W jednym z portów w Szczecinie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jeden z wiceministrów miał zagwarantowaną pracę zdalną za kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie - mówił w "#BezKitu" wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka (KO), pytany o wyniki audytów po rządach PiS. Jak dodał, osoba ta "w czasie prawie trzech lat nie pobrała sprzętu, na którym powinna pracować". - To kosztowało spółkę Skarbu Państwa ponad pół miliona złotych - przekazał.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Arkadiusz Marchewka (KO), pytany w programie "#BezKitu" o wyniki audytów w ministerstwach po rządach PiS, podzielił się "najświeższą sprawą z wczoraj". - Zostały skierowane zawiadomienia do prokuratury. W jednym z portów w Szczecinie mamy do czynienia z sytuacją, gdzie jeden z wiceministrów miał zagwarantowaną pracę zdalną za kilkanaście tysięcy złotych - rozpoczął.
Jak dodał, osoba ta "w czasie prawie trzech lat nigdy nie zalogowała się do systemu, nie pobrała sprzętu, na którym powinna pracować i nie ma żadnych materialnych śladów jej pracy i nikt w firmie jej nigdy nie widział". - To kosztowało spółkę Skarbu Państwa ponad pół miliona złotych - przekazał.
- Zarząd firmy skierował w tym tygodniu już drugie zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie - kontynuował. Mówiąc o innej ze spraw, Marchewka przekazał, że "w Polskiej Żegludze Bałtyckiej odchodzący dyrektorzy, związani z PiS-em, zapewnili sobie w razie zwolnienia 15 pensji po kilkanaście tysięcy złotych".
Jak stwierdził drugi z gości programu, Łukasz Rzepecki z Kancelarii Prezydenta RP, "prokuratura jest najwłaściwszą instytucją, do której takie zawiadomienia powinny być kierowane". - Jeżeli takie sytuacje się pojawiają, w każdej spółce, wszędzie, bo to jest mienie państwowe, to powinny one zostać do spodu wyjaśnione, a pieniądze, jeżeli zostały nielegalnie pobrane, zwrócone do Skarbu Państwa - dodał.
Bocheński: jeśli Suski był podsłuchiwany, dowodzi to bezstronności służb
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski jest wśród osób wezwanych do prokuratury w sprawie inwigilacji Pegasusem - potwierdził tvn24.pl rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Jak wyjaśnił, wezwanie nie oznacza, że Suski był podsłuchiwany. - Jest to przedmiotem śledztwa - przekazał. Wcześniej szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar mówił, że prokuratura wysłała listy do 31 osób, które "mają status świadka w postępowaniu".
Sprawę komentowali goście pierwszej części "#BezKitu" - Tobiasz Bocheński (PiS) oraz Aleksandra Leo (Polska 2050-Trzecia Droga).
Mówiąc o sprawie używania systemu Pegasus przez władze, Tobiasz Bocheński stwierdził, że "kwestią kluczową w tej sprawie jest to, że sąd za każdym razem zgadzał się na podsłuchy, bo taka jest procedura, niezależny, niezawisły sąd". - Zatem najistotniejsze jest to, czy procedura była zachowana - dodał.
- Jeżeli była procedura, w której prokurator wystąpił o zgodę do sądu niezawisłego, niezależnego, o to, aby konkretną osobę XYZ podsłuchiwać za pomocą jakiegokolwiek środka, którym dysponują służby - ja nie jestem ekspertem w tej sprawie - jeżeli została zachowana legalna procedura, to nie widzę kontrowersji - powiedział.
- Mi nie wiadomo, czy był podsłuchiwany, czy nie. Myślę, że pan Marek Suski powinien dzisiaj się wypowiedzieć, czy otrzymał takie zawiadomienie, informacje ze strony prokuratura - stwierdził. Dodał, że gdyby się okazało, że Suski był podsłuchiwany, to "dowodzi to tego, że służby działały bezstronnie".
Leo: to może poważnie zaszkodzić PiS
- Ten system, który został stworzony do tego, żeby eliminować terrorystów, był wykorzystywany nielegalnie do podsłuchiwania opozycji, a jak się również okazuje, do posłów z własnej partii. Pierwszym takim poważnym politykiem Prawa i Sprawiedliwości, który był podsłuchiwany, jest właśnie pan Suski - oceniła posłanka Aleksandra Leo.
Jak stwierdziła, "to jest szokująca informacja, ale również taka, jaki jest brak zaufania dla własnych polityków, że trzeba ich podsłuchiwać, że trzeba zbierać na nich haki". - Dla mnie to jest porażające. Myślę, że to jest taka sytuacja, jeśli okaże się, że tych polityków Prawa i Sprawiedliwości podsłuchiwanych było więcej, to jest taka sytuacja, która może bardzo poważnie zaszkodzić tej partii, żeby nie powiedzieć, że rozsadzić tę partię od środka - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24