Policja opublikowała nowy portret pamięciowy mężczyzny, który w poniedziałek w Łodzi mógł uprowadzić 11-letnią Julię. Za informacje o poszukiwanym policja wyznaczyła 3 tys. zł nagrody. Za porwanie grozi mężczyźnie do pięciu lat więzienia. Dziewczynka została już przesłuchana w obecności psychologa.
11-letnia Julia, uprowadzona w poniedziałek w Łodzi, została we wtorek przesłuchana w łódzkim sądzie. Przesłuchanie odbyło się w tzw. niebieskim pokoju, w obecności psychologa i z udziałem prokuratora -poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
- Prokuratura - ze względu na dobro dziecka - nie będzie informować o szczegółach zeznań dziewczynki dotyczących samego przebiegu zdarzenia - zaznaczył Kopania.
Prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna skierowała we wtorek do sądu wniosek o przesłuchanie uprowadzonej i przetrzymywanej przez kilka godzin w samochodzie 11-latki. Kopania przypomniał, że przesłuchanie dzieci poniżej 15. roku życia przeprowadzane jest na szczególnych zasadach - przez sąd, w obecności psychologa i przy udziale prokuratora. Regułą jest, że odbywa się ono tylko raz.
Według prokuratury dziewczynka została w poniedziałek poddana badaniom lekarskim w szpitalu. Wkazały, że nie doznała obrażeń fizycznych.
Dwa portrety pamięciowe
Policja opublikowała dwa portrety pamięciowe mężczyzny - oba są sporządzone na podstawie opisu Julki. Policja prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą pomóc w zatrzymaniu pod numerami alarmowymi policji - 112 lub 997. Policjanci zapewniają informatorom anonimowość.
Policja apeluje też o kontakt do osoby, która w poniedziałek w godzinach popołudniowych pomagała wypchnąć samochód, który zakopał się w błocie na terenie Łodzi lub na obrzeżach miasta.
Poszukiwany najprawdopodobniej ma 30-35 lat, ok. 180 cm wzrostu, duże ciemne oczy, ciemne włosy zaczesane do góry i owalną twarz. Jest szczupłej budowy ciała. Nosi okulary korekcyjne. Wiadomo o nim też, że ma wadę wymowy - sepleni.
Policjantom udało się wytypować już kilku podejrzanych.
Poszukiwany najprawdopodobniej ma ok. 180 cm wzrostu, duże ciemne oczy, ciemne włosy uczesane do góry i owalną twarz. Jest w wieku 30-35 lat policja
3 tys. zł nagrody
Jedna z prywatnych firm zaproponowała, że w środę bezpłatnie wyświetli portrety na billboardach.
Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi wyznaczył zaś we wtorek 3 tys. zł nagrody za wskazanie sprawcy uprowadzenia 11-letniej Julii. Szef miejskiej policji powołał specjalną grupę, której zadaniem jest wyjaśnienie okoliczności tej sprawy.
Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że doszło co najmniej do "pozbawienia wolności dziewczynki". Grozi za to kara do pięciu lat więzienia, ale - jak zaznaczył Kopania - w zależności od wyników śledztwa, jej wysokość może się zmienić. Prokurator zaznaczył, że jedną z najważniejszych rzeczy będzie ustalenie tożsamości podejrzewanego.
Odeszła z nieznajomym
Według policji, w poniedziałek ok. godz. 13.40 Julia wyszła ze szkoły wraz z koleżankami. Do domu jednak nie dotarła. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w czasie, kiedy bawiła się w pobliżu swojego miejsca zamieszkania przy ul. Naruszewicza, podszedł do niej i innych dzieci mężczyzna, który poprosił o pomoc w szukaniu psa. Julia zostawiła koleżankom plecak i odeszła z nieznajomym. Według policji był to mężczyzna ubrany w białą sportową bluzę w niebieskie pasy, miał lekki zarost na twarzy i okulary.
Matka dziewczynki początkowo szukała jej na własną rękę. Policję powiadomiła ok. godz. 15.30. Policjanci nie wykluczali uprowadzenia. Dziewczynki poszukiwało kilkuset funkcjonariuszy, użyto psa tropiącego, który jednak po kilkudziesięciu metrach zgubił trop. Mogło to oznaczać, że dziecko wsiadło do samochodu.
Nie miała widocznych śladów obrażeń
Po godz. 19 dziewczynka została zauważona przez policjantów w pobliżu swojego domu. Była bardzo wystraszona. Z jej relacji wynika, że miała pomóc jakiemuś mężczyźnie w szukaniu psa. Później miał on jej zaproponować, żeby wsiedli do jego samochodu, bo tak będzie łatwiej szukać. 11-latka opisała samochód jako "starego typu, w kolorze błękitnym i być może ubłocony".
Z jej relacji wynika, że mężczyzna w końcu wypuścił ją z samochodu na osiedlu, na którym mieszka. W pobliżu domu dziewczynkę zauważyli policjanci, którzy odprowadzili ją do rodziców.
Julia opowiadała, że kiedy mężczyzna woził ją samochodem - najprawdopodobniej w okolicach południowych krańców Łodzi - w pewnym momencie samochód zakopał się w błocie. Wtedy pojawiła się osoba trzecia, która pomagała wypchnąć samochód. Policja prosi tę osobę o kontakt.
11-latka - zdaniem policjantów - nie miała widocznych śladów obrażeń. Policja zabezpieczyła jej odzież i inne ślady. Na jednym z pobliskich skrzyżowań znaleziono porzucone na jezdni okulary korekcyjne. Śledczy nie wykluczają, że należały do sprawcy uprowadzenia.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24