Katolicki Uniwersytet Lubelski wydał w czwartek oświadczenie, w którym zapowiedział powrót pomnika założyciela KUL, księdza Idziego Radziszewskiego na skwer abpa J. Życińskiego. Pod oświadczeniem podpisali się Prezydent Lublina Krzysztof Żuk, Metropolita Lubelski arcybiskup Stanisław Budzik oraz Rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ksiądz profesor Mirosław Kalinowski.
"Pomnik Księdza Idziego Radziszewskiego, założyciela Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zostanie ponownie usytuowany na Skwerze Abpa J. Życińskiego. Miasto Lublin zobowiązuje się do rewitalizacji Skweru przy udziale KUL" - napisano w oświadczeniu.
Kontrowersje wokół pomnika
Pomnik ks. Idziego Radziszewskiego, założyciela i pierwszego rektora KUL, w czwartek (8 grudnia), decyzją władz uczelni, został zabrany ze skweru abp. Józefa Życińskiego i trafił on do magazynu.
- Teren, na którym do tej pory stał pomnik, miał swój potencjał, ale niestety nie został on wykorzystany. Stąd też zapadła decyzja, aby przenieść pomnik w bardziej reprezentatywne miejsce. To jedyny powód. Dziwię się, że sprawa wywołuje tyle emocji - mówił Robert Szwed, rzecznik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Rzecznik KUL: wiosną pomnik stanie przed głównym wejściem do uczelni, nie doczekaliśmy rewitalizacji skweru
- Ma być wiosną ustawiony przed głównym wejściem do uczelni. Zostanie podświetlony, a obok niego stanie tablica multimedialna z informacjami o postaci ks. Radziszewskiego oraz historii KUL - informował rzecznik KUL.
Dodał, że do tej pory pomnik stał na skraju parku, na - należącym do miasta - nieutwardzonym terenie, na którym nie było zbyt wiele trawy.
- Podczas wiosennych roztopów pojawiało się więc błoto. Rośnie tam też sporo drzew, co oznacza, że przed różnego rodzaju uroczystościami z pomnika trzeba było usuwać ptasie nieczystości. Zdarzało się też, że skwer był zaśmiecany - twierdził nasz rozmówca.
Podkreślił, że jeszcze przed ustawieniem pomnika - jak i później - władze miasta obiecały, że teren zostanie odpowiednio zagospodarowany.
- Niestety pomimo tego, że w budżetach na poszczególne lata był odnoszący się do tego punkt, to ostatecznie zawsze były ważniejsze zadania, na które przeznaczano pieniądze - twierdził Szwed.
Miasto: jest już pozwolenie na budowę
Monika Głazik z biura prasowego prezydenta Lublina poinformowała, że miasto zamierza zrewitalizować skwer, a projekt przewiduje m.in. wykonanie alejek z kostki granitowej, wymianę gruntu pod nowy trawnik czy też ustawienie ławeczek. Wydane już zostało pozwolenie na budowę.
"Wstępny szacunkowy koszt przebudowy tego skweru to kwota około 500 tys. zł" - poinformowała w wiadomości mailowej.
Wyjaśniała, że odłożenie w czasie rewitalizacji skweru wiązało się z ogólną sytuacją finansową miasta, "w tym niekorzystnymi dla samorządów zmianami w systemie podatkowym, galopującą inflacją i dramatycznym wzrostem cen towarów i usług".
"Miasto borykało się także z gospodarczymi skutkami pandemii. Dlatego w ostatnich dwóch latach skupiliśmy się przede wszystkim na realizacji rozpoczętych zadań inwestycyjnych oraz tych współfinansowanych z projektów europejskich. Jeśli chodzi o rewitalizację skwerów, to realizowaliśmy przede wszystkim mniejsze zadania w ramach Zielonego Budżetu" - zaznaczyła.
Rzecznik KUL: brak związku z planowanym pomnikiem Lecha Kaczyńskiego
Niedaleko miejsca, w którym do tej pory stał pomnik ks. Radziszewskiego, ma być ustawiony pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zgodnie z założeniami z 2018 roku ten ostatni miał stanąć na placu Lecha Kaczyńskiego, jednak w czerwcu 2022 roku lubelscy radni (na wniosek marszałka województwa lubelskiego Jarosława Stawiarskiego, który wystąpił o to jako członek Społecznego Komitetu Budowy Pomnika) zmienili lokalizację właśnie na skwer abp. Józefa Życińskiego. Pomnik ma stanąć obok - należącego do urzędu marszałkowskiego - Centrum Spotkania Kultur. Pod koniec października radni zaakceptowali formę upamiętnienia.
- Te sprawy nie mają ze sobą żadnego związku. Równie dobrze niedaleko siebie mogłyby stanąć oba pomniki. To nie jest tak - jak ktoś mógłby przypuszczać - że skoro na tym samym skwerze ma stanąć pomnik Lecha Kaczyńskiego, to ktoś nam kazał zabrać nasz pomnik. Nic podobnego. Rozmowy z władzami miasta na temat przenosin pomnika ks. Radziszewskiego rozpoczęły się jeszcze w grudniu 2021 roku. Natomiast 17 maja 2022 roku rektor wydał zarządzenie, którym powołał zespół do spraw rozważenia przeniesienia pomnika, a 3 sierpnia władze uczelni wystąpiły do prezydenta Lublina o pozwolenie na przenosiny - zaznaczył rzecznik KUL.
Pozwolenie na przenosiny zostało wydane przez miasto we wrześniu, a jak informuje Monika Głazik, wniosek o rozbiórkę wpłynął pod koniec października.
"Zawierał m.in. wymagane zgody służb konserwatorskich i Fundacji Rozwoju KUL, będącej właścicielem pomnika. O wszczęciu postępowania administracyjnego powiadomiono strony, a decyzją z 14 listopada wydano pozwolenie na rozbiórkę" - zaznaczyła urzędniczka.
Czytaj też: Uczelniany spór o LGBT. KUL: kierujemy się przepisami prawa powszechnego, ale i kanonicznego
Sprzeciw arcybiskupa
W piątek (9 grudnia) rano, czyli dzień po zabraniu pomnika, na stronie Archidiecezji Lubelskiej pojawiło się oświadczenie rzecznika kurii ks. Adama Jaszcza, który "w imieniu Arcybiskupa Stanisława Budzika, Metropolity Lubelskiego i Wielkiego Kanclerza KUL" oświadczył, że decyzja o przeniesieniu pomnika "została podjęta nie tylko bez wcześniejszej konsultacji, ale także bez zgody Księdza Arcybiskupa i pomimo wyraźnego sprzeciwu, który wyraził, gdy dowiedział się o takich planach".
- Oczywiście Wielki Kanclerz KUL ma określone prerogatywy, które są zapisane w statucie KUL. Nie ma wśród nich zarządzania uczelnianą architekturą czy też zagospodarowaniem przestrzeni - wyjaśnił rzecznik KUL.
Dodał, że uczelnia nie zamierza chować pomnika za żadnym ogrodzeniem.
- Ma stanąć przed głównym wejściem do uczelni. Tuż przy Alejach Racławickich, czyli głównej arterii miasta. Będzie więc bardziej wyeksponowany niż do tej pory - zaznaczał Szwed.
Rzecznik kurii: wywołało to oburzenie wielu środowisk
Rzecznik kurii ks. Adam Jaszcz podkreślił w wiadomości mailowej, że na problem demontażu pomnika ks. Radziszewskiego trzeba spojrzeć w dwóch wymiarach.
"Po pierwsze, zarówno stawianie pomników, jak ich demontaż, są nie tylko zagospodarowywaniem terenu, ale wiążą się z bardzo ważną i delikatną warstwą symboliczną. W nieodległej historii Polski pomniki ważnych postaci Kościoła były usuwane z przestrzeni miejskiej, niszczone bądź przenoszone na teren instytucji kościelnych" - przypomniał.
Dodał, że demontaż pomnika przeprowadzono w dniu święta Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej oraz w 104. rocznicę powstania KUL-u.
"Wywołało to oburzenie wielu środowisk i musiało się spotkać ze zdecydowaną reakcją Wielkiego Kanclerza" - przekazał.
Rzecznik zastanawiał się też, co stało na przeszkodzie, aby w miejscu, w którym pomnik stał do tej pory, zamontować podświetlenie oraz ustawić tablicą multimedialną.
Czytaj też: Ksiądz Alfred Wierzbicki: KUL staje się elementem jakiejś wizji elit, która pogrąża polski katolicyzm
"Po drugie, nie do przyjęcia jest działanie Kolegium Rektorskiego w omawianej sprawie, co potwierdza wydane oświadczenie i późniejsze wypowiedzi rzecznika KUL. Katolickość uniwersytetu wyróżnia go spośród innych także tym, że oprócz przestrzegania ustaw państwowych władze KUL muszą przestrzegać statutu KUL i dobrych obyczajów. Statut stanowi jasno, że "Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II jako wspólne dobro Kościoła katolickiego podlega Stolicy Apostolskiej", a "bezpośredni nadzór nad Uniwersytetem w imieniu władz kościelnych sprawuje Wielki Kanclerz" - wyjaśnił ks. Jaszcz.
"Bezpośredni nadzór" oznacza według niego, że - poza bieżącym zarządzeniem uczelnią - żadna istotna decyzja dotycząca KUL nie może zostać podjęta bez konsultacji i zgody Wielkiego Kanclerza.
Rzecznik kurii: negatywne konotacje
"Stała się więc rzecz skandaliczna, bez precedensu w ponad stuletniej historii Uniwersytetu. Wielki Kanclerz aprobuje wybór rektora, zarządzając uczelnią kieruje się on nie tylko ustawami państwowymi, ale też musi posiadać zaufanie i mandat moralny Wielkiego Kanclerza jako reprezentanta Stolicy Apostolskiej i władz kościelnych. Nie przyjmujemy argumentacji, że dotychczasowy teren był nieodpowiedni, zaśmiecony i nieuporządkowany. W takiej sytuacji zagospodarowuje się odpowiednio teren, doprowadza się go do porządku, a nie przenosi pomniki, co w naszej polskiej świadomości ma konotacje jak najbardziej negatywne" - podkreślał rzecznik kurii.
Zwracał też uwagę, że w oświadczeniu, które pojawiło się na stronie KUL, jest mowa o tym, że z prośbami i petycjami o przeniesienie pomnika zwracało się do rektora KUL wielu przedstawicieli środowiska akademickiego, m.in. Towarzystwa Przyjaciół KUL czy też Fundacji Rozwoju KUL, a - jak podkreślił - są to podmioty bezpośrednio podległe Kolegium Rektorskiemu.
"Nie wiem, czy przeniesienie pomnika ks. Radziszewskiego ma związek z planami ustawienia tam pomnika prezydenta Kaczyńskiego. Harmonogram wysyłanych przez różne instytucje dokumentów o niczym nie świadczy, bo takie sprawy załatwia się wcześniej także na drodze nieformalnej" - twierdził ks. Jaszcz.
Zapytaliśmy zarząd Fundacji Rozwoju KUL, czy jej przedstawiciele wnioskowali o przeniesienie pomnika, a jeśli tak to, jaki był powód składania takich próśb. Z odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że wszystkie kwestie wyjaśnia komunikat Kolegium Rektorskiego KUL.
"Wskazano w nim zarówno samą decyzję, jak i powody jej podjęcia, które Fundacja popiera" - czytamy w mailu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum KUL