Największą ofiarą konfliktu przed Pałacem jest krzyż, a odpowiedzialność za to ponosi Kościół oraz PiS i PO, uważa Jerzy Wenderlich (SLD). Joachim Brudziński z PiS natomiast wini prezydenta oraz premiera.
W opinii Jerzego Wenderlicha rozwiązanie konfliktu przed pałacem prezydenckim powinno odbywać się drogą mediacji, a nie siłą. Władze jednak nie radzą sobie z rozwiązaniem tego sporu. - Największą ofiarą tego konfliktu, jest ważny dla wielu Polaków krzyż. Za to, że tego krzyża nie poszanowano, odpowiedzialność bierze Kościół, a oprócz tego PiS i PO, które bez kłótni nie potrafią żyć - uważa poseł.
Według niego działania władz są nieprzemyślane. - To, że nie doszło do rozpalenia jakiejś iskry, która doprowadziłaby do ogólnopolskich zamieszek i niepokojów społecznych, to rzeczywiście zawdzięczać możemy szczęściu. Ale ci, co rządzą, nie powinni ufać szczęściu, ale swojemu talentowi do rządzenia. A tego brakuje – ocenił.
"Uczeń przerósł mistrza"
Joachim Brudziński z PiS także wini rząd. - Była to od początku do końca przemyślana strategia, tyle że ona jest dobra na krótki odcinek czasu. Wygląda na to, że uczeń przerósł mistrza. To znaczy mistrz plastikowego PRu, mistrz odwracania kota ogonem, mistrz zakrywania realnych problemów, Donald Tusk, został przykryty kolejnym mistrzem, tym razem Bronisławem Komorowskim - stwierdził
W sobotę nad ranem policjanci na prośbę BOR usunęli kilka osób spod krzyża przy Pałacu Prezydenckim z powodu obchodów rocznicy wojska polskiego. Na Krakowskim Przedmieściu obecnie jest spokojnie, a większość ludzi, którzy ostatnie dni spędzili przy krzyżu, rozeszła się.
Ci, którzy zostali, zapowiadali, nawet jeśli krzyż zostanie spod Pałacu usunięty, oni poustawiają „wiele nowych krzyży, w innych miejscach”. Kancelaria Prezydenta nie planuje na razie przeniesienia krzyża, a przynajmniej nie informuje o tego rodzaju planach.
Źródło: tvn24