Z czystym sumieniem i ze spokojem czekam na kolejny tydzień - w taki sposób Andrzej Lepper skomentował w TVN24 medialne doniesienia o tym, że prokuratura chce mu postawić zarzuty w seksaferze.
Szef Samoobrony powiedział, że nic nie wie na temat zarzutów, jakie miałaby mu postawić w poniedziałek łódzka prokuratura. I ewentualnego wniosku o areszt. Po niedzieli wygaśnie mu bowiem poselski immunitet.
Śledczy nie wypowiadają się w tej sprawie, ale nieoficjalnie przyznają, że badają podstawy i granice ewentualnej odpowiedzialności karnej Leppera. Przed wyborami premier Jarosław Kaczyński powiedział w jednym z programów telewizyjnych, że jest już "właściwie gotowy" wniosek o uchylenie immunitetu szefowi Samoobrony w związku z seksaferą. Prokuratura nie odniosła się do tej wypowiedzi.
- Jeśli prokuratura ma jakieś dowody przeciwko mnie, to dlaczego nie postąpiła ze mną tak jak z Łyżwińskim. Wszyscy powinni być przecież równi wobec prawa - stwierdził Lepper. I dodał: - Na postawienie zarzutów jestem gotowy, ale nie ma żadnych przesłanek do decyzji o aresztowaniu, bo nie pojawiły się żadne nowe dowody.
A potem ironizował: - Jeśli śledczy chcą zrobić z Anety Krawczyk ikonę moralności, choć nie wie ona, kto jest ojcem jej dziecka, to szczęść Boże. Ja czekam na kolejny ze spokojem i czystym sumieniem – podkreślił szef Samoobrony.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24