Sędzia Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości, który zrezygnował ze stanowiska w efekcie tak zwanej afery hejterskiej, miał wrócić do orzekania 6 grudnia. Jak jednak poinformował warszawski sąd okręgowy, sędzia nadal "przebywa na usprawiedliwionej nieobecności" i nie będzie orzekał do czerwca 2020 roku. Piebiak zaprzecza, jakoby uczestniczył w akcji dyskredytowania sędziów.
Łukasz Piebiak po rezygnacji ze stanowiska wiceministra od 5 września był na urlopie wypoczynkowym. Tym samym nie miał przydzielanych spraw w Sądzie Rejonowym dla miasta stołecznego Warszawy. 6 grudnia urlop się kończył, co oznaczało możliwość powrotu do orzekania.
Tak się jednak nie stanie. Sekcja prasowa warszawskiego sądu okręgowego przekazała, że "sędzia Łukasz Piebiak od dnia 7 grudnia 2019 r. do dnia 6 czerwca 2020 r. przebywa na usprawiedliwionej nieobecności".
Afera hejterska w resorcie sprawiedliwości
Według sierpniowych publikacji portalu Onet.pl, ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji. Oznaczało to zakończenie delegacji do resortu i powrót byłego wiceministra do pracy w sądzie, z którego był delegowany.
Afera hejterska. CZYTAJ RAPORT TVN24.PL > Według sierpniowych informacji Onetu, na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów.
Sędzia Piebiak przy okazji składania rezygnacji z funkcji wiceministra w drugiej połowie sierpnia oświadczył, że będzie z determinacją bronić swojego dobrego imienia, na które pracował całe życie i wniósł pozew przeciwko Onetowi. Jego zdaniem redakcja "rozpowszechniała pomówienia oparte na relacjach niewiarygodnej osoby".
Autor: ads//rzw / Źródło: PAP