W jednym z bloków w Lublinie palił się zabudowany balkon. Jak wstępnie ustalili strażacy, ogień pojawił się w zabawce wyposażonej w akumulator, a potem przeniósł na inne rzeczy leżące na balkonie. Do szpitala trafił trzyletni chłopiec i 30-letni mężczyzna. Straty po pożarze oszacowano na 20 tysięcy złotych.
Straż pożarna zgłoszenie, o zdarzeniu w bloku przy ulicy Bolesława Śmiałego w Lublinie, otrzymała w czwartek (5 maja) po godzinie 21.
- Pożar wybuchł na zabudowanym balkonie, który był wykorzystywany jako magazynek. Stał tam między innymi odkurzacz, rower, buty - mówi starszy kapitan Andrzej Szacoń z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie.
Straż pożarna: ogień pojawił się w zabawce z akumulatorem
Według wstępnych ustaleń strażaków, przyczyną pożaru była zabawka wyposażona w akumulator.
- Nie wiemy, jaka to zabawka. Nie wiemy też, czy ogień pojawił się, gdy akumulator był akurat podłączony do prądu i zabawka się ładowała. Czy może zabawka była "w stanie spoczynku" - zaznacza strażak.
W wyniku pożaru spalił się balkon. Doszło też do okopcenia części mieszkania i klatki schodowej.
- Pożar został ugaszony jeszcze przed naszym przybyciem. My już tylko go dogasiliśmy i sprawdziliśmy, czy domownicy mogą bezpiecznie wrócić do mieszkania - informuje Szacoń.
Akcja trwała 50 minut
Dwóch domowników - trzyletni chłopiec oraz 30-letni mężczyzna - zostało przewiezionych do szpitala. Na szczęście nie odnieśli żadnych poważnych obrażeń, a jedynie - jak przekazuje straż - "nawdychali się dymu".
- Akcja trwała 50 minut. Na miejscu były trzy zastępy, czyli 12 strażaków. Były też zespoły ratownictwa medycznego oraz patrol policji - relacjonuje strażak.
Straty wstępnie oszacowano na 20 tysięcy złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock