Dziś świat dowiaduje się, że polska jest ksenofobiczna, że władze w Polsce próbują na siłę zatrzymać debatę o tym, co w Polsce działo się w momentach historycznych - powiedział Kazimierz Marcinkiewicz. Były premier w "Faktach po Faktach" w TVN24 komentował nowelizację ustawy o IPN, która wywołała zdecydowany sprzeciw Izraela.
Senat w czwartek przed godz. 2 w nocy zaakceptował bez poprawek nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Teraz nowelizacja trafi do prezydenta.
Marcinkiewicz: to antypolskie
Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił, że nie liczyłby na weto prezydenta w tej sprawie. - Ja bym nie pokładał nadziei w prezydencie - powiedział. - Także jego wypowiedzi w tej sprawie są wypowiedziami nie takimi, jakich byśmy oczekiwał po głowie państwa - dodał.
W ocenie byłego premiera szanse na refleksję i "danie szansy dyplomacji" były, dopóki nowelizacją zajmował się Senat. - Można było odłożyć debatę na dwa tygodnie, przeprowadzić w tym czasie rozmowy z Izraelem, ze Stanami Zjednoczonymi - zauważył.
Kazimierz Marcinkiewicz stwierdził jednak, że nie było żadnej woli dialogu politycznego w tej sprawie. - To idzie w zaparte i w moim przekonaniu będzie szło bez względu na to, co zrobi Izrael - ocenił. - I bez względu na to, co robią USA, a USA zawsze stoją po stronie Izraela w tego typu sytuacjach - dodał.
Zdaniem byłego premiera "to, co dziś dzieje się w związku z tą ustawą, nie mówię, że sama ustawa, to jest antypolskie". - Dziś świat dowiaduje się o polskich obozach koncentracyjnych - powiedział Marcinkiewicz. - Więcej, dziś świat dowiaduje się, że polska jest ksenofobiczna, że władze w Polsce próbują na siłę zatrzymać debatę o tym, co w Polsce działo się w momentach historycznych - dodał.
"To celowe działanie Kaczyńskiego"
Były premier przypomniał następnie o ostatnich napięciach na tle kwestii historycznych w relacjach z Ukrainą, a następnie z Niemcami. - To jest celowe, specjalne działanie. Nie żadna polityka historyczna, to wyciąganie z części Polaków najgorszych odczuć - ocenił Marcinkiewicz.
- Nie chciało mi się dowierzać, ale dziś myślę, że to celowe działanie Jarosława Kaczyńskiego - podkreślił. - Że Jarosław Kaczyński przejdzie do historii Polski jako ten, który otworzył Polskę na ksenofobię, na nacjonalizm, więcej: na rasizm, a nawet na faszyzm - dodał.
Marcinkiewicz ocenił, że "to jest gra". - Oni mają dużo pieniędzy jako partia i robią bardzo szczegółowe badania opinii. Nie tylko ilościowe, ale i badania jakościowe - powiedział.
- I z tych badań wyciągają wnioski i utrzymują te 40 procent wyborców przy swojej polityce. Zauważyli, że dziś nacjonalizm, ksenofobia, rasizm gdzieś tkwi w części Polski i oni to wydobywają na zewnątrz po to, by powiększyć poparcie dla swojej partii - przekonywał. Wskazał, że "to jest niecne, to jest antypolskie".
Budować naród na prawdzie
Gość "Faktów po Faktach" przyznał zarazem, że deklarowana przez władze walka o historię i honor Polski jest potrzebna. - Jest potrzeba obrony polskiego imienia w świecie. Tylko proszę zwrócić uwagę, że nie w taki sposób, w jaki robi to PiS. Bo oni są przeciwskuteczni - ocenił.
Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił, że w jego opinii cała sytuacja wokół ustawy o IPN wymknęła się spod kontroli. Jak jednak zaznaczył, obwinia za to Jarosława Kaczyńskiego "ze względu na sposób prowadzenia tej sprawy". - Nie ma dyskusji w Senacie, nie ma dyskusji w Sejmie - powiedział. - Jeśli on jest szefem partii, jeśli on odpowiada za rząd i prezydenta, bo nimi dyryguje, to trzeba jasno mówić, że to, co jest źle zrobione, to jest wina Jarosława Kaczyńskiego - ocenił.
Zdaniem byłego premiera "wielki naród to jest taki naród, który buduje się na prawdzie". - I buduje się nie tylko na bohaterach, ale to jest naród, który potrafi uderzyć się też we własne piersi i powiedzieć: tu nasi obywatele, tu Polacy popełnili grzechy, popełnili zbrodnie - stwierdził. - Jeśli nie potrafimy się uderzyć we własne piersi, to karlejemy - dodał.
Kontrowersyjna nowelizacja
Nowelizacja ustawy o IPN, jeszcze przed poparciem jej przez Senat, wywołała kontrowersje m.in. w Izraelu, USA i na Ukrainie. Ambasador Izraela w Polsce Anna Azari zaapelowała o zmianę nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady".
W środę amerykański Departament Stanu zaapelował do Polski o ponowne przeanalizowanie nowelizacji ustawy o IPN z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa i "naszej zdolności do pozostania realnymi partnerami".
Autor: mm/AG / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24