Kwaśniewski: Kaczyński ma u mnie "czwórkę"

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że obecność Lecha Kaczyńskiego na szczycie w Brukseli 1 września była potrzebna i ocenia naszą delegację na czwórkę. Co ciekawe, także premier i prezydent wystawili sobie taką ocenę. CZYTAJ WIĘCEJ.

- Prezydent zainwestował w Gruzję. Był politykiem najbliżej współpracującym z Saakaszwilim. Lech Kaczyński był użyteczny w polskiej delegacji, bo mógł powiedzieć, co sądzi prezydent Gruzji, jaka jest jego pozycja itd. Politycy to plotkarze. O czymś muszą rozmawiać przy obiadach - mówił w TVN24 Kwaśniewski. Podkreślił, że prezydent to najbardziej użyteczny w Polsce człowiek w sprawie Gruzji.

Lechowi Kaczyńskiemu dostało się od byłego prezydenta za postawę wobec Traktatu Lizbońskiego.- Słowa, że podpisze traktat albo go nie podpisze, to gruby błąd. W obecnej sytuacji ten podpis ma duże znaczenie, bo Polska stałaby się dużo bardziej wiarygodnym partnerem - podkreślił Kwaśniewski.

"IPN to policja historyczna"

Aleksander Kwaśniewski odniósł się też do faktu, że Lech Wałęsa i Tadeusz Mazowiecki nie znaleźli się w katalogu osób represjonowanych w komunizmie. - To, że ich tam nie ma, to kłamstwo historyczne. IPN stał się policją historyczną. Ta instytucja chce nam narzucić myślenie historyczne podporządkowane jednemu nurtowi. Ten nurt chce wyrzucić z historii bohaterów i napisać ja na nowo - ocenił były prezydent.

Zadeklarował ponadto, że nie zamierza uczestniczyć w bieżącym życiu politycznym. - Jestem człowiekiem szeroko rozumianej lewicy, ale poza bieżącą polityką. Jedyne rozwiązanie dla tej formacji, to jak najszersza formuła. To co się rozpadło, trzeba na nowo sklejać - zaznaczył. Według niego, w wyborach do europarlamentu lewica pójdzie razem. Kwaśniewski zadeklarował, że nie będzie startował.

Źródło: tvn24