Wydaje się, że Łukasz Szumowski z ogromną ulgą wraca do tego, w czym czuje się najlepiej - powiedział w "Faktach po Faktach" publicysta "Do Rzeczy" Marcin Makowski. Razem z Andrzejem Stankiewiczem z Onetu i Mariuszem Janickim z "Polityki" komentowali ustąpienie ze stanowiska ministra zdrowia.
W środę gościem "Jeden na jeden" w TVN24 będzie były minister zdrowia Łukasz Szumowski. Początek programu o 9.00. Wcześniej w programie wystąpi wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Początek o 7.30.
Z Ministerstwa Zdrowia odszedł we wtorek minister Łukasz Szumowski. Zastrzegł, że pozostaje posłem, chce też wrócić do wykonywania zawodu lekarza. Dzień wcześniej podobną decyzję podjął wiceminister Janusz Cieszyński. Sprawę w "Faktach po Faktach" komentowali publicyści: Andrzej Stankiewicz (Onet), Mariusz Janicki ("Polityka") i Marcin Makowski ("Do Rzeczy").
"To przesilenie"
- Nie chcę uchodzić za monotematycznego komentatora, doszukującego się wszędzie zasadniczego konfliktu w obozie władzy między (ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym) Zbigniewem Ziobrą a (premierem) Mateuszem Morawieckim. Natomiast to, co się dzieje wokół ministra Łukasza Szumowskiego i jego zastępcy Janusza Cieszyńskiego dokładnie pasuje na ten scenariusz - powiedział Andrzej Stankiewicz.
Przypomniał sprawę zakupu przez ministerstwo respiratorów od należącej do byłego handlarza bronią firmy E&K, która nigdy wcześniej nie zajmowała się sprowadzaniem sprzętu medycznego, a także zakupu maseczek od instruktora narciarstwa zaprzyjaźnionego z Łukaszem Szumowskim. - Chociaż Ministerstwo Zdrowia dwa razy próbowało sobie zapewnić bezkarność, w ustawach COVID-owych, to okazało się, że nie jest to takie proste - podkreślił. Zwrócił uwagę na śledztwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie, które dotyczy zarówno maseczek, jak i respiratorów. - Prokuratura uznała, że będzie to badać pod kątem bardzo dużych strat dla państwa, a te wszystkie przepisy COVID-owe w takich przypadkach nie działają - skomentował.
Stankiewicz przypomniał, że sam Szumowski "konsekwentnie zaprzeczał dymisji, kilkukrotnie w ciągu ostatniego miesiąca". - To przesilenie, odsunięcie dwóch ministrów, za którymi ciągną się problemy - ocenił.
Odejście "trochę godzi w wizerunek wspaniałego ministra"
Mariusz Janicki uznał, że sytuacja musi być "dramatyczna", skoro "nie poczekano z tą decyzją do rekonstrukcji", która czeka rząd na jesieni. - Zdumiało mnie, że zdecydowano się na taki wariant i tak niespójne tłumaczenia tej dymisji - powiedział. Dodał, że Szumowski i Cieszyński to "dwie osoby, które głównie odpowiadają z ramienia resortu za kontrakty, które zawarto", czyli "kontrakty na respiratory i maseczki". - Nagle ci ludzie odchodzą, przed sfinalizowaniem tych kontraktów - zwrócił uwagę.
Publicysta powiedział, iż "trzeba przyznać, że minister Szumowski dawał z siebie wszystko w pierwszym okresie pandemii". - Można mu przypisywać pewne zasługi. Nasz kraj przeszedł tę pandemię nie tak ostro, jeśli wierzyć statystykom, jak kilka krajów europejskich - ocenił. Zaznaczył jednak, że ma wrażenie, iż w ostatnim czasie Szumowski "trochę traci pewność sytuacji i wiarę w to, że wszystko idzie tak, jak ma iść".
- Mam wrażenie, że Łukasz Szumowski musiał odejść z tego stanowiska, z jakiegokolwiek powodu. Trochę to godzi w jego wizerunek wspaniałego ministra, który rzeczywiście miał pewne osiągnięcia w pierwszej fazie pandemii. To odejście wydaje się wyraźnie wymuszone - podsumował.
Szumowski "nie był przygotowany" do presji
Marcin Makowski z "Do Rzeczy" przyznał, że "timing" decyzji ministra zdrowia "nie jest najlepszy". - Powiązanie podania się do dymisji wiceministra, następnie niespełna 24 godziny później ministra rodzi poczucie, że jest to jakiś system naczyń połączonych - stwierdził. - Można tu dodatkowo podbić stawkę dziwności tym, że minister Szumowski w sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" był liderem zaufania. Najwięcej respondentów oceniało pozytywnie jego pracę na stanowisku ministra, na drugim miejscu był dopiero premier Mateusz Morawiecki - przypomniał.
- Mimo wszystko Łukasz Szumowski najgorsze momenty miał za sobą - ocenił, wymieniając "presję związaną z zakupem maseczek od swojego znajomego ze stoku i kwestię respiratorów". - On kiepsko sobie z tym radził psychicznie, bo nie był do tego przygotowany. Kiedy obejmował resort, nie mógł wiedzieć, że czeka go historyczna rola radzenia sobie z pandemią - podkreślił.
Według Makowskiego, Szumowski "i tak w pierwszych miesiącach radził sobie lepiej niż wiele osób mogłoby się spodziewać". - Zastanawiam się, jak poukładać te klocki w czytelną mozaikę. Faktycznie, można by było poczekać dwa, trzy miesiące do rekonstrukcji (rządu). Może minister Łukasz Szumowski chciał odejść na własnych zasadach? Może chciał pokazać, że jest jednak na tym finiszu podmiotowym politykiem i odchodzi wtedy, kiedy on chce? - pytał.
- Wydaje się, że (Szumowski) z ogromną ulgą wraca do tego, w czym czuje się najlepiej, czyli do leczenia i operowania, do swojego wyuczonego zawodu - podsumował.
Źródło: TVN24