Bardzo bym się cieszył, gdyby to Mariusz Błaszczak został moim następcą na stanowisku prezesa Prawa i Sprawiedliwości - powiedział Jarosław Kaczyński. Zaznaczył jednocześnie, że nie jest to "swoista dyrektywa seniora partii", a ostateczną decyzję podejmie kongres PiS.
Prezes PiS potwierdził deklarację z marca o zgłoszeniu swojej kandydatury na prezesa PiS na kolejną kadencję. Przyznał jednak, że chciał z tej funkcji zrezygnować w 2020 roku.
- Nieoczekiwanie przyszła epidemia, nie zwołaliśmy wówczas kongresu, a rok później proszono mnie, abym został, ponieważ był w partii poważny kłopot - powiedział Jarosław Kaczyński we wywiadzie cytowanym w piątek na profilu Radia Maryja ma platformie X. - Gdyby zmienił się prezes, to nie wiadomo, co by było - dodał.
Kaczyński o swoim następcy
Pytany o to, kto potencjalnie może zastąpić go na stanowisku prezesa partii, Kaczyński odparł: - Bardzo bym się cieszył, gdyby to był Mariusz Błaszczak, ponieważ cenię go i lubię.
Jak argumentował, Błaszczak był związany z PiS "od politycznego dzieciństwa, od młodzieżówki". - W polityce samorządowej pełnił różne funkcje, był w rządzie jako wicepremier i minister obrony. Ma doświadczenie partyjne. Był szefem klubu parlamentarnego - dodał.
Kaczyński zaznaczył, że "to nie jest jednak swoista dyrektywa seniora partii". Podkreślił, że "byłaby to najrozsądniejsza decyzja, jaką kongres partii może podjąć", ale "to już jest w gestii kongresu" - dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP