Mord na oficerach w Katyniu Polska od lat uważa za ludobójstwo, strona rosyjska konsekwentnie nie chce nazwać tak tej zbrodni stalinowskiej. I dlatego tablica na obelisku w Smoleńsku, upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej, ze słowem ludobójstwo w treści, została usunięta. Co dokładnie oznacza termin i jaka jest jego geneza przypominają reporterzy "Polski i Świata".
Kilka miesięcy temu przedstawiciele rodzin smoleńskich zamontowali na obelisku upamiętniającym ofiary katastrofy smoleńskiej tablicę. Przypomniała ona, że 10 kwietnia 2010 r. lecieli oni do Katynia, by uczcić pamięć pomordowanych oficerów. Tablica nie spodobała się Rosjanom i została usunięta.
Nowa tablica, którą zamontowali, choć dwujęzyczna, ani po rosyjsku, ani po polsku o żadnej zbrodni nie wspomina. Oficjalnie Rosja nie godzi się na nazywanie Katynia ludobójstwem. W Polsce takie określenie jest powszechnie przyjęte.
Czym więc jest ludobójstwo? - Mówi o celowym wyniszczeniu grup etnicznych, grup religijnych – wyjaśnia prof. Bohdan Michalski, politolog i socjolog.
Przy czym – jak zastrzega - wyniszczanie to może polegać zarówno na fizycznym zabójstwie jak i na kontroli urodzin i przymusowym odbieraniu potomstwa. Nie do końca ma znaczenie ilość zamordowanych czy wyniszczonych osób, najważniejsza jest intencja.
"Niebezpieczne określenie"
Specjaliści przywołują przypadek Zagłady Żydów, rzezi w Ruandzie, masakry Ormian w Turcji. Czy także Katynia?
Zdaniem profesora Bohdana Michalskiego także Katynia. NKWD mordowało polskich oficerów, właśnie przez wzgląd na ich narodowość.
- Rosjanie mieli wiele innych okazji likwidacji żołnierzy innych narodowości pojmanych, ale jednak zrobili to z Polakami. Ponieważ z Polakami mieli najbardziej na pieńku – stwierdza prof. Michalski.
Rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa sprawę badała i 2004 roku sprawę uznała za zamkniętą z powodu śmierci winnych. Zamordowanie polskich żołnierzy uznała za zbrodnię pospolitą, czyli ulegającą przedawnieniu.
Według profesora Symonidesa to, że zbrodnia katyńska była zbrodnią wojenną, a nie pospolitą, i to nie ulega wątpliwości. Ale ludobójstwo to jednak określenie niebezpieczne i to z kilku względów.
- Zacznijmy od tego, że kiedy doszło do zbrodni katyńskiej prawo międzynarodowe nie znało zbrodni ludobójstwa – wyjaśnia Simonides.
Emocje po obu stronach
Co ciekawe pierwszy raz terminu użył mieszkający w Stanach zjednoczonych polski prawnik Rafał Lemkin, w 1944 roku, a więc 4 lata po zbrodni katyńskiej. Oficjalnie pojawiło się w Konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa w 1948, dopiero wtedy zostało uznane w prawie międzynarodowym.
- W konwencji, która mówi o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości nie ma wymienionego ludobójstwa. Jest niejako, w obrębie zbrodni przeciwko ludzkości – wyjaśnia Simonides.
I dodaje, że emocje pojawiają się po obydwu stronach sporu. - Niektórzy uważają, że my jeśli zamiast słowa ludobójstwo użyjemy słowa zbrodnia wojenna, to będziemy zmniejszać wymiar tej strasznej zbrodni, która została dokonana – podkreśla profesor.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP