- To są sprawy, które podważają zaufanie do polityków - powiedział w "Kropce nad i" wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Kamiński, oceniając transfery Ludwika Dorna i Grzegorza Napieralskiego do drużyny wyborczej Platformy Obywatelskiej.
- Jestem zaskoczony wczorajszymi decyzjami Platformy Obywatelskiej i polityków takich, jak Ludwik Dorn i Grzegorz Napieralski - mówił w TVN24 Mariusz Kamiński.
Oceniał, że wielu Polaków, którzy do tej pory obserwowali aktywność polityczną Grzegorza Napieralskiego i Ludwika Drona ma z pewnością teraz poczucie niesmaku. - Tutaj kontekst jest oczywisty, chodzi o atrakcyjne miejsca na listach wyborczych - uznał Mariusz Kamiński.
Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości oceniał, że w tej sprawie zarówno Ludwik Dorn jak i Grzegorz Napieralski zachowali się koniunkturalnie.
Przypomniał z jednej strony Ludwika Dorna kpiącego z PO, a z drugiej strony samą Platformę, która szydziła z PiS-u i z Ludwika Dorna, a teraz nagle z dnia na dzień wszystko stało się nieistotne i nieważne.
Polityk podkreślał, że to, co w tej sprawie jest najgorsze to fakt, że pomiędzy Ludwikiem Dornem i Platformą istniał głęboki podział ideowy, o którym nagle obie strony postanowiły zapomnieć. Nie zgadzał się z sugestiami, że jest to podobna sytuacja, jak konflikt Zbigniewa Ziobry z Jarosławem Kaczyńskim i powrót Ziobry na listy PiS w tegorocznych wyborach parlamentarnych. - To był tylko konflikt personalny - przekonywał Kamiński.
- To, co robi PO, biorąc na listy wyborcze takich ludzi, jak Michał Kamiński, Roman Giertych czy Ludwik Dorn to jest brak szacunku dla wyborców Platformy Obywatelskiej - ocenił Mariusz Kamiński.
- Jakieś zasady obowiązują, jakiś porządek, a tu się okazuje, że wszystko jest nieważne - ocenia wiceprezes PiS.
"Jestem dumny, że mogłem walczyć z korupcją"
Zapytany o wyrok w sprawie tzw. afery gruntowej, w którym sąd skazał go na trzy lata więzienia, Mariusz Kamiński stwierdził, że ustosunkuje się do niego, gdy dostanie pisemne uzasadnienie. Zdaniem sądu Mariusz Kamiński wykorzystując swoje stanowisko, przekroczył swe uprawnienia jako szef CBA przy tzw. aferze gruntowej w 2007 roku.
Sam wyrok wiceprezes PiS ocenił jako niezrozumiały i podkreślił, że już pół roku czeka na jego pisemne uzasadnienie. - Jestem dumny, że mogłem walczyć z korupcją - dodał Kamiński.
Powiedział też, że w ogóle nie bierze pod uwagę zwrócenia się do prezydenta Andrzeja Dudy z prośbą o ułaskawienie, bowiem jest przekonany, że sąd drugiej instancji wyda pozytywny dla niego wyrok.
"Musimy wyciągnąć rękę do ludzi, którzy walczą o życie"
Mariusz Kamiński stwierdził, że w przypadku kryzysu związanego z uchodźcami należy koniecznie pomóc tym, którzy uciekają przed wojną. - Tymi ludźmi trzeba się zająć bez względu na naszą sytuację gospodarczą - powiedział Kamiński.
Jednocześnie podkreślił, że takie państwa jak Francja, Anglia czy Niemcy mają szczególne moralne i polityczne zobowiązania wobec uchodźców ze swoich byłych kolonii.
- Trzeba rozmawiać, ale nie wiem, czy moment jest już tak dramatyczny, że należy zawiesić wszystkie inne sprawy. Chyba jeszcze tak dramatycznie nie jest - powiedział Kamiński w odpowiedzi na pytanie o potrzebę zorganizowania spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premier Ewy Kopacz.
Odnosząc się do apeli Ewy Kopacz o zwołanie Rady Gabinetowej stwierdził, że czas tuż przed wyborami to nie jest najlepszy okres na organizowanie posiedzenia Rady Gabinetowej. - Moment na rzeczową dyskusję przyjdzie po wyborach. Teraz oczekujemy, że pani Ewa Kopacz będzie administrowała sprawami państwa i nie będzie nadużywała swojej funkcji w kampanii - stwierdził Mariusz Kamiński.
"Służby specjalne innych państw na pewno są zainteresowane taśmami"
Pytany o taśmy z podsłuchanymi rozmowami polityków w restauracji "Sowa i przyjaciele", Mariusz Kamiński zasugerował, że mogą stać się one towarem na czarnym rynku. - Ważne jest pytanie co jest na taśmach i kto nimi dysponuje - powiedział Kamiński.
- Służby specjalne innych państw, w tym tych wrogich na pewno są zainteresowane nabyciem tych taśm i możliwością szantażu wobec polityków, którzy są nagrani - stwierdził wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.
Mariusz Kamiński uznał też, że przerażające jest to, że na taśmach nagrani zostali najważniejsi polscy politycy, w tym być może Donald Tusk. - Wolałbym, żeby Donald Tusk zdementował, że spotkania z panem Kulczykiem miały miejsce - powiedział Kamiński dodając, że z pewnością interesy pana Kulczyka nie były tożsame z interesami państwa polskiego.
Autor: PM / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24