Samo słowo "przepraszam" nie rozwiąże wszystkiego, ale powinno paść ze strony tych, którzy dopuścili się zaniedbań w wyjaśnianiu sprawy księdza Andrzeja Dymera - mówił w TVN24 ksiądz Piotr Studnicki z biura delegata episkopatu do spraw ochrony dzieci i młodzieży. Zaznaczył, że "prymas nie ma żadnych kompetencji, by prowadzić postępowania wobec innych biskupów", a "ostateczne decyzje" w sprawie ewentualnych postępowań wobec hierarchów muszą zapaść w Watykanie.
Ksiądz Andrzej Dymer był oskarżany o wykorzystywanie seksualne nieletnich. Szczecińscy biskupi mieli wiedzieć o jego czynach już w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w 2008 roku. Zostało ono jednak umorzone. Wyrok przed świeckim sądem nie zapadł - przestępstwa się przedawniły, bo tak długo ukrywała je szczecińska kuria.
W 2008 roku sąd kościelny skazał duchownego za molestowanie seksualne wychowanków, nałożył na niego karę pieniężną i zakazał pracy z młodzieżą. Ksiądz Dymer złożył apelację. W 2021 roku ostatecznego wyroku instytucji Kościoła wciąż nie było.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kalendarium sprawy księdza Andrzeja Dymera >>>
We wtorek ksiądz Andrzej Dymer zmarł po długiej chorobie.
"Wytyczne dają możliwość wyjaśnienia sprawy zmarłego duchownego, jeśli wymaga tego dobro Kościoła"
Reporterka TVN24 rozmawiała we wtorek o sprawie Dymera z księdzem Piotrem Studnickim, kierownikiem biura delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw ochrony dzieci i młodzieży.
Ksiądz Studnicki podkreślił, że "bardzo potrzebna jest komisja, która wyjaśniłaby tę sprawę". - Wytyczne Konferencji Episkopatu Polski mówią, że nie toczy się postępowań karnych wobec zmarłych duchownych, ale dają możliwość wyjaśnienia sprawy, jeśli wymaga tego dobro Kościoła - tłumaczył.
W tym przypadku - jak dodał - "dobro Kościoła to dobro pokrzywdzonych". - Te osoby, które zostały skrzywdzone i cierpiały przez wiele lat nie doświadczając sprawiedliwości, mają prawo tego [wyjaśnienia sprawy - przyp. red.] oczekiwać - podkreślił.
"Ostateczne decyzje muszą zapaść w Rzymie"
Ksiądz Studnicki tłumaczył, że osądzenie sprawy ewentualnych zaniedbań biskupów w sprawie wyjaśnienia działań księdza Dymera "jest wyłączną kompetencją Stolicy Apostolskiej". - Prymas nie ma żadnych kompetencji, by prowadzić postępowania wobec innych biskupów. Także episkopat sam w sobie nie jest sądem - podkreślał w rozmowie z reporterką TVN24.
- Wiemy, że toczy się postępowanie wobec emerytowanego arcybiskupa Głódzia [byłego metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia - przyp. red.]. Zostało złożone też zawiadomienie w sprawie ewentualnych zaniedbań biskupa [Andrzeja - przyp.] Dzięgi. Ale to się toczy na zlecenie Stolicy Apostolskiej. Ostateczne decyzje muszą zapaść w Rzymie - mówił.
Odnosząc się do wpływu prymasa Polski na tok tych spraw, zapewniał, że "ze strony arcybiskupa Wojciecha Polaka jest gotowość do niesienia pomocy, ale w takim zakresie, jak jest to możliwe".
Ksiądz Studnicki przyznał też, że "w każdej sprawie, w której doszło do krzywdy musi paść słowo 'przepraszam'".- Ono powinno paść przede wszystkich ze strony tych, którzy dopuścili się przestępstwa i tych, którzy dopuścili się zaniedbań w wyjaśnianiu tych spraw. Samo słowo nie rozwiążę wszystkiego, ale powinno paść - podkreślił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24