Kto jeszcze ma dostęp do teoretycznie najpilniej strzeżonego dokumentu w Polsce? To pytanie pojawia się po czwartkowej zaskakującej deklaracji Andrzeja Urbańskiego o tym, że czytał fragmenty raportu komisji Jerzego Millera. W "Kropce nad i" były szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego zdradził, że zapoznał się z fragmentami tekstu dzięki prywatnym kontaktom.
Teoretycznie dostęp do posmoleńskiego raportu komisji Jerzego Millera ma jedynie 34 członków tej komisji, premier, a także tłumacze, którzy aktualnie przekładają go na rosyjski i angielski.
W czwartek okazało się, że do tej wąskiej grupy należy Andrzej Urbański, b. szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego. - Według mojej wiedzy na tyle, ile miałem dostęp do raportu komisji Millera, w dużym stopniu będzie się on pokrywał z Białą Księgą PiS - oświadczył Urbański w rozmowie z Moniką Olejnik i dodał, że jego dostęp do raportu to "kwestia całkowicie prywatna".
Były szef MSWiA Janusz Kaczmarek nie ma wątpliwości, że jeśli Urbański faktycznie miał dostęp do raportu, to jest to niedopuszczalne. - Takiej wiedzy nie powinien posiąść - ktoś, kto mu ją przekazał, mógł popełnić przestępstwo - uważa Kaczmarek.
Tylko kto mógł raport Urabańskiemu ujawnić? - Nie chce mi się wierzyć żeby ktokolwiek z komisji, no bo rozumiem, że nie z kancelarii premiera, dzielił się kopią raportu z panem Urbańskim - mówi szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.
Zdaniem marszałka Grzegorza Schetyny, Urbański w ogóle nie miał dostępu do raportu. - Nikt nie ma tego raportu oprócz autorów i premiera więc nie sądzę, żeby to było zdanie (wypowiedź Urbańskiego - red.) prawdziwe - stwierdził. Także rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak zapewniła, że komisja ministra Millera nie zapoznawała Urbańskiego ze swoim raportem, ani jego fragmentami.
Po co jednak Andrzej Urbański miałby mijać się z prawdą, twierdząc, że raport zna? - Duża część osób publicznych gra tragedią smoleńską. Pan Urbański chciał wyraźnie pokazać, że jest osobą wtajemniczoną - uważa poseł PO Marek Biernacki.
Urbańskiemu wierzy jednak PiS. - Jeśli czytał raport, mówi co mówi, to trzeba mu wierzyć, bo dzięki pewnej grze tym raportem już od 6 miesięcy my cały czas jesteśmy skazani na tego typu domysły - ocenił rzecznik partii Adam Hofman.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24