej Wojska Polskiego bp polowy WP Józef Guzdek mówił, że potrzeba nam dzisiaj zgody i jedności narodowej; musimy być razem, a nie jeden przeciw drugiemu. W niedzielę przed południem ulicami stolicy przeszedł marsz socjalistów. Marszowi, w którym wzięło udział kilkadziesiąt osób, towarzyszyły hasła: "Wolność, równość, niepodległość" i "Wolna Polska równych szans".
Maszerowali też antyfaszyści z Porozumienia 11 Listopada. Skandowano: "Cała Polska antyfaszystowska", "Skrajna prawica - mózgu martwica", "Nacjonalizm - to się leczy". Na transparentach wypisano hasła: "Nacjonalizm, rasizm ksenofobia - nie, dziękuję", "Nacjonalizm, rasizm - dajemy na złom", "Wielka Polska antyfaszystowska".
Burdy na Marszu Niepodległości Po południu ruszył marsz organizowany przez środowiska narodowe. Przedtem, podczas mszy w kościele pw. św. Barbary, ks. Ryszard Halwa mówił w kazaniu, że obecnie Polska "nie jest tak do końca wolna i trzeba modlić się o jej pełne uwolnienie".
Uczestnicy marszu nieśli transparenty z napisami: "Naród, który traci pamięć - traci sumienie", "Polski prezydent został w Rosji zamordowany", "Obudź się Polsko i powróć do Boga!", "Dla najemnych judaszów POlszewickiej bestii nie będzie przebaczenia, nie będzie amnestii".
Były też flagi z krzyżami celtyckimi, falangą oraz mieczykami Chrobrego.
Po kilkunastu minutach marsz wstrzymano, gdy w stronę policji zaczęto rzucać racami, petardami, kamieniami, kostkami brukowymi, koszami na śmieci.
Policja użyła miotaczy gazu pieprzowego i broni gładkolufowej. Ucierpiało ośmioro funkcjonariuszy,. Po 40-minutowej przerwie ok. 20-tysięczny pochód ruszył dalej, już spokojnie, pod pomnik Dmowskiego przy pl. na Rozdrożu.
Premier w Kosowie
Premier i szef MON Tomasz Siemoniak odwiedzili w Święto Niepodległości polskich żołnierzy i policjantów służących w misjach międzynarodowych w Kosowie.
Tusk mówił: - My w Polsce szczególnie mocno doświadczyliśmy tego, co znaczy konflikt, co znaczy zagrożenie - i może dlatego wiemy tak dobrze, że nie ma większego przekleństwa niż konflikt domowy, niż wojna pomiędzy braćmi. Wy dzisiaj tutaj pilnujecie tego, by nie powtórzyło się przekleństwo domowych konfliktów i waśni, które tak bardzo podzieliło i zdewastowało kraje byłej Jugosławii. - Pamiętajmy też o tym, patrząc na waszą służbę (...), że nie ma nic cenniejszego niż bezpieczna ojczyzna z wewnętrznym spokojem - dodał.
Kaczyński na Wawelu
Prezes PiS Jarosław Kaczyński rano złożył kwiaty pod warszawskimi pomnikami. Po południu odwiedził grób Lecha i Marii Kaczyńskich oraz sarkofag Józefa Piłsudskiego na Wawelu.
Wyraził nadzieję, że kolejne Święta Niepodległości będą wyglądały inaczej, że "stolica Rzeczypospolitej nie będzie wyglądała, jak miasto zagrożone jakąś inwazją, że siły porządku publicznego będą potrafiły dać sobie radę z awanturnikami, bo oni niewątpliwie próbują wykorzystać to święto". - Mam nadzieję, że w kolejnych Świętach Niepodległości będą brali udział także kolejni premierzy Rzeczypospolitej, bo jest rzeczą dość zdumiewającą, że premier Polski w obchodach święta nie bierze udziału - dodał.
Autor: jk//kdj / Źródło: PAP