- Możecie mnie zlicytować, ale mnie nie złamiecie - pisze do spółki Agora Jacek Kurski w oświadczeniu przekazanym tvn24.pl Europosła PiS, a konkretnie jego BMW X5, zlicytuje wkrótce komornik. Uzyskana suma pójdzie na poczet opłaty za przeprosiny dla Agory, które Kurski miał umieścić w "Gazecie Wyborczej".
- Panowie z Agory S.A. i kierownictwa Gazety Wyborczej, możecie mnie zlicytować, ale mnie nie złamiecie - deklaruje europoseł w oświadczeniu przesłanym tvn24.pl Kurski, którego brat, Jarosław, jest wicenaczelnym "GW". Kurski przegrał z Agorą dwa procesy o zniesławienie i w obu skazany został skazany na umieszczenie przeprosin m.in. w "GW". Jako że sam tego nie zrobił, gazeta - za zgodą sądu - zrobiła to za niego, wysyłając jednak posłowi rachunki. Pieniądze na ten cel pochodzić będą właśnie z licytacji BMW, które zostało przejęte przez komornika.
Polityk zapewnia, że na tym sprawa się jednak nie skończy. - W związku z ogłoszeniami w PAP, Gazecie Wyborczej i na Gazeta.pl jakobym przepraszał spółkę Agora S.A., oświadczam, że nie przepraszałem Agory S.A. Nie mogę przepraszać kogoś, kto wielokrotnie na mój temat kłamał (...). Szanując wyroki sądu, nawet ten, na który powołuje się Agora S.A. - złożyłem od tego wyroku skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Sprawa czeka na rozpatrzenie - przypomina.
"Agora nasyła na mnie komornika"
Według europosła Agora S.A. nie czekając na werdykt Trybunału w Strasburgu "siłą wykonuje wyrok" publikując "przeprosiny" bez jego wiedzy i zgody. - W tym samym czasie nasyła pod moją nieobecność na moją żonę i dzieci komornika w celu zajęcia naszego domu, samochodu i kont bankowych na kwotę blisko 92000 zł (słownie dziewięćdziesięciu dwóch tysięcy złotych). Kwota ta stanowi równowartość rocznych dochodów posła na Sejm RP, którym byłem w 2006 roku, wypowiadając słowa, które zabolały Agorę S.A. Oznacza to w praktyce kneblowanie debaty publicznej i powrót do reguł lat 80, gdy np. za przewożenie nielegalnych wydawnictw konfiskowano samochody - grzmi Kurski.
Ponadto Kurski pisze, że Agora proponowała mu, że "udzieli wysokiej bonifikaty, jeśli tylko zrezygnuje ze skargi kasacyjnej". - Uznałem tę propozycję za nieetyczną. Nie pozwolę pozbawić się konstytucyjnego prawa do uczciwego sądu, zgadzać się za kneblowanie ust i milczeć wobec zagrożenia dla wolności słowa, o którą walczyłem przez całą swoją młodość jako dziennikarz i działacz podziemnej Solidarności - zapewnia Kurski.
Źródło: tvn24.pl