"Przed Tuskiem jeszcze jest możliwość startu"

Marek Borowski w "Rozmowie Piaseckiego"
"Przed Tuskiem jeszcze jest możliwość startu"
Źródło: tvn24
Bardzo chętnie widziałbym Donalda Tuska na stanowisku prezydenta, ale w tej kampanii byłby bardzo brutalnie atakowany, przede wszystkim za prawdziwe i wydumane grzechy ośmiu lat jego kadencji - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 senator elekt Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski. Skomentował decyzję byłego polskiego premiera o niekandydowaniu w zbliżających się wyborach prezydenckich. Jak przyznał jednak, "przed Tuskiem jeszcze jest możliwość startu".
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Przewodniczący Rady Europejskiej i były premier Polski Donald Tusk ogłosił we wtorek, że nie będzie kandydował w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

- Uważam, że możemy te wybory wygrać, ale do tego potrzebna jest kandydatura, która nie jest obciążana bagażem trudnych, niepopularnych decyzji, a ja takim bagażem jestem obciążony od czasów, kiedy byłem premierem - powiedział Tusk w oświadczeniu wygłoszonym do dziennikarzy w Brukseli.

"Tusk nie może sobie pozwolić na przegraną"

Senator Marek Borowski przyznał, że Donald Tusk to "na pewno polityk wagi ciężkiej" i bardzo chętnie widziałby go w fotelu prezydenta. - Ale też, co wszyscy podkreślali, w tej kampanii byłby bardzo brutalnie atakowany, przede wszystkim za prawdziwe i wydumane grzechy ośmiu lat jego kadencji - zaznaczył.

Na uwagę, że Małgorzata Kidawa-Błońska była rzecznikiem rządu Tuska i w pewnym sensie była też twarzą reform rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, Borowski stwierdził, że "pewnie najlepszy byłby kandydat niezależny, bezpartyjny", ale jak dodał, "zdaje się, że chętnych do tej roli nie ma, w związku z tym musi być niestety partyjny".

- W tej sytuacji jednak Małgorzata Kidawa-Błońska nie niesie takiego ciężaru odpowiedzialności za osiem lat jak Donald Tusk - ocenił.

Jego zdaniem były premier "przeprowadził własne badania opinii publicznej, bardzo gruntowne i uznał, że w drugiej turze byłoby mu ciężko, a przegrać w żadnym razie nie chce".

- Tusk nie może sobie pozwolić na przegraną z Andrzejem Dudą. Trzeba pamiętać, że on jedne wybory prezydenckie [z Lechem Kaczyńskim w 2005 roku - przyp. red.] przegrał. (...) On racjonalnie stwierdził, że jeśli Duda wygra te wybory, to będzie jego druga kadencja i później koniec. Przed Tuskiem jeszcze jest możliwość startu - ocenił.

Borowski dodał, że Tusk nie jest w wieku, który uniemożliwia start za pięć lat.

Borowski: stawiałbym na Kidawę-Błońską

Pytany, czy w tej sytuacji opozycja ma pomysł na "Wunderwaffe", która stanie do wyborów prezydenckich i pokona Andrzeja Dudę powiedział, że "nie ma "Wunderwaffe".

Dodał, że przez pewien czas sądził, że uda się znaleźć kandydata ponad sporami partyjnymi.

- Miałem różne pomysły, ale z tego co wiem, to chętnych nie ma - przyznał. - W związku z tym wszelkie tego rodzaju marzenia o tym, że jakiś jeździec na białym koniu nowy zaskakujący [będzie - red.], to chyba nie wypalą i trzeba będzie wybierać między tymi, którzy są - podkreślił.

Jak powiedział, można zrobić prawybory w Koalicji Obywatelskiej, ale przyznał, że "stawiałby w tej chwili na Małgorzatę Kidawę-Błońską i tyle".

Borowski pytany, czy widzi potencjał w innych kandydatach, powiedział, że kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz "gra taką rolę i ona mu pasuje, trzeba powiedzieć, takiego kandydata środka, sympatycznego, który ma niski elektorat negatywny".- W związku z tym byłby oczywiście, zwłaszcza w swoim przekonaniu, najlepszym kandydatem całej opozycji. Ale w życiu jest tak, że każdy ma swoje cele, które chce osiągnąć i Koalicja Obywatelska, która jest ciągle jednak największym ugrupowaniem opozycyjnym, nie bardzo widzi powód, żeby ni stąd ni zowąd nagle godzić się na jednego kandydata i to akurat na kandydata PSL-u - podkreślił.

"Meandry decyzji prezydenta są zadziwiające"

Gość "Rozmowy Piaseckiego" skomentował także decyzję prezydenta, że marszałkiem seniorem Sejmu będzie Antoni Macierewicz.

- Meandry decyzji prezydenta są doprawdy zadziwiające - stwierdził Borowski.

- Nie wiem, czy to była taka suwerenna decyzja prezydenta Andrzeja Dudy, czy też był telefon [z siedziby PiS przy ulicy Nowogrodzkiej - przyp. red.] - stwierdził. Przypomniał, że rzecznik prezydenta Błażej Spychalski 18 października mówił, że obstawia wyznaczenie przez prezydenta Iwonę Śledzińską-Katarasińską (KO) na marszałka seniora Sejmu.

- Sądzę, że Andrzej Duda chciał przez chwilę pokazać, że jest prezydentem wszystkich Polaków, ale ilekroć chce to pokazać, to bardzo szybko się okazuje, że mu to nie wychodzi. Jeden telefon z Nowogrodzkiej sprawił, że jakże to tak. I padło na Macierewicza - powiedział.

Senator zauważył, że prezydent, "kiedy Macierewicz [ówczesny minister obrony narodowej - red.] z nim walczył i odbierał uprawnienia dostępu do tajnych dokumentów generałowi [Jarosławowi - red.] Kraszewskiemu, który był prawą ręką Andrzeja Dudy w sprawach wojskowych, nazwał to ubeckimi metodami".

- Jak widać, już teraz ubeckie metody nie przeszkadzają - ocenił gość TVN24. - A to, że główny autor kłamstwa smoleńskiego, które podzieliło Polskę na wiele lat, jest marszałkiem seniorem, to jest przykra wiadomość, ale jakoś przebolejemy - podkreślił.

CZYTAJ WIĘCEJ O KONFLIKCIE PREZYDENTA Z ANTONIM MACIEREWICZEM >

"Meandry decyzji prezydenta są zadziwiające"

"Meandry decyzji prezydenta są zadziwiające"

Borowski o "niebywałej arogancji" Kaczyńskiego

Senator mówił również o decyzji Prawa i Sprawiedliwości, które zgłosiło Krystynę Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza jako kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

- Ja mogę to tylko określić jako niebywałą arogancję prezesa [Jarosława Kaczyńskiego - przyp. red.] i takie powiedzenie: no i co mi zrobicie? - powiedział Borowski.

Pytany, czy to nie jest odpłacanie się najbardziej lojalnym z lojalnych, odparł: - To z pewnością, tylko Kaczyński przecież zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest odbiór publiczny tego rodzaju decyzji, ale mimo to [ją - przyp. red.] podejmuje".

- Mógłby znaleźć inne możliwości wynagrodzenia, ale akurat Trybunał Konstytucyjny? - pytał gość "Rozmowy Piaseckiego". - Poza tym to pokazuje, jaki jest stosunek Kaczyńskiego do Trybunału Konstytucyjnego. On zawsze uważał, że to jest sędziokracja. I w zawiązku z tym, w tej chwili to jest dla niego bez znaczenia, kto będzie w tym trybunale, co będzie robił - skomentował.

Autor: js//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: