Wciąż nie ma zgody Niemiec na przekazanie Ukrainie czołgów Leopard. Dostawę czołgów dla Kijowa zapowiedział przed tygodniem prezydent Andrzej Duda. Zastrzegł jednak, że Polska może to zrobić wyłącznie w ramach międzynarodowej koalicji. O wartości czołgów dla działań ukraińskiej armii oraz budowie wspomnianej koalicji mówił w TVN24 Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.
W piątek w położonej w Niemczech amerykańskiej bazie w Ramstein pod przewodnictwem szefa Pentagonu Lloyda Austina odbyło się kolejne spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy. Podczas konferencji podsumowującej rozmowy ministrów Austin powiedział, że nie ma nic do ogłoszenia w sprawie ewentualnych dostaw amerykańskich czołgów M1 Abrams, jak i niemieckich Leopardów, do Ukrainy. Zaznaczał przy tym, że te dwie sprawy nie są ze sobą powiązane.
Na marginesie konferencji niemiecki minister obrony Boris Pistorius zapowiedział, że wydał rozkaz sprawdzenia dostępności i liczby posiadanych przez ten kraj Leopardów, jednak nie oznacza to wiele. Jest to, jak mówił, "ewentualne przygotowanie do ewentualnej decyzji" o przekazaniu czołgów.
Gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 był Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.
Przydacz: wszyscy są za, póki co Berlin jest przeciw
- Polska w tym momencie podjęła decyzje, że taka koalicja powstać musi - powiedział Marcin Przydacz na temat ogłoszenia przez prezydenta Andrzeja Dudę dostarczenia czołgów Leopard, jednak wyłącznie w ramach międzynarodowej koalicji. Mimo że "Niemcy w tej koalicji jeszcze nie są", to Przydacz zapowiedział kroki dyplomatyczne, by zmienić ten stan rzeczy. - Wszyscy są za, póki co Berlin jest przeciw - podsumował.
Szef BPM został też zapytany o słowa wiceszefa MSZ Pawła Jabłońskiego, który w rozmowie z PAP powiedział, że Polska jest gotowa do podjęcia "niestandardowych działań", aby doprowadzić do tego, by Niemcy zdecydowały się na przekazanie Ukrainie Leopardów.
Przydacz zwrócił uwagę, że niestandardowym działaniem może być szkolenie ukraińskich oficerów. - Tak się będzie działo w najbliższym czasie. Na polskich czołgach, ale także i na czołgach innych naszych partnerów, będą szkoleni ukraińscy oficerowie, podoficerowie, dlatego że nie ma czasu - powiedział.
Jak dodał, zgodnie z zapowiedzią wicepremiera, szefa MON Mariusza Błaszczaka szkolenia będą uruchomione w najbliższym czasie. - Zakładam, że to będzie w perspektywie raczej dni, a nie miesięcy. Ofensywa rosyjska się zbliża, ona prędzej czy później nastąpi - powiedział.
Przydacz: dostarczyliśmy Ukrainie do tej pory niecałe 270 czołgów
Marcin Przydacz był pytany, które państwa są gotowe przekazać Ukrainie czołgi Leopard. - Rozmowy odbywają się w sposób niejawny. Mogę dać wskazówkę. (...) Wystarczy spojrzeć, które państwa obecne w Ramstein mają Leopardy - odpowiedział. - Część ma ich więcej, a cześć ma ich mniej. (...) Są takie państwa, które mają ich po kilkadziesiąt lub kilkaset i w naturalny sposób wobec nich te oczekiwanie są najbardziej aktywnie artykułowane - dodał.
- W pierwszej fazie, jeszcze tej wiosennej niecałe 270 postsowieckich, głównie T-72 - powiedział Przydacz, zapytany o liczbę czołgów, jaką Polska dostarczyła Ukrainie do tej pory. Dodał, że dzięki nim "odnotowywana była różnica" w skuteczności działań Ukraińców na polu walki.
- Bez tego się nie da. Choćby ukraińscy żołnierze byli najbardziej odważni, a są super odważni. Nie da się, bez sprzętu najnowocześniejszego i amunicji do tego sprzętu, niewiele będą mogli zdziałać - powiedział Marcin Przydacz na temat wartości znaczenia ciężkiego sprzętu dla działań ukraińskiej armii.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Army photo by Pfc. Javon Spence