Piętnaście hektarów kościelnej ziemi we Wrocławiu w 2002 roku sprzedał Mateuszowi Morawieckiemu ksiądz Sławomir Żarski, ówczesny proboszcz cywilno-wojskowej parafii pw. św. Elżbiety. Ten sam duchowny, który w lutym 2018 roku otrzymał stopień generała Wojska Polskiego. Do awansu nadanego przez prezydenta Andrzeja Dudę, na wniosek resortu obrony, potrzebna była kontrasygnata premiera.
O samej nominacji oficjalnie niewiele wiadomo. Faktem jest, że awans ks. Sławomira Żarskiego ze stopnia pułkownika na generała miał miejsce pod koniec lutego 2018 roku. Nie nadano mu rozgłosu.
Informacji, wbrew zwyczajowi, nie zamieszczono na stronach Kancelarii Prezydenta i Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wzmianka znalazła się wyłącznie w Monitorze Polskim.
Wniosek o awans złożył szef MON Antoni Macierewicz, a jego następca (minister Mariusz Błaszczak) go podtrzymał – pisali wówczas dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Konflikt z prezydentem
Na to wydarzenie zwrócił uwagę generał Jarosław Stróżyk, były zastępca szefa wywiadu w centrali NATO i przez kilka lat attaché wojskowy w naszej ambasadzie w Waszyngtonie.
- W całej historii generalskiej najciekawsze jest to, że ksiądz pułkownik Żarski od ośmiu lat był już cywilem, gdy nagle w 2018 roku dostał awans generalski. Takie specjalne promocje w stanie spoczynku były dotychczas zarezerwowane wyłącznie dla bohaterów wojennych i powstańców – zauważa generał Stróżyk.
Dlaczego nominacja dla księdza Żarskiego była tak dyskretna? Rozmówcy tvn24.pl z kręgu służb specjalnych i armii tłumaczą zgodnie. - Raz, że duchowny od dawna był emerytowanym kapelanem. Dwa, że odchodził w atmosferze konfliktu z prezydentem Bronisławem Komorowskim.
Po śmierci biskupa Tadeusza Płoskiego w katastrofie smoleńskiej ks. Żarski objął funkcję administratora Katedry Polowej Wojska Polskiego.
W listopadzie 2010 roku, podczas mszy za Ojczyznę, wygłosił homilię, której treść poróżniła go z prezydentem.
- U podstaw III Rzeczpospolitej miejsce patriotyzmu zajęło stwierdzenie jednego z pierwszych premierów nowej Polski, który powiedział, że, aby zostać bogaczem, to pierwszy milion trzeba ukraść. Propagowanie podobnych haseł zaowocowało tym, że wartość została zastąpiona antywartością – mówił wtedy ksiądz pułkownik.
Słuchali go prezydent Komorowski, minister Bogdan Klich, członkowie rządu, generałowie armii i służb.
Jeden z uczestników tamtej mszy mówi tvn24.pl: - Prezydent powiedział, że co prawda nominacja biskupia nie należy do niego, ale on decyduje o awansach generalskich.
Kilka tygodni później duchowny przestał pełnić funkcję administratora Katedry Polowej Wojska Polskiego. Trafił do rezerwy, czyli na wojskową emeryturę.
Bohater konfliktu z Komorowskim
Zwróciliśmy się z prośbą do MON o uzasadnienie wniosku o nominację generalską dla księdza Żarskiego, jednak odpowiedzi nie otrzymaliśmy.
- Antoni Macierewicz uważał duchownego za ofiarę Bronisława Komorowskiego. To wystarczyło, by w jego oczach zasługiwał na wyróżnienie jak bohaterowie wojenni – uważa jeden z byłych współpracowników ministra.
Dlaczego wniosek podtrzymał następca w gabinecie szefa MON, czyli Mariusz Błaszczak. – Myślę, że znali się z Legionowa. Był proboszczem tutejszej parafii cywilno-wojskowej, a z Legionowa wywodzi się minister Błaszczak – mówią nasi rozmówcy.
Obrót ziemią
Do nominacji generalskiej dla księdza Żarskiego niezbędny był podpis – kontrasygnata – premiera Mateusza Morawieckiego.
Tymczasem, jak ujawniła poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza", to podpis właśnie tego księdza widnieje na akcie notarialnym sprzedaży 15 hektarów ziemi w obrębie Wrocławia dla ówczesnego radnego AWS Mateusza Morawieckiego.
W 2002 roku zapłacił za nią 700 tysięcy zł – choć według opinii biegłego sądowego cytowanego przez "Gazetę" – ziemia była warta około czterech milionów złotych.
Sam Morawiecki był później przesłuchiwany i – według ustaleń "Wyborczej" - przed prokuratorem w ten sposób mówił o okolicznościach tej transakcji: "O możliwości nabycia działek na Oporowie dowiedziałem się od księdza kardynała Henryka Gulbinowicza. Moja rodzina od wielu lat zna księdza kardynała i z tego powodu ja czasem bywam u niego w gościnie. Pod koniec lat 90. głośno było o możliwości nabycia nieruchomości od Kościoła i ja, słysząc te informacje, zapytałem w czasie któregoś spotkania z księdzem o takie nabycie". Takie słowa dzisiejszego premiera zaprotokołował prokurator.
Skierowaliśmy do kurii pytania o to, czy ks. Żarski konsultował transakcję, dlaczego ustalono taką jej kwotę i na jaki cel zostały przeznaczone pieniądze z transakcji. Do czasu publikacji nie uzyskaliśmy na nie odpowiedzi.
Wiadomo, że jeszcze przed ostatnimi wyborami Mateusz Morawiecki dokonał rozdzielności majątkowej z żoną. Dlatego tego terenu – wartego teraz, jak pisze "Gazeta Wyborcza", około 70 milionów zł – nie wykazuje dziś w swoich oświadczeniach majątkowych.
Autor: Robert Zieliński (Robert_zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl