Miller: Niech Petru się nie denerwuje. Grzech niecierpliwości może go pogrążyć

Leszek Miller był gościem "Faktów po Faktach"
Miller: Niech Petru się nie denerwuje. Grzech niecierpliwości może go pogrążyć
Źródło: tvn24
Doradzałbym Ryszardowi Petru cierpliwość. Ja kilka razy okazałem się niecierpliwy i przegrałem za każdym razem - powiedział w "Faktach po Faktach" były premier Leszek Miller.

Tydzień temu w sobotę przewodniczącą Nowoczesnej została Katarzyna Lubnauer, pokonując założyciela i dotychczasowego szefa partii Ryszarda Petru. - To wypadek bez precedensu. Po dwóch latach twórca i założyciel partii zostaje przez swoją konkurentkę wymanewrowany - powiedział w "Faktach po Faktach" Leszek Miller.Zwrócił uwagę, że Ryszard Petru chciał przejść do historii. - Zdaje się, że przeszedł, ale nie w taki sposób, o jakim marzył - dodał.

W opinii Millera powodem takiej sytuacji w Nowoczesnej były kłopoty lidera. - Ryszard Petru zaczął mieć kłopoty wizerunkowe i kłopoty z wiarygodnością, a ponieważ to była partia typowo liderska, zawsze w takich sytuacjach kłopoty lidera przenoszą się na całe ugrupowanie. I ten bunt niezadowolonych pod kierownictwem - jak rozumiem - nowej przewodniczącej z tego wynikał - tłumaczył były premier.

Dodał, że członkowie Nowoczesnej doszli do wniosku, że jeśli nie dojdzie do zmiany przewodniczącego, to mogą nie wejść do Sejmu.

- Jeśli pani Katarzynie (Lubnauer) udałoby się zasypać podziały wewnętrzne i wszystkie pęknięcia, to myślę, że ona ma szanse - ocenił były szef rządu.

Miller powiedział, że byłemu już przewodniczącemu Ryszardowi Petru doradzałby cierpliwość. - Ja kilka razy - na szczęście nie za dużo - okazałem się niecierpliwy i przegrałem za każdym razem - dodał.- Niech się pan Ryszard Petru nie denerwuje i niech nie wykonuje żadnych gwałtownych ruchów (...). Grzech niecierpliwości może absolutnie pogrążyć go bardzo głęboko - radził były premier.

Miller: kierownictwo PiS głosowało za ustawą z 2002 roku

Leszek Miller odniósł się także do rozpatrywanych w Sejmie prezydenckich projektów dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego. Zwrócił uwagę, że najpierw Sejm powinien podjąć decyzje o wetach prezydenta z lipca w sprawie ustaw autorstwa PiS.

Miller powiedział, że wbrew temu, co politycy PiS mówią, obecny ustrój Sądu Najwyższego nie sięga korzeniami PRL-u.

- Ustawa o Sądzie Najwyższym została przyjęta w lipcu 2002 roku. Co więcej, cały Sejm głosował za przyjęciem tej ustawy łącznie z całym obecnym dzisiejszym kierownictwem PiS-u. Tacy posłowie jak (Jarosław) Kaczyński, (Marek) Kuchciński, (Adam) Bielan, (Mariusz) Kamiński i wszystkie inne obecne gwiazdy wtedy głosowały za przyjęciem tej ustawy i tylko jeden klub Romana Giertycha LPR głosował przeciw - mówił Miller.

- Nam się wtedy udało osiągnąć ponadpartyjne porozumienie. Kosztowało nas to sporo czasu, ale uważaliśmy, że tego rodzaju ustawy o zasadniczym ustrojowym znaczeniu nie powinny być obradowane gdzieś po cichu w nocy - dodał.

Miller podkreślił, że nawet zakładając, iż PiS ma rację mówiąc, że korporacja prawnicza ma przewagę w tym systemie ustrojowym SN czy KRS, to jest pytanie, czy jest dobrze, że przewagę korporacji prawniczej zastępuje się przewagą siły politycznej. - Do tego to zmierza przecież - skwitował.

OGLĄDAJ CAŁY ODCINEK PROGRAMU

Autor: js//rzw / Źródło: tvn24

Czytaj także: