Nie wierzę, żeby nagle na ulicach Warszawy pojawiała się tak wielka grupa osób z petardami, z racami, których jedynym zadaniem było atakowanie funkcjonariuszy policji - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Rafał Jankowski, szef Zarządu Głównego NSZZ Policjantów. Ekspert do spraw bezpieczeństwa Piotr Niemczyk wskazywał, że do tych zdarzeń "w ogóle nie powinno dojść i mogło nie dojść". Odnieśli się w ten sposób do zamieszek i starć podczas środowego Marszu Niepodległości.
W środę podczas marszu narodowców w Warszawie doszło do zamieszek. Starcia z policją miały miejsce między innymi w rejonie ronda de Gaulle'a. Komenda Stołeczna Policji podała, że "grupy chuliganów zaatakowały policjantów chroniących bezpieczeństwa innych ludzi". Do działań ruszyły pododdziały zwarte, które użyły środków przymusu bezpośredniego - gazu łzawiącego i broni gładkolufowej.
Portal tysol.pl. poinformował później, że fotoreporter "Tygodnika Solidarność" Tomasz Gutry "został postrzelony" podczas marszu. "Według relacji Tomasza Gutrego (...) miał do niego strzelić z kilku metrów policjant. Gumowy pocisk utkwił w twarzy (...) fotoreportera" - pisał portal.
Stołeczna policja przekazała, że ponad 700 osób zostało wylegitymowanych, a 36 zatrzymanych.
Szef związku zawodowego policjantów: nie wierzę, żeby nagle na ulicach Warszawy pojawiała się tak wielka grupa osób z petardami, z racami
O działaniach policji podczas środowego marszu dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 Rafał Jankowski, szef Zarządu Głównego NSZZ Policjantów oraz Piotr Niemczyk, ekspert do spraw bezpieczeństwa, były dyrektor biura analiz i informacji w Urzędzie Ochrony Państwa.
Byli pytani, co poszło nie tak, że doszło do starć i zamieszek. Jankowski odparł: "chyba po prostu poszło po myśli organizatorów marszu, bo nie wierzę, żeby nagle na ulicach Warszawy pojawiała się tak wielka grupa osób z petardami, z racami, których jedynym zadaniem było atakowanie funkcjonariuszy policji." Jak mówił, ludzie, którzy chcieli świętować z okazji 11 listopada, "byli w znakomitej mniejszości". Odniósł się także do zarzutów, jakie padają z ust organizatorów marszu narodowców. Domagają się oni dymisji komendanta głównego policji, a winę za środowe zamieszki zrzucają na policjantów. - Szlag mnie trafia, jak dzisiaj z ust kilku idiotów w stacjach telewizyjnych słyszałem, że to policja sprowokowała to zajścia i że policjanci strzelali do patriotów, trudno mi komentować takie słowa - powiedział Jankowski.
Niemczyk: do tych zdarzeń w ogóle nie powinno dojść i mogło nie dojść
Piotr Niemczyk, komentując zdarzenia, które miały miejsce w środę na ulicach Warszawy, stwierdził, że "do nich w ogóle nie powinno dojść i mogło nie dojść". - Mogło nie dojść dlatego, że policja nie powinna wkraczać do akcji (dopiero) wtedy, kiedy już płonie mieszkanie albo wygląda na to, że zaraz zacznie płonąć kamienica w centrum Warszawy, bo sklep czy brama są atakowane przez chuliganów - wskazywał.
Jak mówił, w Polsce jest pewnie "kilka czy kilkanaście tysięcy osób, którzy są identyfikowani ze środowiskiem pseudokibiców, ale nie tylko". - To są ludzie związani z pewnymi niszowymi organizacjami o charakterze nacjonalistycznym. Policja albo inne służby powinny mieć dobrze rozpracowane te środowiska. Moim zdaniem w momencie, kiedy ci ludzie wybierają się na tego rodzaju imprezę, (...) kiedy zbierają się, żeby wyruszyć, to przynajmniej można ich dobrze skontrolować - zwracał uwagę.
"Uważam, że jako policja przygotowaliśmy się"
Rafał Jankowski był także pytany, czy jego zdaniem mundurowi byli właściwie przygotowani. - Uważam, że jako policja przygotowaliśmy się, bo nikt tych opowieści nie wziął na poważnie, stąd na ulicach Warszawy była odpowiednia liczba sił - wskazywał, odnosząc się do wcześniejszych zapewnień organizatorów marszu, że będzie miał on charakter zmotoryzowany.
Jak dodał, "sparaliżowanie całego miasta i niewpuszczanie nikogo do Śródmieścia, jest właściwie niemożliwe".
Przyznał, że uczestniczący w środowych zamieszkach to w większości "pseudokibice i bojówkarze". - Ci ludzie z prawdziwym patriotyzmem nie mieli tak naprawdę nic wspólnego. Nie wiem, czy nazwisko Piłsudski mówi coś połowie tej ekipy, która wczoraj rzucała kamieniami, bo mam wrażenie, że niektórzy z nich myślą, że Einstein była kobietą - dodał.
Niemczyk: ze strony policji powinny być odpowiednie działania prewencyjne
Piotr Niemczyk ocenił, że tłumaczenia ze strony uczestników marszu, że obecność policjantów była prowokująca, to "wymówka". - Już dawno ci chuligani oswoili się z obecnością policji, to już dawno nie działa w ten sposób - zwracał uwagę.
Podkreślał, że ze strony policji powinny być "odpowiednie działania prewencyjne", jednak zastrzegł, że jest na nie "za późno". - To ma znaczenie wtedy, kiedy się przygotowuje tego typu akcje - dodał.
- To jest tolerowanie różnych zachowań ekstremalnych, ksenofobicznych, rasistowskich (...) trudno się dziwić, że potem dochodzi do takich sytuacji - mówił ekspert do spraw bezpieczeństwa.
Źródło: TVN24