10-letni Kacper znalazł w sobie siłę, by opowiedzieć policji, jak bardzo nad jego rodziną znęca się ich ojczym. To historia, która z jednej strony wzrusza, bo chłopiec ocalił i siebie, i brata - z drugiej każe zadać pytanie, dlaczego to dziecko zachowało się tak, jak zachować powinien się dorosły. Psychologowie szukają odpowiedzi w słowach matki. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na matce 10-letniego Kacpra ciąży zarzut znęcania się nad synem, za co grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Chłopiec trzy tygodnie temu przyszedł na policję, żeby powiedzieć, że jest regularnie bity i maltretowany przez ojczyma. Matka też była bita - nad nią też się znęcał, uratował ich syn. - Jestem dumna z tego, co zrobił. Przykre jest tylko to, że ja nie miałam na tyle odwagi, żeby to zrobić wcześniej – mówi matka Kacpra.
W rozmowie z reporterem "UWAGI" TVN matka chłopca przyznaje, że wiedziała, czego doświadcza jej syn. Kiedy reagowała, mąż bił ją także przy ich czteroletnim synu. - Jak się to odbywało, brałam młodszego syna, bo zawsze strasznie płakał. Bo widział, że starszemu bratu dzieje się krzywda. Był też świadkiem, jak mąż mnie bił, gdzie krzyczałam, płakałam, obydwaj byli świadkami tego. Po takiej scenie wystarczyło, że mąż tylko spojrzał na nich i bez słowa się rozchodzili – opowiada kobieta.
Ojczym aresztowany, matka z zakazem kontaktowania się z dziećmi
Decyzją sądu rodzinnego dziesięcioletni Kacper i jego czteroletni brat - inaczej niż na początku - zostali umieszczeni w jednej rodzinie zastępczej. Sytuacja opiekuńczo-wychowawcza chłopców jest monitorowana przez Rzecznika Praw Dziecka, który zapewnia, że będzie im udzielona pomoc psychologiczna.
- Bardzo wiele, jeśli chodzi o zdrowienie dziecka, o jego szansę na wyrwanie się z tego piekła bycia ofiarą przemocy, zależy od pierwszej reakcji otoczenia. Od tego, czy ktoś dziecku uwierzy, czy wyciągnie rękę – podkreśla dr Jolanta Zmarzlik z Fundacji "Dajemy Dzieciom Siłę".
Ojczym chłopca został aresztowany, usłyszał zarzuty znęcania się i spowodowania lekkich obrażeń ciała dziecka. Decyzją prokuratora matka chłopców jest objęta dozorem policyjnym i ma zakaz kontaktowania się z dziećmi.
Maria Mikołajewska
Źródło: TVN24