Maciej Świrski w latach 2017-2022, korzystając ze służbowej karty, wydał blisko pół miliona złotych między innymi na loty klasą biznes, noclegi w hotelach, zakupy elektroniki, drogie kolacje - wynika z ustaleń Onetu. Świrski, obecnie szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, był zatrudniony wtedy w Polskiej Fundacji Narodowej.
Świrski, zanim w 2022 roku został szefem KRRiT, od 2017 roku pracował w Polskiej Fundacji Narodowej - powołanej przez PiS instytucji, która według założeń za pieniądze z kontrolowanych przez państwo spółek miała promować Polskę za granicą.
Jak pisze Onet, Krajowa Administracja Skarbowa kontroluje finanse Polskiej Fundacji Narodowej. Jak wynika z dokumentów, które opisuje portal, Świrski w latach 2017-2022 swoją służbową kartą zapłacił łącznie 438 tysięcy złotych. Dziennikarzowi Onetu udało się dotrzeć do faktur Świrskiego za 2017 i 2018 rok. Tylko w 2018 roku Świrski wydał służbowo ponad 187 tysięcy złotych.
Loty klasą biznes, na lotnisko limuzyną
Jak wynika z analizy Onetu, wydatki Świrskiego świadczą o "luksusowym życiu za państwowe pieniądze" - jeździł limuzyną, latał klasą biznes, spał w dobrych hotelach zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych.
Świrski - czytamy w Onecie - "potrafił wziąć limuzynę z kierowcą zamówioną w firmie Blacklane, by za niemal 600 euro zawiozła go z Hiltona w Strasburgu na lotnisko we Frankfurcie - to około dwie godziny jazdy".
Pozwalał sobie też na "upgrade" lotów, czyli wykupowanie miejsc w wyższej klasie biznesowej. W ten sposób - czytamy w Onecie - lot z Warszawy do Nowego Jorku kosztował go około 7,3 tysiąca złotych.
"Częstotliwość korzystania z klasy biznes była jedynie powiązana z koniecznością wyeliminowania syndromu jet lag po przylocie w celu jak najszybszego odbycia spotkania w pełni sił umysłowych, bezpośrednio po przylocie" - tłumaczył Onetowi Świrski. Ale "upgrade" lotów wykupował też na wewnętrznych lotach w USA, gdzie jet lag mu nie groził.
Służbową kartą Świrski płacił też za hotele w USA, ceny za dwu-, czy trzydniowe pobyty przekraczały 1000 dolarów. W PFN rozliczał też pranie ubrań na miejscu. "Korzystałem z hoteli przeciętnych, zatem sugestia, że były drogie, jest nieprawdziwa i nierzetelna" - napisał Świrski.
Sprzęt elektroniczny i drogie kolacje
W delegacjach - pisze Onet - Świrski kupował też sprzęt elektroniczny - między innymi dwa telefony i wiele akcesoriów. "Choć wszędzie opisywał te rzeczy jako "służbowe", to ich nie zwrócił, odchodząc do KRRiT" - dodaje portal.
Świrski podejmował gości z USA w Warszawie i zapraszał ich między innymi do ekskluzywnej restauracji "Pod Gigantami". 30 listopada 2017 roku za kolację zapłacił tam 1200 złotych, a później kolejny tysiąc na "usługi gastronomiczne".
"Takich dni z dużymi wydatkami na jedzenie jest w historii karty więcej - choćby 30 stycznia 2019 roku, gdy Świrski wydał na jedzenie 1800 złotych w trzech transakcjach, czy 18 lutego 2019 roku, gdy zapłacił 3300 złotych w czterech transakcjach.
Źródło: Onet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24