- Chciałbym, żeby Polska porządkowała swoje sprawy i dlatego chciałbym, żeby odniósł sukces w tym porządkowaniu - tak Lech Wałęsa komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 początek kadencji Andrzeja Dudy. Były prezydent ocenił też, że Duda nie powinien wygłaszać swojego orędzia "z głowy".
Gość "Faktów po Faktach" komentował m.in. pierwsze słowa Andrzeja Dudy już jako prezydenta, który w dniu inauguracji deklarował, że chce "odbudować wspólnotę Polaków". - W demokracji za dużo się nie uda, bo są różne grupy interesów - przekonywał Wałęsa, ale jego zdaniem Duda mógł wymienić kilka konkretnych spraw, co do których Polacy powinni być jednomyślni.
Radził też Dudzie, by ten "słuchał narodu, porządkował", ale jednocześnie "zdawał sobie sprawę, jakie są możliwości" i nie rozbudzał niepotrzebnie nadziei Polaków. - Niech wyznaczy listę spraw i próbuje po kolei wpływać na ich uporządkowanie - mówił były prezydent.
Zapomniał o Ukrainie?
W dniu inauguracji Duda odniósł się też do swoich wyborczych obietnic i zapewnił, że je zrealizuje. "Nie słuchajcie, że się nie da obniżyć wieku emerytalnego, bo się budżet zawali. To bzdury" - mówił w czwartek do zgromadzonych przed Pałacem Prezydenckim. To nie spodobało się byłemu prezydentowi.
- Też byłem dość butny, dość pewny siebie, ale mimo wszystko jednak trochę mniej - mówił Wałęsa.
Jego zdaniem błędem ze strony Dudy w dniu inauguracji było to, że swoje pierwsze sejmowe orędzie wygłosił bez kartki, co mogło wyglądać na brak przygotowania.
- To można potraktować jako zlekceważenie: brak wypunktowania tego, co będzie zrobione - tłumaczył Wałęsa. - Jestem przekonany, że parę rzeczy chciał powiedzieć, ale nie powiedział, bo nie zdążył, nie zauważył, myśl mu uciekła - tłumaczył były prezydent. Wałęsa podejrzewa, że to właśnie przez mówienie "z głowy" nie wspomniał w swoim orędziu m.in. o Ukrainie.
- Mógł to w jakichś ładnych słowach powiedzieć, ale jestem przekonany, że to zgubił - mówił były prezydent, choć z drugiej strony umiejętność przemawiania bez kartki zrobiła na nim wrażenie.
"To wielka niewdzięczność"
Lech Wałęsa miał też za złe Dudzie, że ten w swoim orędziu nie wspomniał o "Solidarności".
- To wielka niewdzięczność - mówił Wałęsa. - Nie zdarzyłby się pan Duda, gdyby nie było tego naszego zwycięstwa - mówił pierwszy lider "Solidarności".
Były prezydent krótko podsumował też kadencję Bronisława Komorowskiego. Jego zdaniem byłego już prezydenta "spotkała niewdzięczność". - Swoją grzecznością, układnością, szukaniem porozumienia zasłużył sobie na większe uznanie - ocenił Wałęsa.
Autor: ts/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24