Zgwałcony przez księdza dziewięciolatek "wspólnikiem w grzechu". Tak uznał kościelny sąd

Aktualizacja:
[object Object]
"Sąd biskupi i sekret papieski". Pierwsza część reportażuSuperwizjer TVN
wideo 2/2

Mariusz Milewski miał dziewięć lat, kiedy po raz pierwszy został zgwałcony przez księdza. Po latach, kiedy zdecydował się opowiedzieć o swojej krzywdzie, trafił przed sąd biskupi. Okazało się, że według tego gremium "był wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa". Reportaż "Superwizjera" TVN24.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM W TVN24 GO>

W 2000 r. Mariusz Milewski nie mógł doczekać się swojej pierwszej komunii świętej. Do uroczystości w parafii świętego Jakuba Apostoła w Ostrowitem przygotowywał się wiele miesięcy - marzył, żeby w przyszłości zostać księdzem.

Wspomina, że jedna z pań dawała dzieciom role. – Każdy chciał ją mieć, żeby coś powiedzieć. Żeby czuć się ważnym – podkreśla. – Miałem tych ról troszkę, więc dla mnie to też było mega wyróżnienie. Bardzo chciałem, żeby ksiądz był dumny – dodaje.

Mężczyzna opowiada reporterkom "Superwizjera", że "chciał być w kościele jak nigdzie na świecie". – Nie tak, jak wszyscy wierni w ławkach, ale służyć do mszy i być bardzo mocno w ten kościół zaangażowany – tłumaczy.

Ksiądz Jarosław P. uczył go religii

Księdza Jarosława P. poznał rok wcześniej – uczył go religii w szkole podstawowej. Parafianie chwalili proboszcza za zaangażowanie w zbieranie pieniędzy na kościół i szczególną, wręcz ojcowską troskę, którą obdarzał ministrantów.

- Był to dla mnie wzór człowieka, którego trzeba naśladować i którego trzeba słuchać. To była taka ojcowska troska, która tak naprawdę nie może znaczyć nic złego – mówi Milewski.

Do szkoły Mariusz często chodził głodny. W domu nie było łazienki. Rodzice utrzymywali się z zasiłków z pomocy społecznej, o której wsparcie niejednokrotnie prosił sam Mariusz. Dbał też o to, by zdobyć drewno na opał dla siebie i młodszych sióstr.

Ksiądz Jarosław P. dobrze wiedział, w jakich warunkach wychowuje się chłopiec. Dlatego często zapraszał go na plebanię – karmił i udostępniał łazienkę.

"Powiedział, że o tym nie mogę nikomu powiedzieć"

Milewski wspomina, że po pierwszej komunii świętej był ministrantem w kościele w Wardęgowie. - Ksiądz zaprosił mnie na plebanię. Kazał mi się położyć do swojego łóżka. Kazał mi zamknąć oczy. Odsunął kołdrę i zaczął mnie dotykać w miejscach intymnych - opowiada. - Później zaczął brać mojego członka do swoich ust. Ja nawet chyba nie miałem siły, żeby uciekać. Byłem sparaliżowany. I on doprowadził mnie do orgazmu wtedy – wyznaje.

- Dał mi plik katolickich gazetek i wtedy, jak opuszczałem tę sypialnię, powiedział, że o tym, co się tam zdarzyło nie mogę nikomu powiedzieć, bo ludzie nas wezmą na języki - mówi Mariusz Milewski.

Podkreśla, że "dzieci powinny mieć oparcie w rodzicach". – A u nas niestety tak nie było – przyznaje. Ojciec stracił pracę, a matka pracowała tylko do momentu, kiedy Mariusz się urodził. – Nigdy nie było między nami rozmowy – mówi.

Matka Mariusza myślała, że ksiądz Jarosław P. to dobry człowiek. Przypomina sobie, że z księdzem można było porozmawiać. – I ja nie widziałam tego, że taki zły człowiek będzie – przyznaje. Mariusz potwierdza, że jego rodzice nic nie wiedzieli.

Po pierwszym spotkaniu ksiądz Jarosław wielokrotnie zapraszał Mariusza na plebanię. – Ksiądz włączał filmy pornograficzne i tam były też stosunki analne, i on bardzo dążył do tego, żeby to też się wydarzyło między mną a nim – opowiada Mariusz Milewski. – Wyjął jakiś dziwny płyn z szafki i mówił, że zrobi tak, że nie będzie bolało. Ja byłem tym wszystkim przerażony – podkreśla.

- Mówiłem mu, że mnie boli – wspomina, ale - jak mówi - ksiądz zapewniał go, że za chwilę ból ustąpi. – Pamiętam, że ten ból czułem nawet chyba przez tydzień – dodaje mężczyzna. Nie pamięta, ile dokładnie wtedy miał lat, ale ponieważ to było jego drugie lub trzecie spotkanie z księdzem, to mógł mieć wtedy dziesięć lat.

Mieszkańcy Ostrowitego, którzy nieoficjalnie zdecydowali się porozmawiać z reporterkami "Superwizjera" przyznają, że mieli podejrzenia co do księdza Jarosława. Jedna z kobiet podkreśla, że od samego początku wydawało się jej, że "jest coś nie tak". – Mój kuzyn przebywał na plebanii, jak były remonty plebanii, ksiądz lubił sobie wypić, a to za tyłek go złapał – mówi.

- Coś z księdzem było nie tak, bo słyszałem, że chłopaków próbował przebierać na zakrystii i takie bajery, że się za chłopców brał – wtóruje mieszkający w Ostrowitem mężczyzna.

"Wspólnik grzechu cudzołóstwa"

W wieku 21 lat Mariusz opowiedział biskupowi toruńskiemu Andrzejowi Suskiemu o molestowaniu, jakiego dopuścił się ksiądz Jarosław P.

Proces księdza przed sądem kościelnym rozpoczął się kilka miesięcy po oficjalnym zgłoszeniu. Trwał trzy lata. Ksiądz został uniewinniony, jak napisano w wyroku: "W imię Pańskie. Amen".

W listopadzie 2016 roku Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim uznał księdza Jarosława P. za winnego molestowania seksualnego i skazał go na trzy lata więzienia. W czerwcu 2017 roku Sąd Okręgowy w Elblągu podtrzymał wyrok pierwszej instancji. W lutym 2019 roku Sąd Najwyższy odrzucił złożony przez sprawcę wniosek o kasację.

Adwokat Milewskiego mecenas Laszlo Schlesinger uważa, że wyroki sądów, kościelnego i powszechnego, tak znacząco różniły się od siebie, bo "biegli przed sądem biskupim nie pojawili się".

- Tam nie dostrzeżono konieczności przeprowadzenia szeregu dowodów, które zostały przeprowadzone przed sądem państwowym, które miały uwiarygadniać zeznania pokrzywdzonego - tłumaczy mecenas. Przyznaje, że "nie ma pojęcia, po co jest sąd biskupi".

"Sekret papieski"

W kurii toruńskiej Mariuszowi wielokrotnie odmówiono prawa do przejrzenia kościelnych dokumentów, bo akta spraw o pedofilię objęte są tak zwanym sekretem papieskim, a decyzję o ich ujawnieniu może podjąć tylko Watykan. Jednak w tej sprawie, wyjątkowo, "sekretu papieskiego" nie udało się utrzymać.

Kościelny wyrok, wraz z uzasadnieniem uniewinnienia księdza, trafił do sądu rejonowego. Ksiądz Jarosław P. chciał go użyć jako jednego z dowodów na swoją niewinność.

Wymienieni na pierwszej stronie wyroku sędziowie powołują się w nim po łacinie na "normae de gravioribus delictis", czyli na wewnętrzne przepisy Kościoła katolickiego – inne niż te, którymi kierują się sędziowie sądów państwowych.

Zasady te niewiele mają wspólnego z Kodeksem prawa karnego. W przeciwieństwie do języka świeckich aktów prawnych, w randze dowodu stawiane są pojęcia takie jak "moralność", "odczucie", "sumienie", które uzasadniają wiarygodność zeznań świadków, przychylnych oskarżonemu księdzu.

W sądach biskupich sędziowie, czyli księża mianowani przez biskupa, nie muszą mieć bezpośredniego kontaktu z uczestnikami procesu. Świadkowie przysięgają na Biblię, a księża wydają wyrok poprzez głosowanie zgodne z własnym sumieniem. Najwyższą karą, jaką może wymierzyć sąd biskupi, jest wydalenie ze stanu duchownego.

Wyrok w sprawie Jarosława P. dotyczy "nadużycia seksualnego przeciwko osobie małoletniej i rozgrzeszenia wspólnika w grzechu przeciwko szóstemu przykazaniu" – chodzi o grzech cudzołóstwa. Tym wspólnikiem w grzechu cudzołóstwa miał być dziewięcioletni Mariusz Milewski.

Według relacji Mariusza, oskarżony po każdym zgwałceniu spowiadał go z tego, co mu robił. Dziecko musiało się spowiadać oprawcy z tego, że popełniło z nim grzech cudzołóstwa.

Zeznania świadków

Tuż pod nazwiskami adwokata księdza oraz trzech sędziów, ekspertów od prawa kanonicznego, znajdują się 22 strony uzasadnienia, w którym sędziowie umieścili cytaty zeznań jedenastu świadków. Wielokrotnie przytaczane były opinie dyrektora katolickiej szkoły, do której chodził Mariusz.

"Mam wychowanków, którzy mają dziewczyny i sympatię. U Milewskiego nigdy nie zauważyłem, aby miał koleżankę, dziewczynę. Uważam, że emocjonalnie jest związany z płcią męską" – napisano. Mariuszowi udało się znaleźć dyrektora szkoły i zapytać o zeznania, które umożliwiły uniewinnienie pedofila.

- Zeznawałem, zostałem wezwany. Złożyłem przysięgę, więc usta w jakiś sposób mam zamknięte. Mariusz, nie wciągaj mnie w to – zwrócił się dyrektor do pokrzywdzonego. – Ja tej sprawy nie znam. Nie wiem, co między wami było - dodał.

Ksiądz P. podważył też wiarygodność opowiedzianej przez Mariusza historii, mówiąc, że "wypracował sobie postawę 'brania na litość'. (…) Dążył do wzbudzenia zainteresowania swoją osobą ludzi majętnych i wpływowych. (…) Szybciej od pracy fizycznej, zarobkowej (…) wolał poszukiwać kogoś, kto mu pomoże materialnie".

Zapytany o te stwierdzenia, ksiądz się wyparł. – W życiu. Ja nie wiem, czy jest (w dokumentach), czy nie ma, po prostu ja ci współczuję, jeżeli tak było – powiedział Mariuszowi.

Jadwiga K., znajoma oskarżonego księdza Jarosława P., która przez miesiąc uczyła religii dziesięcioletniego Mariusza zeznała, że "Milewski to bardzo skomplikowana postać". "Uważam, że jest skłonny do konfabulacji. (…) Jest zdolny do niszczenia człowieka. (…) Kłamał w sklepie, jeśli chodzi o talony, które dostawał od ośrodka pomocy społecznej" – zeznała. Chłopcu zarzuciła też "utylitarne posługiwanie się kłamstwem".

- Ja myślę, że nie kłamałam – mówi teraz w rozmowie z Mariuszem. – Ja myślę, że to jest temat już zamknięty. Jeżeli czuje się pan, że oczerniałam, to przepraszam najmocniej – deklaruje. Wsiadając do samochodu rzuca, że nie chce z Mariuszem rozmawiać, bo spieszy się na lekcje.

Jedynym świadkiem, który jednoznacznie powiedział, że wierzy Mariuszowi i bezpośrednio od niego wie o molestowaniu, była nauczycielka z lokalnej szkoły. Ciężko przeżywała nie tylko krzywdę Mariusza, ale i cały proces przed sądem biskupim. - Jak przyjechali tutaj przesłuchiwać mnie, jak zasiedliśmy wspólnie do stołu, do rozmowy, to pierwsze, co mówię "proszę wybaczyć". Ja się rozpłakałam. Mówię: "to jest dla mnie tak potwornie trudne, że dajcie mi chwilę czasu". Boleję nad tym, że nie wiedziałam wcześniej – opowiada.

"Bazowałem na materiale dowodowym"

By podważyć wiarygodność nauczycielki, która sprzyjała ofierze, sędziowie poświęcili prawie dwie strony uzasadnienia wyroku na opis jej konfliktu z księdzem.

Adwokat Laszlo Schlesinger, który zaoferował swoją pomoc Milewskiemu w walce przed sądem państwowym, nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tak nieprofesjonalnym podejściem do prawa.

- Mariusz Milewski nie przyszedł do mnie wprost z prośbą ani ze zleceniem, żebym wszczął postępowanie przed sądem, przed organami państwowymi. On przyszedł, szukając pomocy przed sądem biskupim. Według jego subiektywnych odczuć, on nie występował tam w roli ofiary. On się czuł tam atakowany – powiedział adwokat.

W sprawie księdza Jarosława P. orzekali: ksiądz prof. dr hab. Wiesław Kiwior, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego; ksiądz dr hab. Janusz Gręźlikowski, wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego we Włocławku i oficjał sądu diecezji włocławskiej. Ksiądz kanonik Mariusz Stasiak, delegat biskupa do spraw ochrony dzieci i młodzieży był pełnomocnikiem Mariusza Milewskiego.

Przewodniczącym składu sędziowskiego był ksiądz Miłosz Wardziński, który w diecezji toruńskiej pełni funkcję promotora sprawiedliwości. W rozmowie z pokrzywdzonym stwierdził, że go rozumie, ale "to nie jest to, że on podjął tę decyzję". - Głosowanie było. Niech mi pan wierzy, to prawo jest tak skonstruowane. Bazowałem na zebranym materiale dowodowym. Gdyby to było dzisiaj, może pan być pewny, że bym skazał – zapewnia ks. Wardzyński.

Przewodniczący i inni księża – sędziowie w sprawie księdza Jarosława P. - napisali w wyroku, że "ocena zebranych środków dowodowych oraz argumentów nie pozwala zatem stwierdzić z moralną pewnością, że ksiądz Jarosław P. popełnił zarzucane mu przestępstwa nadużycia seksualnego przeciwko osobie małoletniej, w konsekwencji zgodnie z kan. 1608 paragraf 4 należy oskarżonego uniewinnić" oraz że "zebrane środki dowodowe wskazują na homoseksualizm Mariusza Milewskiego".

W uzasadnieniu uniewinnienia powołują się na zeznania księdza Jarosława, który w dochodzeniu wstępnym powiedział, że "od dwóch lat jest zaangażowany w pomoc egzorcyście. Musi więc się często spowiadać". Dla sędziów ekspertów prawa kanonicznego, to było podstawą, by napisać później w uzasadnieniu wyroku, że "trudno pogodzić aktywne zaangażowanie w pomoc egzorcyście z zachowaniami stanowiącymi usiłowanie przestępstw, jakich (…) miał dokonać ksiądz Jarosław".

Wniosek trzech profesorów uniwersyteckich był taki, że pomocnik egzorcysty nie byłby w stanie zgwałcić dziecka.

- Te akta otrzymałem pocztą, miałem tam chyba trzy czy cztery tygodnie na zapoznanie się z aktami i wystawienie swojego wotum. I moja rola się na tym skończyła. W moim odczuciu, ja jak czytałem te akta, one były "od Sasa do Lasa". Były rozbieżne mniej więcej. Ci świadkowie też nie wszyscy byli obiektywni w moim odczuciu i ja nie mogłem nabrać przekonania, że na pewno pan był molestowany – mówi ksiądz Janusz Gręźlikowski. – Współczuję oczywiście i jest mi przykro i wstyd za Kościół toruński, że tak to zrobił, bo można było inaczej to zrobić – wyznaje.

"Sąd biskupi i sekret papieski". Druga część reportażu
"Sąd biskupi i sekret papieski". Druga część reportażuSuperwizjer TVN

"To zjawisko pewnie kiedyś też było"

Gdy Mariusz Milewski był ministrantem w sanktuarium maryjnym w Wardęgowie, wielokrotnie odwiedzał je biskup Andrzej Suski, który dobrze znał Mariusza i księdza Jarosława P. Na jego prośbę biskup zmienił nawet statut katolickiej szkoły w Grudziądzu, by Mariusz mógł do niech trafić jako piętnastolatek.

Dziś biskup jest na emeryturze. Mieszka w kamienicy należącej do kurii. Bardzo rzadko wychodzi z domu, nie udziela wywiadów. Nie odpowiada na listy od ofiar księży pedofilów. Dlatego Mariusz spróbował się z nim spotkać spontanicznie, pukając do drzwi.

Biskup Suski rozpoznał Milewskiego i przyznał, że nawet miał nadzieję, że Mariusz zostanie w przyszłości księdzem. - Wtedy już pan miał chyba z szesnaście lat - mówi.

Dodaje, że "sąd w składzie dwóch profesorów uniwersyteckich spoza diecezji, żeby nie było żadnych podejrzeń o koleżeństwo stwierdził, że nie ma dostatecznych narzędzi do orzeczenia winy".

- Ja nigdy nie pomyślałem, że będę musiał kiedykolwiek w życiu kapłańskim zajmować się takimi sprawami. Kościół nie kryje takich spraw. Tak się mówi, że "zamiata". Ja nie wiem, co to znaczy "zamiatać pod dywan" - zapewnia biskup senior.

Biskup nie zgłosił sprawy gwałtów na dziecku do prokuratury. Nie interesował go też dalszy los wydalonego z parafii księdza Jarosława P. Ten, mimo że miał zakaz odprawiania mszy, robił to w Pucku. Jego zdjęcia z uroczystości święcenia sztandaru w szkole podstawowej, a także z mszy z arcybiskupem Sławojem Leszkiem Głódziem znalazł w internecie Mariusz Milewski. Oba wydarzenia odbywały się na terenie Archidiecezji Gdańskiej – na obu były obecne dzieci.

Biskup Suski twierdzi, że ma ograniczone możliwości wpłynięcia na księdza. Wie, że w związku z tymi wydarzeniami do księdza Jarosława P. wysłano ostrzeżenia. - Jeśli my jesteśmy w Toruniu, a on jest w Gdańsku, bo tam mieszka, to ja nie mogę go obezwładnić. Po prostu ja nie mam policjantów, żeby go teraz pilnowali – przekonuje.

- Wszystkiego się nie upilnuje, to mowy nie ma. Władze świeckie mają o wiele większe możliwości – ocenia biskup Andrzej Suski.

"Nikt mu nie zlecał molestowania dzieci"

Sąd kościelny w trakcie procesu wezwał niemal tych samych świadków, co sąd świecki. Jednak w odróżnieniu od sędziów państwowych, w swojej decyzji opierał się na zeznaniach, a nie na opiniach ekspertów. Posługując się starannie wyselekcjonowanymi fragmentami zeznań świadków, sędziowie kościelni doszli do wniosku, że Mariusz Milewski kłamał i oskarżył księdza Jarosława P. dla pieniędzy.

Rzecznik sprawiedliwości, który w procesie kanonicznym jest stroną i miał wspierać Mariusza w tym procesie, mógł zgłaszać zastrzeżenia i prosić o uzupełnienie materiału dowodowego. – Sędziowie dostali materiał i mieli napisać swoje wota i wyrok. I to zrobili. Cytowali to, co ktoś tam zeznał – mówi w rozmowie z Mariuszem.

Kuria toruńska kolejny raz odmówiła udostępnienia Mariuszowi objętych "sekretem papieskim" pełnych akt sprawy. Pracownik kurii w nieoficjalnej rozmowie z Mariuszem nie mógł zagwarantować też, że kuria doprowadzi do wydalenia Jarosława P. ze stanu duchownego.

- Nie może być teraz tak, że pan przychodzi i pyta mnie, co będzie, czy P. zostanie przeniesiony do stanu świeckiego. Ja tych rzeczy na razie nie wiem. Ja działam zgodnie z prawem kanonicznym przede wszystkim. Nikt mu nie zlecał molestowania seksualnego dzieci – mówi pracownik kurii.

"Idź na kolejne terapie"

Po dziewięciu latach molestowania przez proboszcza i siedmiu latach walki w sądzie, biskup senior Andrzej Suski, dla którego sprawa od dawna jest już zamknięta, pożegnał Mariusza radą. – Idź na kolejne terapie, bo bez tego to jeszcze ciężej jest i też pozytywnie myśleć, bo czasami stajemy się więźniami przeszłości, a my musimy patrzeć w przyszłość, bo życie jeszcze przed tobą, żeby nie dać się uwięzić tylko w przeszłości – powiedział.

Jednak w Ostrowitem przeszłością żyje nie tylko poszkodowany przez księdza chłopak. Odkąd sprawa wyszła na jaw, a ksiądz opuścił Ostrowite, inni parafianie zaczęli atakować Mariusza.

I tak jest do dziś.

Kuria: zapadły decyzje, które oczekują na zatwierdzenie w Stolicy Apostolskiej

Dwa dni po pierwszej emisji reportażu "Superwizjera", w poniedziałek, Kuria Diecezjalna Toruńska wydała komunikat, w którym odniosła się do informacji przedstawionych w materiale.

Napisała, że "diecezja toruńska natychmiast po uprawomocnieniu się wyroku sądu państwowego poinformowała o jego treści Stolicę Apostolską oraz została wszczęta procedura ponownej oceny zachowań skazanego duchownego wobec Pana Mariusza Milewskiego na płaszczyźnie prawa kościelnego". Jak dodała, "w efekcie tej procedury zapadły decyzje, które oczekują na zatwierdzenie w Stolicy Apostolskiej".

"Kościelny wymiar sprawiedliwości nie posiada takiego instrumentarium, którym dysponują sądy państwowe oraz organy prokuratury, dlatego zdarza się, iż orzeczenia trybunału kościelnego różnią się od prawomocnego wyroku sądu państwowego, jednakże nie jest to wynikiem złej woli czy chęci ukrycia zła, tylko znacząco skromniejszych możliwości w gromadzeniu dowodów" - zapewniła kuria.

CZYTAJ PEŁNĄ TREŚĆ KOMUNIKATU KURII DIECEZJALNEJ TORUŃSKIEJ W SPRAWIE MATERIAŁU "SUPERWIZJERA"

W komunikacie przypomniano, że "według obecnie obowiązujących przepisów, każdy przełożony kościelny, otrzymawszy wiarygodną wiadomość o tym, że mogło dojść do seksualnego wykorzystania dziecka, ma prawny obowiązek zawiadomić o tym fakcie państwowe organy powołane do ścigania przestępstw".

"W takim stanie rzeczy postępowanie kościelne zostaje wstrzymane do czasu prawomocnego zakończenia procedur państwowych i zgodnie z prawem kościelnym w orzeczeniach zapadających w porządku kanonicznym należy uwzględniać treść wyroków wydanych przez państwowe organy wymiaru sprawiedliwości" - wskazała kuria.

"Mamy nadzieję, że taki model postępowania pozwoli uniknąć rozbieżności pomiędzy orzeczeniami sądów państwowych i kościelnych" - napisano w komunikacie wydanym w imieniu Kurii Diecezjalnej Toruńskiej.

Autor: asty,mjz//rzw / Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Eksplozje słyszane były w pobliżu lotniska w mieście Isfahan, ich źródło jest ustalane - informują irańskie media. Amerykańskie stacje ABC News i CNN donoszą z kolei o przeprowadzeniu przez Izrael uderzenia na bliżej niesprecyzowany cel w Iranie. W kilku irańskich regionach uruchomione zostały systemy obrony powietrznej.

Media: Izrael uderzył na cel w Iranie, eksplozje słyszane w pobliżu miasta Isfahan

Media: Izrael uderzył na cel w Iranie, eksplozje słyszane w pobliżu miasta Isfahan

Źródło:
Reuters, ABC News, CNN, PAP

Sytuacja na ukraińskim froncie jest krytyczna, a najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny - powiedział po nieformalnym szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk. Dodał, że w konkluzjach szczytu pojawił się zapis zobowiązujący UE do podjęcia działań na rzecz bezpieczeństwa ukraińskiego nieba.

Premier: sytuacja na froncie jest krytyczna, najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny

Premier: sytuacja na froncie jest krytyczna, najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny

Źródło:
TVN24, PAP

Zatrzymano osobę podejrzaną o zgłoszenie gotowości do działania na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej - przekazała w czwartek Prokuratura Krajowa. Polskiemu obywatelowi Pawłowi K. postawiono zarzuty. "Do jego zadań należało zebranie i przekazanie wywiadowi wojskowemu Federacji Rosyjskiej informacji na temat zabezpieczenia lotniska Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka. Miało to m.in. pomóc w planowaniu przez rosyjskie służby specjalne ewentualnego zamachu na życie głowy obcego państwa - Prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełenskiego" - wynika z komunikatu prokuratury.

Miał zgłosić gotowość do działania na rzecz rosyjskiego wywiadu. Został zatrzymany, usłyszał zarzuty

Miał zgłosić gotowość do działania na rzecz rosyjskiego wywiadu. Został zatrzymany, usłyszał zarzuty

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Służby ratunkowe poinformowały w czwartek, że runęła jedna z zewnętrznych ścian zniszczonego przez pożar gmachu Starej Giełdy Papierów Wartościowych w Kopenhadze. Moment jej zawalenia się został zarejestrowany podczas relacji na żywo duńskiego dziennikarza, Jensa Ehlersa.

Fasada gmachu giełdy w Kopenhadze runęła podczas transmisji na żywo. Nagranie

Fasada gmachu giełdy w Kopenhadze runęła podczas transmisji na żywo. Nagranie

Źródło:
ENEX, PAP, nyheder.tv2.dk

Jest stare powiedzenie i to działa w dwie strony: pokaż mi jakich masz przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, odnosząc się do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Ocenił, że ta wizyta była "ryzykowna", ale jego zdaniem "strat nie ma". - Panowie się zgadzają ideologicznie w sprawach obyczajowych, światopoglądowych - dodał.

Sikorski o spotkaniu Duda-Trump: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś

Sikorski o spotkaniu Duda-Trump: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś

Źródło:
TVN24

Kompulsywne samodiagnozy online to tak zwana cyber-: chondria, plazja, liria czy logia? Na to pytanie w programie "Milionerzy" odpowiadała pani Wioleta Adamiec z Warszawy.

Jak nazywa się kompulsywne samodiagnozy online? Pytanie w "Milionerach" TVN

Jak nazywa się kompulsywne samodiagnozy online? Pytanie w "Milionerach" TVN

Źródło:
"Milionerzy" TVN

Bon energetyczny przyznawany gospodarstwom domowym w drugiej połowie bieżącego roku będzie miał wartość od 300 do nawet 1200 złotych. Wsparcie ma trafić do rodzin spełniających określone kryteria dochodowe.

Bon energetyczny. Można dostać nawet 1200 złotych

Bon energetyczny. Można dostać nawet 1200 złotych

Źródło:
PAP

Były poseł i były szef MSWiA Mariusz Kamiński jest na liście 18 osób, które są rekomendowane przez lubelskie struktury Prawa i Sprawiedliwości do kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego - przekazał były minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w rozmowie z reporterem TVN24.

Czarnek: Kamiński wśród rekomendowanych do kandydowania w eurowyborach

Czarnek: Kamiński wśród rekomendowanych do kandydowania w eurowyborach

Źródło:
TVN24

Czarne chmury wiszą nad amerykańskim koncernem lotniczym Boeing. Przed amerykańskim kongresem zeznania złożył były pracownik firmy. Jego zdaniem od ponad 10 lat Boeing nie przestrzega procedur, które zapewniłyby pełne bezpieczeństwo w produkowanych samolotach. Sprawę bada już Federalna Agencja Lotnictwa.

Kolejne zarzuty pod adresem Boeinga. "Widziałem ludzi skaczących po kadłubie samolotu, żeby dopasować części"

Kolejne zarzuty pod adresem Boeinga. "Widziałem ludzi skaczących po kadłubie samolotu, żeby dopasować części"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Zawaliła się jedna z zewnętrznych ścian zabytkowej Giełdy Papierów Wartościowych w Kopenhadze - poinformowały w czwartek służby ratunkowe. Dowodzący akcją Jakob Vedsted Andersen z kopenhaskiej straży pożarnej powiedział, iż "nie można wykluczyć, że runąć mogą kolejne mury". We wtorek rano w jednym z najstarszych i najbardziej charakterystycznych zabytków Danii wybuchł pożar.

Runęła fasada gmachu zabytkowej giełdy w Kopenhadze

Runęła fasada gmachu zabytkowej giełdy w Kopenhadze

Źródło:
PAP, dw.com

To było spotkanie na zaproszenie prezydenta Donalda Trumpa, przyjacielskie, bo przecież do jego prywatnego apartamentu w Trump Tower - powiedział w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną prezydent Andrzej Duda, zapytany o spotkanie z byłym prezydentem USA. - To było bardzo miłe i to była bardzo miła rozmowa, ale oczywiście prezydent zapytał mnie o sytuację w naszej części świata, jak ja postrzegam sytuację na Ukrainie - dodał.

Andrzej Duda w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN o spotkaniu z Donaldem Trumpem. "To było bardzo miłe"

Andrzej Duda w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN o spotkaniu z Donaldem Trumpem. "To było bardzo miłe"

Źródło:
TVN24, PAP

Fentanyl to śmierć i to trzeba zapamiętać. Bo młodzi myślą, że to fajny "odlot". Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu, tylko od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób. Wiadomo, kim są dilerzy. Policja prowadzi śledztwo, ale nic się nie zmienia. Materiał Dariusza Łapińskiego w Faktach TVN.

Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób

Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób

Źródło:
Fakty TVN, Uwaga!
Cory miał 48 lat, David 18, Nicholas rok. "Fetty" mógłby zabić wszystkich Amerykanów

Cory miał 48 lat, David 18, Nicholas rok. "Fetty" mógłby zabić wszystkich Amerykanów

Źródło:
tvn24.pl
Premium

To oburzające, że my tej ustawy jeszcze nie wrzuciliśmy pod obrady Sejmu. Nie rozumiem, jaki problem ma Władysław Kosiniak-Kamysz - mówiła wiceministra Joanna Scheuring-Wielgus z klubu Lewicy o ustawie o związkach partnerskich. W "Faktach po Faktach" zapowiedziała, że "jeżeli PSL będzie hamował ten projekt", to zostanie on złożony przez Lewicę.

Spór o ustawę o związkach partnerskich. "Jeżeli PSL będzie hamował ten projekt, to my go złożymy jako Lewica"

Spór o ustawę o związkach partnerskich. "Jeżeli PSL będzie hamował ten projekt, to my go złożymy jako Lewica"

Źródło:
TVN24

Policja w Wielkiej Brytanii rozbiła globalny gang cybernetyczny oskarżony o oszustwa na masową skalę. Aresztowano 37 osób na całym świecie, obecnie służby kontaktują się z pokrzywdzonymi. Oszuści bombardowali ofiary wiadomościami mającymi na celu nakłonienie ich do dokonania płatności online. Pozyskali 480 tysięcy numerów kart i 64 tysiące kodów PIN.

Ukradli 480 tysięcy numerów kart i 64 tysiące kodów PIN. Cybergang rozbity

Ukradli 480 tysięcy numerów kart i 64 tysiące kodów PIN. Cybergang rozbity

Źródło:
BBC

To nie jest przejaw fiskalizmu państwa, które szuka pieniędzy w kieszeniach kolejnej grupy osób, ale gra o uzdrowienie rynku pracy - tak plan pełnego oskładkowania zleceń i umów o dzieło komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich i członek rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak ocenił, pod względem obowiązujących rozwiązań Polska jest "absolutnym ewenementem" w Europie.

Polska "absolutnym ewenementem". Rząd szykuje ważną zmianę dla pracowników

Polska "absolutnym ewenementem". Rząd szykuje ważną zmianę dla pracowników

Źródło:
tvn24.pl

Chciałbym, żeby efektem tego spotkania było przegłosowanie przez większość w Kongresie pakietu pomocowego dla Ukrainy. Jeżeli to się udało przekazać prezydentowi Trumpowi, to bardzo dobrze - powiedział minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do spotkania Andrzeja Dudy z byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych i kandydatem w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA. - Doradzałbym prezydentowi, jeśli mogę, by tak ostentacyjnie nie popierał jednej czy drugiej strony. A co będzie, jeśli Donald Trump przegra? - zastanawiał się wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek (klub Lewica).

Echa spotkania prezydenta z Donaldem Trumpem. "Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której takie kroki nie są uzgadniane"

Echa spotkania prezydenta z Donaldem Trumpem. "Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której takie kroki nie są uzgadniane"

Źródło:
TVN24

2 613 926 koron szwedzkich zebrano na pomoc rodzinie Michała Janickiego zamordowanego w Sztokholmie - poinformowali inicjatorzy dwóch kwest.

Prawie milion złotych na pomoc rodzinie zamordowanego w Sztokholmie

Prawie milion złotych na pomoc rodzinie zamordowanego w Sztokholmie

Źródło:
PAP

Wieloletni prezydent Gdyni Wojciech Szczurek uzyskał trzeci wynik w wyborach samorządowych i nie wszedł do drugiej tury. Zapowiedział jednak, na kogo odda w niedzielę swój głos. - Zagłosuję na Tadeusza Szemiota. Jest wieloletnim gdyńskim radnym, doświadczonym samorządowcem, który rozumie, jak działa miasto - przekazał w mediach społecznościowych.

Wojciech Szczurek zachęca do udziału w wyborach. Mówi, na kogo zagłosuje 

Wojciech Szczurek zachęca do udziału w wyborach. Mówi, na kogo zagłosuje 

Źródło:
tvn24.pl

Wybudzanie ze śpiączki to długi i trudny proces, ale potrafi dać radość. Ta radość to na przykład lekkie mrugnięcie okiem, to ruch głowy albo wyprostowana noga. Chodzenie, albo jazda na nartach, to już pełnia szczęścia, ale takie szczęście po wybudzeniu ze śpiączki też się zdarza.

Wybudzanie ze śpiączki to długi i trudny proces. "Cieszy nas każde mrugniecie, każde wyprostowanie nóżki"

Wybudzanie ze śpiączki to długi i trudny proces. "Cieszy nas każde mrugniecie, każde wyprostowanie nóżki"

Źródło:
Fakty TVN

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

W niedzielę w drugiej turze wyborów prezydenckich w Zielonej Górze zmierzą się kandydat Koalicji Obywatelskiej Marcin Pabierowski i urzędujący prezydent Janusz Kubicki. W pierwszej turze sensacyjnie wygrał kandydat KO. Efekt? Rewolucja w kampanii Kubickiego. Zmienił się szef sztabu, prezydent spędza całe dnie na ulicy i obiecuje tak wiele, że trudno to zliczyć i... uwierzyć.

Sensacyjna wygrana w pierwszej turze i nagłe ożywienie kampanii prezydenta

Sensacyjna wygrana w pierwszej turze i nagłe ożywienie kampanii prezydenta

Źródło:
tvn24.pl

Możesz zostać tak długo, jak chcesz - powiedział premier Australii Anthony Albanese, zwracając się do Damiena Guerota - pracownika budowlanego z Francji, który stanął na drodze nożownikowi w centrum handlowym w Sydney. Okrzyknięty bohaterem Francuz w rozmowie z mediami przyznał, że ma wizę pracowniczą, która wygaśnie w ciągu kilku miesięcy.

To Francuz stanął na drodze nożownika w Sydney. Chcą przyznać bohaterowi australijskie obywatelstwo

To Francuz stanął na drodze nożownika w Sydney. Chcą przyznać bohaterowi australijskie obywatelstwo

Źródło:
Reuters, ABC, tvn24.pl

Brazylijska policja zatrzymała kobietę, która przywiozła do banku zwłoki 68-latka na wózku inwalidzkim. Z nagrania monitoringu wynika, że kobieta chciała wziąć pożyczkę w imieniu zmarłego wiele godzin wcześniej mężczyzny.

Policja: weszła do banku ze zmarłym na wózku. Chciała, by dali mu pożyczkę

Policja: weszła do banku ze zmarłym na wózku. Chciała, by dali mu pożyczkę

Źródło:
Reuters, Correio Braziliense

W gospodarstwie pod Opocznem (woj. łódzkie), które od Lasów Państwowych dzierżawi rodzina ministra w rządzie PiS Roberta Telusa, odnaleziono trzy martwe konie. Od lat prowadzona jest tam hodowla konika polskiego. Leśnicy podczas kontroli stwierdzili dodatkowo nieprawidłowości przy ogrodzeniu, które ma sięgać poza dzierżawione grunty. Poseł PiS przekonuje, że konie zagryzły wilki, a całą sprawę nazywa chucpą polityczną.

Martwe konie w stawie. Kontrola w gospodarstwie rodziny ministra PiS

Martwe konie w stawie. Kontrola w gospodarstwie rodziny ministra PiS

Źródło:
tvn24.pl

IMGW wydał alarmy meteorologiczne. W nocy niebezpiecznie będzie w prawie wszystkich województwach. Jezdnie i chodniki skuje lód, a temperatura przy gruncie spadnie do nawet -6 stopni Celsjusza.

Oblodzone drogi i mróz. IMGW ostrzega

Oblodzone drogi i mróz. IMGW ostrzega

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W hali na terenie stoczni w Gdańsku Przeróbce operator wózka widłowego potrącił mężczyznę. 37-letni obywatel Gruzji zmarł w wyniku wstrząsu urazowego. Nowe ustalenia śledczych wskazują, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, a zabójstwo.

Pracownik zginął przygnieciony wózkiem widłowym. Prokuratura: to nie był wypadek

Pracownik zginął przygnieciony wózkiem widłowym. Prokuratura: to nie był wypadek

Źródło:
tvn24.pl

W Krynicy-Zdrój (woj. małopolskie) doszło do niebezpiecznego zdarzenia. 80-latek zjechał na przeciwległy pas ruchu przed rondem i zaczął jechać pod prąd. Inny kierowca, widząc to zachowanie zarejestrował całą sytuację i ruszył za autem. Nagranie dostaliśmy na Kontakt 24.

Jechał pod prąd. "Powiedział, że w Kalifornii nie mają rond". Nagranie

Jechał pod prąd. "Powiedział, że w Kalifornii nie mają rond". Nagranie

Źródło:
tvn24.pl, kontakt 24

Takich wyborów w Rzeszowie jeszcze nie było. Po raz pierwszy od dwóch dekad, aby wybrać gospodarza stolicy Podkarpacia, potrzebna jest wyborcza dogrywka. Zmierzą się w niej ubiegający się o reelekcję Konrad Fijołek, który startuje z własnego komitetu i Waldemar Szumny, kandydat PiS. W piątek staną do ostatniej przed ciszą wyborczą debaty. Poprowadzi ją Jacek Strojny, który odpadł z wyścigu do ratusza, ale może rozdawać karty w nowej radzie miasta.

Socjolog kontra matematyk. Historyczna dogrywka wyborcza w Rzeszowie

Socjolog kontra matematyk. Historyczna dogrywka wyborcza w Rzeszowie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Z policyjnych statystyk za 2023 rok wynika, że najczęściej pijanych kierowców spotkamy w dwóch regionach. To kujawsko-pomorskie i dolnośląskie. Z kolei najrzadziej na jazdę po alkoholu decydują się mieszkańcy Małopolski i Podkarpacia.

W tych regionach najczęściej jeżdżą po pijaku

W tych regionach najczęściej jeżdżą po pijaku

Źródło:
tvn24.pl

Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił 80 tysięcy złotych kary, którą jednoosobowo i bezpodstawnie próbował nałożyć na "Fakty" TVN przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski. To nie była jedyna ani najwyższa kara, którą przewodniczący próbował zastraszyć wolne media. Kiedyś powiedział o sobie, że jest talibem. Jak rozprawia się zatem z wolnymi mediami, których wolności nie toleruje?

Sąd uchylił karę, którą próbował na "Fakty" nałożyć przewodniczący KRRiT. "Jednoosobowy król mediów"

Sąd uchylił karę, którą próbował na "Fakty" nałożyć przewodniczący KRRiT. "Jednoosobowy król mediów"

Źródło:
Fakty TVN

Przewodniczący Krajowej Rady Maciej Świrski przegrał właśnie przed sądem z TVN. Stacja nie musi zapłacić kary, którą jednoosobowo na nią nałożył. Sąd podkreślił, że kara była nieadekwatna i przesadna. Przewodniczący, który sam siebie nazywa talibem, sam decyduje, czy coś jest złamaniem prawa, czy nie. Karze nadawców, ale tylko tych, którzy myślą inaczej niż on i partia, która rekomendowała go do Rady. Ściga i zastrasza media, nie czekając na wyroki sądów. To w czystej postaci cenzura i chęć wywołania efektu mrożącego wśród dziennikarzy, mówią przedstawiciele wolnych mediów.

Dlaczego przewodniczący, który istoty mediów nie rozumie, nazywa siebie talibem

Dlaczego przewodniczący, który istoty mediów nie rozumie, nazywa siebie talibem

Źródło:
tvn24.pl

Największy i najbardziej zaawansowany polski satelita zostanie w tym roku wyniesiony na orbitę okołoziemską. Technologia wykorzystana do jego budowy w przyszłości może zostać użyta także podczas misji w stronę Srebrnego Globu. Reporter TVN24 BiS Hubert Kijek był jedną z pierwszych osób, która miała okazję zobaczyć ten wyjątkowy sprzęt na żywo i porozmawiać z jego twórcami.

To najbardziej zaawansowany polski satelita. Zobacz go z bliska

To najbardziej zaawansowany polski satelita. Zobacz go z bliska

Źródło:
TVN24, PAP

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Kampania "Wybory bez picu" organizowana przez Komitet Obrony Demokracji otrzymała w środę w Londynie główną Platynową Nagrodę SABRE Awards. "Wybory bez picu" to społeczna akcja kontroli wyborów przeprowadzona podczas ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce.

Kampania społeczna "Wybory bez picu" z główną nagrodą w Londynie

Kampania społeczna "Wybory bez picu" z główną nagrodą w Londynie

Źródło:
tvn24.pl

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Spiker Mike Johnson ogłosił, że podtrzymuje swój plan wprowadzenia pod obrady izby projektów ustaw dotyczących środków na pomoc dla Ukrainy, Izraela i państw regionu Indo-Pacyfiku. Czwarty projekt ma dotyczyć środków "przeciwstawienia się Rosji, Chinom i Iranowi". Johnson przekazał, że głosowania w tej sprawie mają się odbyć w sobotni wieczór. Prezydent Joe Biden poparł zaproponowany pakiet ustaw, zaapelował do obu izb Kongresu o szybkie uchwalenie tych projektów i zapowiedział, że niezwłocznie je podpisze.

Izba Reprezentantów USA ma się zająć pakietem dla Ukrainy. Biden: trzeba wysłać światu sygnał

Izba Reprezentantów USA ma się zająć pakietem dla Ukrainy. Biden: trzeba wysłać światu sygnał

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Ogłoszono tegorocznego laureata nagrody World Press Photo. Zwycięzcą został Mohammed Salem za zdjęcie dokumentujące konflikt w Strefie Gazy. Fotografia przedstawia kobietę obejmującą ciało pięcioletniej siostrzenicy, która zginęła wraz z matką i siostrą, gdy izraelska rakieta uderzyła w ich dom w Khan Younis.

"Z troską i szacunkiem" przedstawia "niewyobrażalną stratę". Oto zdjęcie, które zwyciężyło w World Press Photo 2024

"Z troską i szacunkiem" przedstawia "niewyobrażalną stratę". Oto zdjęcie, które zwyciężyło w World Press Photo 2024

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, worldpressphoto.org

Doszło do kolejnej erupcji wulkanu Ruang położonego na indonezyjskiej wyspie o takiej samej nazwie. Władze wydały ostrzeżenie przed tsunami. Zamknięto też międzynarodowe lotnisko w mieście Manado.

Przez erupcję wulkanu zamknięto lotnisko. "Musimy zachować czujność"

Przez erupcję wulkanu zamknięto lotnisko. "Musimy zachować czujność"

Źródło:
Reuters, PAP, CNN