Uważam, że one były co najmniej niefortunne. Choć nie znam całości tego wystąpienia - tak poseł Prawa i Sprawiedliwości Marcin Horała skomentował w "Kropce nad i" słowa Grzegorza Biereckiego. Senator PiS w Białej Podlaskiej mówił o "oczyszczeniu Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej". - Szefowie partyjni powinni wobec niego wyciągnąć konsekwencje - ocenił Cezary Tomczyk z Platformy Obywatelskiej.
Senator PiS Grzegorz Bierecki w czasie środowych obchodów dziewiątej rocznicy katastrofy smoleńskiej w Białej Podlaskiej powiedział: "Nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej".
Bierecki tłumacząc się ze swoich słów w Sejmie w rozmowie z dziennikarzami zauważył, że jego wypowiedź trwała kilkanaście minut.
- Przykro mi, że jedno zdanie jest omawiane bez zrozumienie kontekstu wypowiedzi - powiedział.
- Jak się posłucha całego wystąpienia, nie ma za co przepraszać - oświadczył.
- Sens mojej wypowiedzi był jasny, oczywisty w kontekście tragedii smoleńskiej i mojego bólu, że do niej doszło, a także żalu, że ludzie za nią odpowiedzialni wciąż nie ponieśli kary – tłumaczył z kolei Bierecki w rozmowie z wpolityce.pl.
Tomczyk: Bierecki powinien wycofać się ze swoich słów
Słowa senatora Biereckiego skomentowali goście "Kropki nad i". - To jest dzisiaj fakt, z którym się zderzamy. Głęboki podział w społeczeństwie, który zaczyna się zawsze od słów, ale kończy na czynach - ocenił poseł Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk.
- Nienawiść - jak mówiła żona prezydenta Adamowicza - zabiła Pawła Adamowicza. Nienawiść w Polsce jest dzisiaj czymś namacalnym i powinniśmy zrobić wszystko, żeby takich wypowiedzi absolutnie unikać - podkreślił.
W jego ocenie słowa Biereckiego są "absolutnie haniebne". Dodał, że senator powinien się z nich "wycofać", a "szefowie partyjni powinni wobec niego wyciągnąć konsekwencje".
Słowa Biereckiego " co najmniej niefortunne"
Marcin Horała z PiS przyznał, że on by takich słów nie użył. - Uważam, że one były co najmniej niefortunne. Choć nie znam całości tego wystąpienia - ocenił.
Zauważył jednak, że jest kilkuset posłów i senatorów PiS-u oraz ministrów. - Każdy z nich ma wiele wypowiedzi publicznych w każdym tygodniu. Pewnie zdarzy się raz na tydzień, że pośród tych tysięcy wypowiedzi można wyciąć z kontekstu jakieś jedno złe, niefortunne zdanie - zaznaczył.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN:
"Tkwimy w wielkim kryzysie"
Goście "Kropki nad i" odnieśli się również do trwającego od poniedziałku strajku nauczycieli zorganizowanego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Pokrywa się on z egzaminami gimnazjalnymi, które rozpoczęły się w środę. W niedzielę wieczorem porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. We wtorek odbyło się kolejne spotkanie, na którym związkowcy ponownie odrzucili te same propozycje.
Cezary Tomczyk ocenił, że "tkwimy w wielkim kryzysie, który nie został przez ten rząd rozwiązany".
Podkreślił, że generalnie w przypadku protestów, "rządowi zawsze zależy na tym, żeby jak najszybciej doprowadzić do rozmów i rozwiązać kryzys". - Tutaj wybrano inną metodę. Konfrontacja, zaszczucie i podzielenie środowiska. Na tym polega dzisiaj problem, na tym polega ta pogarda i absolutny brak szacunku dla drugiej osoby, dla całej grupy społecznej w Polsce - ocenił poseł Platformy Obywatelskiej.
Na pytanie, dlaczego premier Mateusz Morawiecki nie chce spotkać się ze związkowcami, odpowiedział: - Myślę, że pan premier Morawiecki uważa, że będzie występował tylko wtedy, kiedy będzie mógł ogłosić jakiś sukces albo zapowiedzieć jakiś rządowy program.
- A dzisiaj tak naprawdę jest test na to, czy nadaje się na premiera rządu. Wysyła do tych zadań minister Zalewską, panią premier Szydło, a przypomnę, że nauczyciele z panem Morawieckim chcą się spotkać od grudnia 2018 roku - zaznaczył Tomczyk.
Horała: bardzo mnie zadziwia, że nauczyciele strajkują teraz
Marcin Horała odpowiedział, że rząd spotyka się z nauczycielami. - Spotyka się minister edukacji, która od tego jest, spotyka się wicepremier do spraw społecznych - dodał.
Podkreślił, że rząd przedstawił szereg propozycji. - Na ten moment to 15 procent łącznie podwyżki w tym roku (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona 5-procentowa podwyżka od stycznia - red.) (...) To trzysta złotych dodatku minimum dla wychowawców - wskazał.
Powiedział, że bardzo go "zadziwia", że nauczyciele strajkują, bo - jak dodał: "ja osobiście widziałbym takie pole do strajku na przykład w roku, kiedy podwyżka wynosi zero, kiedy jej w ogóle nie ma (...), a nie w roku, kiedy jest podwyżka 15 procent".
Zaznaczył jednak, że nie twierdzi, że nauczyciele dobrze zarabiają.
Autor: js//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24