Premier Czech Bohuslav Sobotka będzie prezentował polskie stanowisko podczas nieformalnego szczytu Unii Europejskiej na Malcie - poinformował we wtorek wieczorem wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski.
Jak przekazał Trzaskowski, "Republika Czeska zgodziła się na polską prośbę". Zaznaczył, że zdecydowano się poprosić Czechów m.in. dlatego, że w tej chwili kraj ten przewodniczy Grupie Wyszehradzkiej. - Strona czeska zna doskonale polskie stanowisko w sprawie uchodźców, jest ono bardzo zbliżone do tego, które prezentują Czesi. Ale oczywiście przesłaliśmy szczegółowe wytyczne - dodał Trzaskowski.
"Decyzję tak naprawdę podjął prezydent"
Trzaskowski tłumaczył wcześniej, że decyzje o tym, że na Malcie nie będzie reprezentanta Polski "tak naprawdę podjął prezydent". - Wczoraj pani premier (Ewa Kopacz) zwróciła się do pana prezydenta z trzema opcjami. Jedna dotyczyła przesunięcia posiedzenia Sejmu. Druga była ponowieniem apelu, żeby to pan prezydent reprezentował Polskę na tym szczycie. Trzecia dotyczyła poproszenia państwa spośród państw członkowskich, żeby reprezentowało stanowisko Polski - powiedział dziennikarzom w Sejmie Rafał Trzaskowski.
Przypomniał, że prezydent nie chciał zgodzić się na zmianę daty inauguracji Sejmu oraz nie wyraził gotowości reprezentowania Polski na Malcie. - Co więcej, jeszcze dzisiaj minister (Jacek) Cichocki (szef kancelarii premiera - red.) rozmawiał z szefową kancelarii prezydenta. Nawet niemożliwa była zmiana (terminu) posiedzenia, bo myśmy jeszcze pytali o to, czy nie dałoby się zmienić godziny posiedzenia na godzinę ranną - opowiadał.
Jak mówił, stanowisko dotyczące uchodźców jest gotowe i zatwierdzone przez Radę Ministrów.
- Potrzebne jest wcielenie jak najszybsze całościowego planu, który ma przede wszystkim zabezpieczyć granicę i dokonać rozróżnienia między uchodźców ekonomicznych a imigrantów (...), jasno zajmujemy stanowisko co do tego, w jaki sposób współpracować z Turcją - mówił Trzaskowski.
Kolizja dat
Prezydent zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu na 12 listopada. Tego samego dnia na Malcie o godz. 14.30 ma się odbyć nieformalny szczyt UE ws. kryzysu migracyjnego. Zgodnie z konstytucją na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji premier dotychczasowego rządu składa dymisję. Ponieważ w spotkaniach Rady Europejskiej uczestniczyć może tylko szef państwa lub rządu, pojawił się problem reprezentowania Polski.
Spór premier z prezydentem
Premier Ewa Kopacz powiedziała, że nie zna motywów, którymi kierował się prezydent Andrzej Duda przy wyznaczaniu terminu pierwszego posiedzenia Sejmu. Ponieważ jednak nie będzie w stanie w związku z nim reprezentować Polski na szczycie UE ws. uchodźców, poprosiła prezydenta, by to on poleciał na Maltę. W odpowiedzi Kancelaria Prezydenta poinformowała, że również Andrzej Duda nie może wziąć udziału w szczycie na Malcie, ponieważ ma w tym czasie obowiązek otworzyć pierwsze posiedzenie Senatu. Krótko później PiS zapowiedział jednak, że złoży wniosek o przerwę w pierwszym posiedzeniu Sejmu, tak by to jednak Kopacz mogła polecieć na szczyt. Rano we wtorek w „Jeden na jeden” w TVN24 Krzysztof Szczerski - odpowiedzialny w Kancelarii Prezydenta za sprawy zagraniczne - powiedział, że prezydent nie przesunie pierwszego posiedzenia Sejmu nowej kadencji. - Uczyniono każdą rzecz, którą można było uczynić, żeby pani premier mogła spokojnie złożyć dymisję - mówił Szczerski. Przekonywał, że Ewa Kopacz może bez przeszkód reprezentować Polskę na Malcie podczas wspomnianego szczytu, bo nie ma potrzeby, żeby premier była obecna w czwartek w Warszawie. - Ona ma złożyć dymisję na pierwszym posiedzeniu Sejmu, a nie w jego pierwszym dniu - tłumaczył.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24