Ksiądz Wojciech Lemański w czasie wtorkowej porannej mszy wystosował apel do wiernych, aby ci zachowali spokój i więcej nie wypowiadali się na temat jego odejścia z parafii. Odniósł się również do wczorajszego sporu podczas próby przejęcia parafii przez administratora kurii - zachowanie wiernych i swoje ocenił "za najgorsze, co można było zrobić".
- To od was zależy, czy tych spotkań będzie więcej. Wszystko, co chcieliście już powiedzieć, powiedzieliście i ja też - mówił ks. Lemański do wiernych z ambony w czasie porannej mszy.
Odniósł się w tych słowach m.in do wczorajszego sporu wiernych i księdza, do którego doszło podczas nieudanej próby przejęcia parafii przez administratora wysłanego z ramienia warszawskiej kurii.
Krytyka postępowania
Ks. Lemański ocenił, że wczorajsze zajście w Jasienicy "to było najgorsze, co można zrobić". - Jutro może się okazać, że nie wypchniecie, tylko przewrócicie samochód, a pojutrze zrobicie komuś krzywdę - mówił z ambony.
Duchowny przyznał, że w poniedziałek rano wśród wiernych pojawiały się twarze, które widział po raz pierwszy w życiu, które "wypowiadały swoje zdanie i krzyczały jakieś hasła". - A jutro mogą sprowokować jakieś działania na waszych emocjach, których już nie będzie można odkręcić - ostrzegał dotychczasowy proboszcz z Jasienicy.
Ksiądz przyznał, że decyzja biskupa o odwołaniu go z funkcji proboszcza jest w dalszym ciągu "niesprawiedliwa" i zamierza się od niej odwołać. Ale do momentu rozwiązania całej sprawy, zamierza podporządkować się władzom kurii.
"Jasienickie zakapiory"
Wiernych poprosił, żeby "nie zachowywali się jak jasienickie zakapiory" i przyjęli nowego administratora z szacunkiem. - Mam nadzieję, że wy swoją postawą pokażecie, że ja mogę za was ręczyć - powiedział.
Ks. Lemański wielokrotnie podkreślił, żeby parafianie już więcej nie wypowiadali się na temat jego konfliktu z biskupem oraz ewentualnego odejścia. - Proszę o to, żeby nie było po tej mojej wypowiedzi żadnej reakcji. Przyjmijcie w ciszy moje błogosławieństwo, zaśpiewajcie pieśń i idźcie do domu. I nie występujcie, już nie ma potrzeby występować - apelował.
Duchowny zapowiedział, że dziś lub w środę ustali z kurią "kwestie czasowego przekazania parafii".
W środę o 7 rano ks. Lemański ma odprawić ostatnią mszę św. dla wiernych, na którą zaprosił parafian. We wtorek, jak zapowiedział, cały dzień będzie poza plebanią.
Odwołany dekretem
Ksiądz Wojciech Lemański poinformował w poniedziałek, że podporządkuje się decyzji abp. Henryka Hosera, który odwołał go z urzędu proboszcza w Jasienicy. "W najbliższym czasie przekażę kierowanie parafią wyznaczonemu administratorowi" - napisał ksiądz w oświadczeniu.
Jeszcze w poniedziałek rano ks. Lemański nie zgodził się na przekazanie parafii administratorowi wyznaczonemu przez kurię warszawsko-praską i chciał, żeby wprowadzenie administratora odbyło się z udziałem rady parafialnej. Zgodnie z dekretem abp. Hosera, posługa ks. Lemańskiego w Jasienicy zakończyła się w niedzielę o godz. 21.
Dekretem z 5 lipca abp Hoser usunął ks. Lemańskiego z urzędu proboszcza parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy za brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych. Zgodnie z dekretem Lemański 14 lipca do godz. 21 miał zakończyć posługę, a najpóźniej do 18 lipca opuścić parafię. Proboszcz odwołał się od tej decyzji, co w jego opinii zgodnie z prawem kanonicznym zawiesza procedurę odwołania go z urzędu proboszcza do momentu rozpatrzenia pisma.
Autor: aj//mat/zp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24